Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Do trzech razy sztuka

0
Podziel się:

Nasz indeks największych spółek od dwóch dni próbuje odważniej pójść w górę. Dwukrotnie po dotknięciu w ciągu dnia poprzeczki ustawionej w okolicach 2820 punktów, nie może na fixingu pochwalić się zamknięciem powyżej 2800 punktów.

<b>Roman Przasnyski</b>
<br /><br />
Od lat związany z polskim rynkiem kapitałowym i bankowością inwestycyjną. Były pracownik naukowy na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego i doświadczony dziennikarz.
<b>Roman Przasnyski</b> <br /><br /> Od lat związany z polskim rynkiem kapitałowym i bankowością inwestycyjną. Były pracownik naukowy na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego i doświadczony dziennikarz.

Nasz indeks największych spółek od dwóch dni próbuje odważniej pójść w górę. Dwukrotnie po dotknięciu w ciągu dnia poprzeczki ustawionej w okolicach 2820 punktów, nie może na fixingu pochwalić się zamknięciem powyżej 2800 punktów. Dziś kolejna szansa. Na czwartą próbę może nie starczyć sił i cierpliwości.

Wtorkowa sesja na Wall Street stanowiła lustrzane odbicie tej z poniedziałku. Zaczęła się od niewielkiego spadku, skończyła zwyżką o 0,9 proc. Ta wcześniejsza zaczęła się niewielką zwyżką, a skończyła spadkiem o 0,8 proc. Nastroje całkiem odmienne, ale niewiele z tego wynika. Od dziesięciu sesji S&P500 ćwiczy figurę, którą w trzeciej dekadzie lutego przerabiał WIG20 w wersji skróconej.

Jej kreślenie zaczęło się w przypadku obu indeksów w identycznych warunkach. U nas po silnym spadku o 1,7 proc. 17 lutego, za oceanem po silnym spadku o 2 proc. 22 lutego. WIG20 poruszał się między 2630 a 2665 punktów, amerykański kolega między 1294 a 1330 punktów. Po wtorkowej sesji jest 10 punktów od górnego ograniczenia. Zobaczymy, co zrobi dalej.

Nasz indeks blue chipów we wtorek drugi dzień z rzędu atakował poziom 2820 punktów. I drugi dzień z rzędu nie udało mu się w cenach zamknięcia utrzymać nad 2800 punktów. W poniedziałek zaczynał spod kreski i parł w górę, przyciśnięty przez Wall Street dopiero w końcówce. We wtorek zaczął z wysoka i przez cały dzień się osuwał, a w końcówce spod kreski wydostał się dzięki Wall Street. W końcu jakaś sprawiedliwość musi być.

Jednak niezależnie od zagranicznych nastrojów, widać gdzie podaż mocniej przyciska i gdzie popyt się broni. Widać też podejrzaną zmienność nastawienia do papierów tych samych spółek, zarówno w trakcie kolejnych sesji, jak i w ciągu dnia. Raz są pożądane po cenach wyższych o 2-3 proc., po chwili mocno parzą ręce po znacznie niższych kursach. We wtorek prawdziwy kalejdoskop nastrojów mieliśmy w przypadku akcji PKO i Pekao. Ten pierwszy dzień po ogłoszeniu wyników, ten drugi dzień przed.

Surowce tanieją, ale nie wiadomo, czy to dobrze, czy źle. Z jednej strony to ulga dla gospodarki, szczególnie w kontekście ropy, z drugiej być może sygnał, że gospodarka już nie daje rady przy takich cenach. Dziś rano tendencja spadkowa na giełdach towarowych była kontynuowana, za wyjątkiem miedzi. Kontrakty na amerykańskie indeksy lekko zniżkowały. W Azji nastroje były nijakie. Przeważały wzrosty, ale tylko w Japonii i na Filipinach nieznacznie przekroczyły 0,5 proc. Shanghai B-Share spadł o 0,04 proc., a Shanghai Composite poszedł w górę o 0,1 proc.

Ważnych informacji makroekonomicznych dziś w planach nie ma. Poznamy jedynie dane o produkcji przemysłowej w Niemczech oraz dynamikę zapasów amerykańskich hurtowników. Nieco emocji może wzbudzić aukcja portugalskich obligacji. Jeśli ich rentowność wzrośnie, jak to było w przypadku sprzedawanych we wtorek greckich bonów skarbowych, nastroje mogą się popsuć. Na rynku wtórnym portugalskie papiery dłużne tanieją od kilku dni.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Open Finance
KOMENTARZE
(0)