Pozbawione dziś głównego sternika (Wall Street) rynki spoglądały dziś rano w stronę azjatyckich parkietów.
W Japonii przecena walorów największego w tym kraju developera, odzwierciedlająca kłopoty całego sektora nieruchomości, pociągnęła w dół giełdę, Nikkei stracił 0,7 %. Europejskie rynki nie szukały własnej drogi i również poddały się przecenie. W Warszawie indeks stracił na wstępie symboliczne 0,2 % ale ciągnięty w dół przez spółki surowcowe systematycznie powiększał przecenę.
To zakłóciło przebieg kilkunastogodzinnej konsolidacji. Wyraźny skok obrotów podczas opuszczania konsolidacji dawał do myślenia. Nie doszło jednak do eskalacji podaży, zamiast tego rynek po obronie wsparcia w rejonie 3580 pkt. jeszcze w południe znalazł się na powrót w okolicy piątkowego "close". Obroty skupiły się na walorach TPS, zaś na pozostałych składnikach WIG20 handel przebiegał w sennej atmosferze. Popołudniowa odsłona sesji niczego nie zmieniła. Dopiero w końcówce sesji selektywny popyt skierowany w głównej mierze na TPSA sprawił, że zamknięcie WIG20 uplasowało się poza obrębem 2 dniowej konsolidacji tj. tuż poniżej 62 % zniesienia. Zanotowana wartość obrotów nie wskazuje na to byśmy mieli do czynienia z sesją przełomową.
Sytuacja nadal więc przypomina ciszę przed burzą, którą może wywołać każdy znaczniejszy ruch wykraczający poza strefę wokół poziomu 62 % zniesienia. Od strony technicznej jego konsekwencją może być realizacja jednej z dwóch formacji, szerzej opisanych w "analizie porannej". Przypomnę, że chodzi o podwójny szczyt wieńczący bieżące 2 tygodniowe odbicie oraz odwróconego RGR-a, który może przywrócić wiarę w powrót hossy na warszawski parkiet. Po tej sesji rynek wydaje się bliższy realizacji drugiego scenariusza ale nie uprzedzajmy faktów.
