Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Katarzyna Siwek
|

Czy wszystko co złe jest zdyskontowane?

0
Podziel się:

W nowy tydzień giełdowy wchodzimy w słabych nastrojach. Wynikają nie tylko z tego, że dziś nasze indeksy tracą, ale też z piątkowej słabości rynku.

Czy wszystko co złe jest zdyskontowane?

W nowy tydzień giełdowy wchodzimy w słabych nastrojach. Wynikają nie tylko z tego, że dziś nasze indeksy tracą, ale też z piątkowej słabości rynku.

O ile jednak spadek z ostatniej sesji minionego tygodnia nie wyrządził praktycznie żadnych szkód w krótkoterminowym obrazie naszego parkietu, to dzisiejsza sesja może już takie konsekwencje mieć. Chodzi o utrzymanie wsparcia, jakim jest zamknięcie sesji sprzed tygodnia, kiedy nasze indeksy zanotowały bardzo silny wzrost.

Dziś spadamy poniżej tego poziomu, co stwarza zagrożenie testowaniem wsparcia, jakim jest połowa utworzonej wtedy białej świecy. To oznacza testowanie przez WIG okolic 26,4 tys. pkt. Gdyby się nie udało utrzymać tego wsparcia znów pojawi się zagrożenie zakończeniem odbicia, jakie nastąpiło w minionym tygodniu, a dokładnie tydzień temu.

Przez resztę czasu praktycznie nic się nie działo. Kto nie zapolował na dołek, nie miał szansy na zyski. To kolejny raz pokazało, jak trudny jest rynek, nawet do spekulowania.

Z piątkowych notowań płynął jeszcze jeden wniosek, dość niepokojący. Pojawił się lokalny czynnik, związany z transakcjami opcyjnymi polskich firm, które niosą dla nich ogromne straty. Sprawa zaczyna kłaść się cieniem nie tylko na ich notowaniach, ale również banków, które w te operacje są zaangażowane. Na razie dotknęło to głównie kurs Banku Millennium, ale przy słabych nastrojach można sobie wyobrazić rozlewanie się problemu na całą branżę.

Ten przykład najlepiej pokazuje, jak trudno jest przezwyciężyć na rynkach złe nastroje. Kiedy wydaje się, że już wszystkie złe wiadomości zostały przez inwestorów uwzględnione, pojawia się kolejna i atmosfera na nowo się pogarsza. To znajduje odzwierciedlenie w poziomie niepewności na rynku, ten zaś przekłada się na oczekiwane dyskonto przez inwestorów przy lokowaniu w akcje.

Po kilku ostatnich dniach, w których byliśmy świadkami nieracjonalnego optymizmu na amerykańskim parkiecie, związanego z okresem Święta Dziękczynienia, dziś wracamy do twardszych realiów. Inwestorzy w Europie od rana ostro realizują zyski. Rozpoczyna się czas publikowania doniesień dotyczących kondycji gospodarek w listopadzie, co do którego są oczekiwania, że sytuacja nie pogarszała się tak szybko, jak miesiąc wcześniej.

Analitycy też mieli czas, by zweryfikować w dół swoje oczekiwania, więc zasadne jest przewidywanie, że rzeczywiste dane nie będą wypadać gorzej od spodziewanych. Każde rozczarowanie w tym względzie powinno być karane zniżką indeksów.

Obecna sytuacja znów przypomina tą, z jaką nie raz w ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia. Kilka razy złe dane przechodzą bez echa, by któraś kolejna przelała czarę goryczy i wyzwoliła większą podaż akcji. To zachowanie charakterystyczne dla wcześniejszych korekt. W związku z tym ostatnie dni też w tych kategoriach trzeba traktować.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)