WIG20 nadbijając lekko ostatni lokalny szczyt intraday z piątku otworzył sobie drogę do dalszych wzrostów, a wariant ten wspiera wyjątkowo udana sesja w USA.
Wtorek był na GPW bardzo udanym dniem. Mimo dość spokojnego wzrostu WIG20 w porównaniu do mocnych ruchów indeksów Europy Zachodniej, sesję można zaliczyć jako istotny sukces popytu, a na dobre nastroje złożyło się kilka czynników, zarówno lokalnych jak i zewnętrznych.
Z punktu widzenia małego trendu wzrostowego rozpoczętego w ubiegłym tygodniu kluczowe dla rynku było utrzymywanie się w strefie 1420-1470 punktów. W tych okolicach WIG20 wytworzył kilkudniowy ruch boczny, co pozwoliło na lekkie uspokojenie i schłodzenie rynku po bardzo mocnym ruchu z trzech pierwszych sesji marca. To stanowiło bazę pod ewentualny kolejny mały impuls wzrostowy.
Przy zbudowaniu podstawy technicznej do zwyżki pojawiły się pozytywne ruchy na rynkach walutowych - mowa tu o osłabieniu dolara w stosunku do euro, co przełożyło się na umocnienie walut naszego regionu, czyli między innymi czeskiej korony i złotego. Optymizm został jednak przede wszystkim wzmocniony przez wzrosty kontraktów na indeksy amerykańskie oraz bardzo dobre rozpoczęcie notowań w USA. Skoro w ostatnich dniach udało nam się ustabilizować przy spadkach w Stanach, to zapowiedzi wzrostów za oceanem inwestorzy przyjęli pozytywnie.
Tym samym WIG20 nadbijając lekko ostatni lokalny szczyt intraday z piątku otworzył sobie drogę do dalszych wzrostów, a wariant ten wspiera wyjątkowo udana sesja w USA. Wzrost jest dzisiaj scenariuszem bazowym, a jego brak należałoby uznać za spore rozczarowanie - taką okazję należy wykorzystać. Rosną szanse na test głównego oporu 1600 punktów, poniżej niego wciąż traktujemy zwyżkę jako korektę rozpoczętej w styczniu struktury spadkowej.