Infiniti Q50 2.0t AT Sport - bo liczy się kierowca [TEST]
Oferta producentów w klasie premium pozwala na kupno naprawdę potężnego samochodu.
Dla takich osób Infiniti przygotowało model Q50 z silnikiem benzynowym o skromnej pojemności 2.0 l. Jak sprawdza się taka jednostka napędowa w luksusowym sedanie z Japonii? Odpowiedzi poniżej.
Wspomniany silnik 2.0 l. został wyposażony jednak w turbosprężarkę, która pozwala uzyskać z nich moc 211 KM. A to już wcale taka skromna wartość nie jest. Zwłaszcza, jeśli połączymy ją z napędem na tylną oś.
Najważniejszy? Kierowca
Infiniti Q50 to samochód stworzony przede wszystkim dla kierowcy. Nie jest to limuzyna prezesa przez stosunkowo ograniczoną ilość miejsca z tyłu. Pasażerowie powyżej 185 cm będą mogli narzekać na brak wystarczającej przestrzeni na nogi, czy nad głowami. Nie będą jednak mieli prawa narzekać na komfort oferowany przez tylną kanapę - jest to naprawdę wygodne miejsce do siedzenia.
To jednak nic w porównaniu z tym, jaki fotel do dyspozycji otrzymuje kierowca. Jeśli ktoś dałby mi 1000 zł za wskazanie chociaż jednej jego wady, to wróciłbym do domu z pustymi rękami. Dzięki wszechstronnej regulacji każdy znajdzie idealną pozycję za kierownicą. Elektrycznie możemy regulować nachylenie siedziska, oparcia, wypełnienie odcinka lędźwiowego, oraz pompować jego boczne części. To wszystko można zapisać w pamięci samochodu, dzięki czemu nawet użyczając go komuś innemu nie stracimy idealnej kombinacji. Wykonanie foteli i wygoda zasługują na słowa uznania. Skóra wysokiej jakości, odpowiednio dobrana twardość siedziska. Idealny zestaw na krótkie, dynamiczne przejażdżki, jak i na wielogodzinne podróże po autostradzie.
Testowe Infiniti kosztuje 205 tys. zł. 171,5 tys. zł kosztuje wersja podstawowa z dwulitrowym silnikiem benzynowym,
To sporo więcej niż konkurencja niemiecka - Mercedes CLA i BMW 3, pewnie dlatego mało kto kupuje tego japończyka.