Jeszcze wczoraj Jean Cloude Trichet, prezes Europejskiego Banku Centralnego, zasygnalizował na konferencji prasowej po posiedzeniu rady banku (stóp rzecz jasna nie zmieniono), że inflacja może przyspieszyć, a walka z nią będzie celem numer jeden polityki ECB w tym roku.
Dziś rano spadły notowania akcji w Chinach (Shanghai Composite stracił 1,3 proc.), ponieważ rynek obawia się, że w weekend - lub nawet dziś w ciągu dnia - może zostać podjęta kolejna decyzja o zacieśnieniu polityki monetarnej pod postacią zwiększenia stopy rezerw obowiązkowych dla banków.
Również Nikkei zanotował wyraźny spadek (0,9 proc.), ale wiązany on jest z reakcją na wczorajsze dane z USA o nieoczekiwanie silnym wzroście liczby zasiłków dla bezrobotnych. Wzrosty obserwowano w Seulu (Kospi zyskał 0,9 proc.), ponieważ rząd w wojnie z inflacją zamierza przyjrzeć się cenom paliw, co może prowadzić do zmniejszenia obciążeń podatkowych dla ropy. W Indiach inflacja sięgnęła 8,4 proc. i tu także spodziewane jest zacieśnienie polityki monetarnej.
Temat jest też obecny w Polsce. Po wczorajszym raporcie GUS o 3,1-proc. wzroście cen w grudniu, podwyżka stóp procentowych w środę wydaje się przesądzona. Oczywiście nie każda podwyżka stóp musi od razu szkodzić rynkom akcji, ale w przeszłości pięć na sześć cykli zacieśniania stóp w Polsce zbiegło się w czasie z trendem spadkowym na GPW.
Nastroje w Europie wciąż przecież znajdującej się pod presją rynku długu, zależnego w końcu także od oczekiwań inflacyjnych, nie mogą być więc dobre w piątek rano.
Czynnikiem, który może przemawiać na plus jest raport kwartalny Intela opublikowany wczoraj po sesji w USA. Producent chipów spodziewa się wzrostu sprzedaży o 10 proc. w tym roku, a jego akcje w handlu posesyjnym podrożały o 2,4 proc. Jednak jak widać, raport Intela nie miał decydującego wpływu na notowania w Azji, więc zapewne także dla Europy nie okaże się on najważniejszy.
Początek notowań w Europie, w tym w Warszawie, może być mocno niepewny. Inwestorzy w Warszawie mogą obawiać się korekty notowań miedzi - takie ryzyko wskazuje sama KGHM - co może prowadzić do spadku notowań lokomotywy GPW na ostatnich sesjach.
Po południu decydujące znaczenie będą miały dane z USA. O 14:30 poznamy dynamikę sprzedaży detalicznej, a trzy kwadranse później produkcji przemysłowej. Ekonomiści oczekują wzrostu po jednej i drugiej figurze, ale jest on zapewne zawarty w cenach. Niemniej Wall Street, która wczoraj przyjęła postawę wyczekującą, najwyraźniej czeka na te właśnie dane. Opublikowany zostanie także raport kwartalny JP Morgan, który może przełożyć się na notowania sektora finansowego.