Jako, że nie pracowały giełdy amerykańskie można było spodziewać się zmniejszonej zmienności, tymczasem wieści z Royal Bank of Scotland o gigantycznych stratach pociągnęły w dół europejskie banki oraz główne indeksy, co odbiło się też na notowaniach na GPW.
Na szerokim rynku fatalnie spisały się Odlewnie, których akcje spadły o 45%. Jest to reakcja na informację spółki o złożeniu wniosku o upadłość w wyniku strat na operacjach na opcjach walutowych. Jeśli spojrzymy na walory rosnące, to jeszcze w pierwszej fazie sesji bardzo dobrze spisywały się m.in. walory dewelopera JW. Construcion. W miarę rozwoju sesji akcje spółki stopniowo oddawały poranną zdobycz i zakończyły sesję 2% wzrostem.
Zmiany indeksów w Warszawie były zaskakująco wysokie, lecz ich kierunek nie był tak wielką niespodzianką - wyprzedaż dużych spółek wraz z wyprzedażą złotego widzimy już od półtora tygodnia i to jest faktycznie kontynuacja tego ruchu, natomiast na szerokim rynku w ubiegłym tygodniu indeksy ustanowiły nowe minima bessy potwierdzając trend spadkowy.
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem dla polskiego rynku jest obecnie test kluczowych wsparć, czyli dołków z października i listopada. Na razie popyt nie ma ochoty walczyć na wyższych poziomach, choć na pewno m.in. banki zasłużyły na co najmniej kilka dni wzrostowego odreagowania.
Ważnym wydarzeniem dzisiejszej sesji będą dane dotyczące produkcji przemysłowej w Polsce. Zobaczymy jak nasze firmy radziły sobie w obliczu coraz wyraźnie hamującej gospodarki światowej.
ZOBACZ TAKŻE: