*Nie najlepszy przebieg miały wczorajsze notowania na GPW. Po euforii na otwarciu notowań, dość szybko do głosu doszła strona podażowa i dominował już do końca sesji. Wyprzedaż jaką obserwowaliśmy wczoraj, miała swoją kulminację po otwarciu notowań co ostatecznie przesądziło o finiszu indeksów na warszawskiej GPW. *
Czy oznacza to więc, że po utworzeniu formacji podwójnego szczytu czekają nas teraz głębsze spadki ? Osobiście nie jestem jeszcze do tego „czarnego" scenariusza przekonany. Nasz parkiet zareagował nieco na wyrost - mimo iż podaż przeważał na zachodnioeuropejskich i amerykańskich parkietach, to jednak tamtejsze indeksy cały czas oscylują wokół szczytów z zeszłego tygodnia.
Wyraźnie inwestorzy czekają na sygnał, którym mogą okazać się dzisiejsze popołudniowe dane z USA - jeśli okażą się one pozytywne i co ważniejsze, zostaną dobrze przyjęte przez inwestorów, mamy szanse na próbę powrotu do wzrostów. Z drugiej strony, na krajowym parkiecie może ciążyć widmo prywatyzacji PZU i rozliczenia polskiego rządu z Eureko - w pierwszym przypadku, część kapitału może zostać wycofana w celu zgromadzenia środków na wspomnianą ofertę.
Od strony technicznej, indeks największych spółek ma wsparcie w okolicy 2200 punktów, opór stanowi górne ograniczenie kanału spadkowego czyli poziom ok. 2250 punktów.
*