Impet wzrostów nie traci na mocy, i po wczorajszej sesji WIG20 znajduje się na rocznym maksimum wynoszącym 2348.65 pkt.
Podobnie zachowują się giełdy w USA, które znajdują się na swoich maksymalnych poziomach. Niewątpliwie sentyment inwestycyjny poprawia się, a inwestorzy cały czas zasilają rynek nową gotówką. Dodatkowo o nowych środkach napływających
na parkiet informuje nas rynek walutowy, na którym polska waluta systematycznie zyskuje na wartości.
Wczoraj, mimo lepszych od oczekiwanych wyników kwartalnych spółek w USA (akcje Yahoo, jednego z największych sprzedawców powierzchni reklamowej zyskały wczoraj 4,1%, akcje Caterpillar, producenta ciężkich maszyn zwyżkowały do najwyższego poziomu od 12 miesięcy), nowojorscy inwestorze postanowili zrealizować część zysków i ostatecznie główne indeksy zakończyły sesje na minusach, wynoszących odpowiednio 0,5% dla DJIA oraz 0,62% dla S&P500.
Przyczyną spadków mogą być złe dane makroekonomiczne o liczbie nowych inwestycji budowlanych (590.000 wobec prognoz wynoszących 610.000) i cenach produkcji przemysłu w USA. Dziś, przed sesją w Ameryce, poznamy wyniki Eli Lilly, Boeing i Wells Fargo, które powinny wpłynąć na notowania kontraktów terminowych na Wall Street. Obok wyników spółek, na rynek napłyną dziś także dane makro. O 13 poznamy liczbę wniosków o kredyt hipoteczny z amerykańskiego rynku nieruchomości.
O 14 zostanie opublikowany wskaźnik inflacji w Polsce bez cen żywności i energii (wartość prognozy to 2.8% r/r). Na zakończenie sesji w Warszawie, bo o 16.30, inwestorzy w Stanach jednoczonych poznają zmianę zapasów ropy, co niewątpliwie będzie mieć wpływ na notowania spółek surowcowych i indeksów w USA. Biorąc pod uwagę wczorajszą korektę zza Oceanem, i dzisiejsze ujemne zamknięcie giełd w Japonii
(NIKKEI225 -0,03%) należy spodziewać się dziś ujemnego otwarcia warszawskiego parkietu.