Czwartek ponownie nie przyniósł zwiększonej aktywności inwestorów na GPW. Notowania zakończyły się na podobnym poziomie co dzień wcześniej, a liczba spółek rosnących i malejących była mniej więcej równa.
Z punktu widzenia indeksu WIG20 takie zachowanie jest niepokojące. Po dotarciu we wtorek do wsparcia rynek potrzebował odreagowania, a zamiast tego mamy konsolidację na niskim poziomie. Rosną w związku z tym szanse na to, że z wąskiego ruchu bocznego w okolicy 2540 punktów wyłamiemy się dołem, tworząc kolejny ruch spadkowy. Byki wciąż mają szansę, ale właściwie z każdą godziną ich potencjał się kurczy, a rosnąć będzie presja sprzedających.
Na szerokim rynku wyjaśniły się kulisy dużej transakcji akcjami Sfinksa sprzed paru dni. Amrest porozumiał się z głównym akcjonariuszem kupując od niego 9% pakiet akcji spółki, jednocześnie ogłaszając wezwanie w cenie zbliżonej do rynkowej. Jeśli wezwanie się powiedzie (co nie jest pewne, lecz jednak dość prawdopodobne), Amrest przekroczy próg 25% głosów w spółce, a docelowo możliwa jest nie tylko mocna współpraca operacyjna spółek, ale być może również fuzja bądź przejęcie.
Obraz techniczny Sfinksa oraz wiadomości dochodzące ze spółki tworzą typowy obraz dla końca bessy. Akcje spółki spadły od szczytu o ponad 70%, następnie konsolidowały się przez wiele miesięcy na niskich poziomach przy małych obrotach. Jednocześnie zaczął interesować się nimi ,,mądry pieniądz", który kupuje nie wtedy, gdy jest drogo, a gdy widoczna jest długoterminowa okazja. Są to wszystkie przesłanki za tym, by tworzyć podstawę pod nowy trend wzrostowy i tak można oceniać obecną sytuację Sfinksa. Tymczasem cały rynek jest bardzo daleki od takiego obrazu i prawdopodobnie dopiero dłuższa konsolidacja indeksów na dość niskim poziomie będzie zwiastunem końca trwającej od zeszłego roku bessy. Z taką sytuacją na razie nie mamy do czynienia.