Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Byki się zagalopowały

0
Podziel się:

Bazując na historycznych danych akcje stały mało atrakcyjne. Uzasadnieniem obecnych cen może być jedynie wyraźna poprawa wyników w najbliższych kwartałach.

Byki się zagalopowały

Już dawno na naszym parkiecie nie mieliśmy sesji tak bardzo odbiegającej od napływających wiadomości.

Podczas pierwszych w tym miesiącu notowań główne indeksy podskoczyły bardzo mocno (WIG pierwszy raz od połowy października 2008 r. znalazł się powyżej 30 tys. pkt), choć opublikowane wczoraj dane makroekonomiczne nie miały pozytywnego wydźwięku, złoty przez większą część dnia nie zyskiwał, a na dojrzałych rynkach europejskich mieliśmy ograniczone zwyżki. Szczególną uwagę zwracał kwietniowy indeks PMI dla naszego przemysłu. Obniżył się nieznacznie w porównaniu z marcem i pozostał w okolicach 40 pkt. Rozwój od spowolnienia w sektorze wyznacza bariera 50 pkt. Tym samym mieliśmy potwierdzenie, że wciąż jeszcze daleko jesteśmy od ożywienia w naszym przemyśle (wskaźnik zapowiada koniunkturę w perspektywie 6 miesięcy), a do tego proces wychodzenia z trudności nie jest łatwy. Gdyby było inaczej PMI dalej by zyskiwał i stopniowo zmierzał do 50 pkt, by można było myśleć o pojawieniu się pozytywnych zjawisk w gospodarce pod koniec tego roku.

Inaczej było w Chinach, gdzie PMI symbolicznie przekroczył barierę 50 pkt. To był jeden z powodów bardzo dobrych nastrojów na giełdach. Coraz częściej słychać głosy, że Azja jest obecnie kluczową częścią świata. Ożywienie w tamtejszych gospodarkach powinno zaowocować poprawą globalnej koniunktury. Zwróćmy jednak uwagę, że załamanie azjatyckich gospodarek nie było przyczyną kryzysu, a jego pochodną. Dlatego wydaje się, że oczekiwanie na ożywienie w Azji i jego ,,zbawcze" oddziaływanie na globalną gospodarkę nie jest uprawnione. To Stany Zjednoczone i stan tamtejszej gospodarki ma decydujące znaczenie.

W Ameryce sesja miała podobny wydźwięk jak u nas. Inwestorzy zwracali uwagę jedynie na pozytywne aspekty. Dlatego w danych o marcowych wydatkach budowlanych i liczbie podpisanych umów sprzedaży domów widzieli symptomy przełamywania kryzysu na rynku nieruchomości. Warto zwrócić jednak uwagę, że w ujęciu rocznym dynamika spadku wydatków budowlanych była większa niż miesiąc wcześniej. Na miesięczny odczyt zapewne więc wpływ miały sezonowe zależności. Przypominając sobie natomiast dane o sprzedaży domów na rynku wtórnym i pierwotnym za marzec, które wypadły dość słabo, trudno zdecydowanie bronić tezy o przełomie na rynku nieruchomości.

Tym samym wczorajszy ruch w górę trzeba traktować w kategoriach psychologicznej gry. Jej konsekwencją jednak jest windowanie współczynników wycen akcji i tym samym oczekiwań względem tego, co ma przynieść II połowa tego roku. Bazując na historycznych danych akcje stały mało atrakcyjne. Uzasadnieniem obecnych cen może być jedynie wyraźna poprawa wyników w najbliższych kwartałach.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)