Niknejm
/ 2009-05-08 10:39
/
Zatwardziały hobbysta giełdowy
Dziekuję za dobre słowa - lubię merytoryczną dyskusję.
Nie zostanę politykiem. Dlaczego? Ano dlatego, że jestem zbyt uczciwy i łapówek bym nie brał. Zaś bez łapówek nawet pensja premiera czy prezydenta nie wygląda zbyt zachęcająco. :-( Między innymi dlatego jestem zdania, że politycy zarabiają (oficjalnie!) zbyt mało. Niemal żaden rozsądny, dobrze wykształcony, zdolny i rzutki człowiek nie pójdzie do polityki, mając perspektywę niskich zarobków. W efekcie rządzą nami od lat nieudacznicy, a nie zdolni technokraci/menedżerowie, którzy niestety mają do siebie to, że chcą przyzwoicie zarabiać.
Wiem, że moje poglądy są niepopularne, bo w Polsce dominuje kult dziadostwa:
1) Skrajni nieudacznicy nie są od razu skreślani przez ogół wyborców. Np. starszy, samotny facet mieszkający z mamuśką i nie posiadający żadnego niemal majątku (a nawet konta bankowego) jest skreślany przeze mnie od razu, niezależnie od poglądów politycznych. Dlaczego? Jeśli nie umie żyć samodzielnie i zarabiać/oszczędzać, to w 99% przypadków oznacza, że jest nieudacznikiem. Po co mi nieudacznik w roli 'menedżera państwa'? Większość obywateli tak nie rozumuje (niestety).
2) Społeczeństwo nie docenia zapobiegliwości, myślenia o jutrze. Może to pochodna nauk kościoła katolickiego, który w tej dziedzinie ma kompletnie inne koncepcje niż protestantyzm, gdzie pracowitość i zapobiegliwość są cnotą. Przykład - jak kilka lat temu przyszła powódź, okazało się że większość dotkniętych kataklizmem była nieubezpieczona. Dlaczego? Ano dlatego, że 'jakoś to będzie', 'państwo da, bo się należy', itp. Jak ówczesny premier powiedział parę słów prawdy ('trzeba się było ubezpieczyć') zapanowało wielkie oburzenie i gość stracił stołek. IMHO powiedział prawdę i miał absolutną rację. Rezultat był taki, że nieubezpieczeni dostali podobne odszkodowania jak nieliczni zapobiegliwi (ubezpieczeni). Oznacza to, że zrzucili się na nich podatnicy. Czego to uczy? Dziadostwa i postawy roszczeniowej.
Ludzie powinni się obudzić i zrozumieć, że ONI SAMI są odpowiedzialni za swój los. Muszą pracować na siebie, inwestować, wykazywać troskę o jutro i zapobiegliwość. Tylko na takim fundamencie można zbudować naprawdę trwały wzrost gospodarczy i bogactwo narodu. Przez chwilkę w latach 90-tych myślałem, że zaczynamy zmierzać pod tym względem we właściwym kierunku. Ale to było tylko chwilowe. Wrócił socjalizm i związane z nim dziadostwo. Kiedy na to patrzę, przypomina mi się jeden z reportaży (bodajże Kapuścińskiego) o tym, dlaczego między innymi w Afryce jest bieda. Ano dlatego, że nie ma motywacji do bogacenia się. Jak się wzbogacisz, cały Twój klan siada Ci na łbie i każe sie utrzymywać w imię solidarności klanowej. W efekcie bankrutujesz bardzo szybko; nie ma więc chętnych do bogacenia się, nie ma impulsu do zapobiegliwości. Widzę tu dużą analogię do haseł 'Polski solidarnej', czyli socjalizmu pod innym brandem.
Wracając do górników - ich postawa to właśnie zachowanie takiego afrykańskiego klanu, który siada innym na łbie i każe do siebie dopłacać, podczaas gdy zmarnowane w ten sposób środki możnaby przeznaczyć np. na prowzrostowe inwestycje - w infrastrukturę itp.
Dopóki nie zmieni sie mentalność ludzi, którzy w 90% będą potępiać zachowania takie, jak postawa górników, będziemy mieć w Polsce biedę i dziadostwo. Przykre, ale prawdziwe.
Pozdrawiam i zapraszam do dalszej dyskusji.