Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Amerykanie uważają, że kryzys się skończył

0
Podziel się:

W poniedziałek giełdy europejskie zachowywały się przed południem wręcz znakomicie. Indeksy na otwarciu sesji spadły, ale nie widać było chęci do sprzedaży akcji, co szybko doprowadziło do odrobieniu strat.

Amerykanie uważają, że kryzys się skończył

W poniedziałek giełdy europejskie zachowywały się przed południem wręcz znakomicie. Indeksy na otwarciu sesji spadły, ale nie widać było chęci do sprzedaży akcji, co szybko doprowadziło do odrobieniu strat.

Zdecydowanie najsilniejszy był niemiecki XETRA DAX. Takie zachowanie rynków, w sytuacji, kiedy szwajcarski UBS poinformował o stratach, a akcje Commerzbank dostały rekomendację „redukuj" sygnalizowało, że nastroje są nadal „bycze". Pomagała posiadaczom trwająca od rana korekta kursu EUR/USD. Niczego w obrazie rynków nie zmieniły publikacje indeksów PMI dla sektora produkcyjnego poszczególnych krajów UE i całej strefy euro (trochę spadły - zgodnie z oczekiwaniami). Jednak po południu Citigroup znacznie (o 60 proc.) obniżył prognozę zysków, a to doprowadziło do spadku indeksów. Nadal były jednak bardzo niewielkie, a początek sesji w USA doprowadził do ich wzrostu.

W USA początek kwartału z góry zapowiadał, że byki powinny mieć przewagę. Wydawało się jednak, że ostrzeżenie o wynikających z zaangażowania w instrumenty bazujące na kredytach hipotecznych dużych stratach olbrzymich banków (UBS i Citigroup) bardzo zaszkodzą posiadaczom akcji. Nic bardziej błędnego. Indeksy szybko rosły. W niczym nie zaszkodziła bykom publikacja indeksu ISM dla sektora produkcyjnego. Spadł on do poziomu najniższego od sześciu miesięcy (52 pkt. - mocniej niż oczekiwano). Te dane w połączeniu z dużym spadkiem subindeksu cenowego tylko zwiększyły nadzieję na obniżkę stóp.

Akcje Citigroup nawet rosły o więcej niż dwa procent. Ten sam Citigroup rekomendował kupno akcji deweloperów twierdząc, że ich akcje są już atrakcyjnie wycenione, a obniżki stóp wkrótce zakończą kryzys. Kursy akcji spółek w sektorze budowlanym szybko rosły. To nawet jest dobry pomysł - podnieść rekomendację sektorowi, który stał u źródeł kryzysu, który spółce rekomendującej przyniósł straty... Generalnie analitycy twierdzili, że słabe wyniki spółek sektora finansowego są wydarzeniem jednorazowym, a w czwartym kwartale ich zyski znowu będą bardzo duże. Dosyć to odważne stwierdzenie skoro takie wielkie jest prawdopodobieństwo wejścia gospodarki w recesję.

Dziwne rzeczy działy się też na rynku surowcowym. Mimo spadku kursu EUR/USD (normalna realizacja zysków) rosły ceny złota i miedzi. Ta ostatnia zyskiwała też dzięki wierze w koniec kryzysu na rynku budowy domów. Mocno jednak traciła ropa. To była tylko i wyłącznie korekta wymuszona wzmacniającym się dolarem. Spadek cen ropy też pomagał szerokiemu rynkowi akcji.

Wzrosty indeksów były imponujące (indeks DJIA ustanowił nowy rekord wszech czasów). Ich skalę zwiększało to, że gracze zlekceważyli ostrzeżenia dużych banków. Każdy uczestnik rynku musiał dojść do wniosku, że skoro kursy akcji w sektorze finansowym po takich ciosach rosną to już jest po korekcie. O takim właśnie efekcie pisałem kilka tygodni temu twierdząc, że uwierzę w koniec korekty wtedy, kiedy po informacjach o następnych kłopotach dużych instytucji finansowych indeksy będą rosły. Sytuacja byków jest teraz znakomita. Panuje przekonanie, że Fed będzie obniżał stopy, co uchroni gospodarkę przed recesją, a straty spółek w sektorze finansowym są tylko wypadkiem przy pracy. Teraz każde złe dane będą interpretowane pozytywnie, dobre jeszcze bardziej ucieszą, a słabe wyniki spółek będą lekceważone. Życie byka jest piękne.

Wtorkowe dane ze strefy euro jak zwykle będą miały bardzo ograniczony (żeby nie powiedzieć, że żaden) wpływ na zachowanie rynków. Można jedynie rzucić okiem na raporty o cenach przemysłu (PPI) i stopie bezrobocia. O godzinie 16.00 dowiemy się, jaki był publikowany przez NAR (stowarzyszenie pośredników) indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym. Jeśli widziało się senną reakcję na niezwykle słabe dane o sprzedaży nowych domów to trudno zakładać, że złe informacje zaszkodzą giełdowym indeksom. Jednak nigdy nie wiadomo, co będzie tą słomką, która przełamie grzbiet wielbłąda, więc nie można wykluczyć negatywnej reakcji po publikacji bardzo złych danych. Oczywiste wydaje się, że gdyby były lepsze od oczekiwań to z całą pewnością pomogą posiadaczom akcji.

Jak długo jeszcze fundusze będą wstrzymywały popyt?

Na poranną korektę kursu EUR/USD nasz rynek walutowy zareagował wzrostem kursu dolara, ale kurs EUR/PLN stabilizował się. Takie zachowanie sygnalizowało, że złoty jest nadal silny. Wystarczyło, że kurs EUR/USD zmienił kierunek i nasza waluta zaczęła się znowu wzmacniać. Jednak nie miała szans, bo niedźwiedzie na rynku EUR/USD konsekwentnie korygowały ten kurs. Dzięki temu złoty nieznacznie osłabł w stosunku do dolara, ale lekko wzmocnił się w stosunku do euro.

Takie zachowanie potwierdzało siłę złotego. Wystarczy teraz lekki wzrost kursu EUR/USD, żeby znowu się zaczął wzmacniać. Wydaje się, że dzisiaj kluczowe będą dla rynku walutowego publikowane o 16.00 dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Cokolwiek by się jednak nie działo to trzeba pamiętać, że złoty nie ma zamiaru zmienić kierunku trendu.

GPW praktycznie nie zareagował rano na złe informacje płynące z europejskiego sektora bankowego. Pomagało posiadaczom akcji bardzo spokojne, wręcz „bycze" zachowanie innych rynków europejskich. U nas indeks WIG20 rósł, ale obrót był na początku sesji jeszcze bardziej żałosny niż w piątek. Najlepiej zachowywał się sektor bankowy i surowcowy. Nadal najsłabsze były małe i średnie spółki - indeks MWIG40 spadał. Mały obrót nie sprzyjał bykom, więc nic dziwnego, że przed południem indeksy zmieniły kierunek. Sytuację znacznie pogorszyło obniżenie prognozy zysków przez Citigroup. Indeks znowu spadały i znowu na bardzo małym obrocie.

Od 14.00 byki jednak się obudziły i indeksy zaczęły rosnąć. W przypadku WIG i MWIG40 nie udało się odrobić strat, ale WIG20 wypracował 0,6 proc. zwyżki. Nadal jednak była to zwyżka na małym obrocie, czyli nic nieznacząca. Tyle tylko, że nie ma żadnej możliwości, żeby fundusze trwały w swoim „niedźwiedzim" uporze wtedy, kiedy na całym świecie powraca hossa. Dzisiaj początek sesji będzie pozytywny, a koniec teoretycznie powinien być znakomity. Teoretycznie, bo nasz rynek bardzo nie lubi oczywistych rozwiązań, więc nie zdziwię się, jeśli ten scenariusz nie do końca się zrealizuje. Wydaje się jednak prawie pewne, że niedługo (często przez zaskoczenie) wzrosty muszą powrócić.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)