Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Chińskie stopy odebrały bykom oddech

0
Podziel się:

Październik lubi zaskakiwać. Podczas gdy wszyscy ekscytowali się oczekiwaniem na luzowanie polityki pieniężnej przez Fed, a później nico zmęczeni czekaniem na ten ruch zaczęli przyglądać się wynikom amerykańskich firm, byki otrzymały cios z zupełnie nieoczekiwanej strony.

Chińskie stopy odebrały bykom oddech

Ludowy Bank Chin podnosząc stopę depozytową z 2,25 do 2,5 proc., zepchnęły w cień wszystkie inne wydarzenia i informacje. Ceny surowców z miedzią i złotem na czele runęły o ponad 2 proc. Na giełdach akcji reakcja była bardziej umiarkowana. Poza naszą, gdzie indeks największych spółek ze stratą przodował w spadkach. Inwestorzy na Wall Street także przeżyli mały wstrząs. Wskaźniki spadały tam po ponad 1 proc.

Polska GPW

Wtorkowa sesja na warszawskiej giełdzie zaczęła się od bardzo niewielkich spadków indeksów. WIG20 i WIG traciły symboliczne 0,06-0,09 proc., wskaźnik średnich spółek zniżkował o 0,2 proc. a sWIG80 rósł o 0,1 proc. Po krótkich wahaniach nastroje się nieco poprawiły i jeszcze przed upływem pierwszej godziny handlu główne wskaźniki wyszły na plus. Skala zwyżki była jednak niezbyt znacząca. Indeks największych spółek rósł o 0,2 proc. Początkowo najbardziej ciążyły mu spadające po ponad 1 proc. walory BZ WBK i KGHM oraz zniżkujące momentami o 1,9 proc. akcje Telekomunikacji Polskiej. Później papiery dwóch pierwszych spółek wydostały się nieznacznie nad kreskę, a skala spadku Telekomunikacji zmniejszyła się o połowę. Zwyżkę indeks zawdzięczał w dużej mierze rosnącym o 1,5 proc. papierom PKO. Wszystko zmieniło się wczesnym popołudniem, po informacji o nieoczekiwanej podwyżce stóp procentowych w Chinach. Inwestorzy postanowili pozbywać się akcji i ceny poszły w dół. Najbardziej ucierpiały walory KGHM, które traciły
ponad 4,5 proc., po 1,5 proc. spadały papiery PKN Orlen i Telekomunikacji. Ostatecznie indeks największych spółek stracił 1,39 proc., WIG zniżkował o 1,24 proc., mWIG40 zmniejszył swoją wartość o 1,08 proc. a sWIG80 o 0,9 proc. Obroty były dość wysokie i sięgały niemal 2,2 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Wall Street w poniedziałek kontynuowała zwyżkę. Kiepskie dane dotyczące produkcji przemysłowej psuły nastroje jedynie na początku sesji. Później byki radziły sobie całkiem nieźle, a w końcówce handlu nawet bardzo dobrze. Dow Jones i S&P500 zyskały po 0,7 proc. a ten ostatni dość łatwo poradził sobie z poziomem 1180 punktów. Walka o jego pokonanie zajęła mu zaledwie cztery dni, a więc mniej, niż miało to miejsce w przypadku poprzednich barier i tyle samo, jak miało to miejsce dla 1170 punktów kilka dni wcześniej. Widać więc, że potencjał do wzrostów jest a _ hamulcowi _ nie mają zbyt wielkiej siły.

Po kilku gorszych dniach, dziś w Azji nastroje były nieco lepsze. Nikkei wzrósł o 0,4 proc. a na chińskiej giełdzie zwyżki były całkiem pokaźne. Shanghai B-Share zwiększył swoją wartość o 1,85 proc., zaś Shanghai Composite wzrósł o prawie 1,6 proc.

Na tym amerykańsko-azjatyckim tle, główne giełdy europejskie zaczęły wtorkową sesję dość słabo. Indeksy w Paryżu i Frankfurcie zniżkowały na otwarciu o 0,1-0,2 proc. Jedynie Londyn był 0,2 proc. na plusie. W pierwszej części dnia ruch nie był zbyt wielki, ale nastroje nieco się zmieniały. CAC40 nadal przebywał nieznacznie pod kreską, DAX po kilkudziesięciu minutach zyskiwał 0,3 proc. a FTSE cofał się do poniedziałkowego zamknięcia. W naszym regionie początkowo też niewiele się działo. BUX i RTS zyskiwały po 0,4 proc., jednak wkrótce zwiększyły skalę zwyżki do 1,4 proc. w przypadku Budapesztu i 0,8 proc. w Moskwie. W Sofii wskaźnik zyskiwał przed południem 0,6 proc. Podobnie było w Pradze i Bukareszcie, gdzie wzrosty sięgały 1 proc. Liderem w Europie był parkiet ateński, gdzie indeks rósł o 1,9 proc. Ten zestaw wskazywał, że kapitał znów polubił ryzyko. Nastroje radykalnie zmieniły się po informacji z Chin. Trzeba jednak przyznać, że reakcja na parkietach europejskich była dość umiarkowana, w porównaniu z
sytuacją na Wall Street. Tuż po godzinie 16.00 wskaźniki w Paryżu, Londynie i Frankfurcie traciły po około 0,6 proc.

Waluty

Amerykańska waluta wreszcie zaczęła odzyskiwać mocno nadwątloną ostatnio siłę. Na razie trudno liczyć, że będzie to tendencja bardziej trwała i dynamiczna. Po poniedziałkowym dotarciu do 1,383 dolara kurs euro zdobył się na kontrę. Jednak do 1,4 dolara wrócić się już nie udało, a dziś przed południem _ zielony _ nadal lekko się umacniał i za euro trzeba było płacić nieco ponad 1,39 dolara. Słabły także frank i jen.

Nasza waluta nie grzeszyła mocą, ale i tak trzymała się lepiej, niż w poniedziałkowe przedpołudnie. Dziś dolara wyceniano na nieco ponad 2,82 zł. Gorzej było w przypadku euro i franka. Za wspólną walutę trzeba było płacić 3,92-3,93 zł, czyli nieco więcej niż dzień wcześniej, zaś na _ szwajcara _ trzeba było wydać ponad 2,94 zł. Po chińskich rewelacjach dolar nabrał nowych sił. Kurs euro zjechał poniżej 1,38 dolara. Na naszym rynku _ zielony _ zdrożał do 2,86 zł, euro do 3,95 zł. Jedynie kurs franka pozostał stabilny.

Podsumowanie

Za sprawą decyzji Ludowego Banku Chin sytuacja na rynkach finansowych nieco się skomplikowała. Najbardziej było to widoczne na rynku surowców, gdzie ceny ropy naftowej, miedzi a nawet złota poszły mocno w dół. Skutki tego posunięcia były też mocno odczuwalne na rynku walutowym. Dolar gwałtownie odzyskał moc, zdecydowanie traciły euro, frank, jen. Reakcja giełd europejskich była bardzo umiarkowana. W Paryżu, Frankfurcie i Londynie indeksy traciły przed zakończeniem sesji zaledwie po około 0,6 proc. WIG20 za to wysunął się zdecydowanie przed szereg, tracąc 1,4 proc., najmocniej na całym kontynencie. Trudno się jednak temu dziwić, skoro akcje naszego miedziowego potentata zniżkowały aż o ponad 5 procent.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)