Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Łukasz Bugaj
|

Dobre dane nie zatarły złego obrazu rynków

0
Podziel się:

Każdy pierwszy piątek miesiąca przebiega pod dyktando danych z amerykańskiego rynku pracy. Dzisiaj było podobnie, ale dopiero od pewnego mementu, gdyż o poranku inwestorzy musieli zmierzyć się z kontynuacją potężnej przeceny na rynku surowców.

Dobre dane nie zatarły złego obrazu rynków

Każdy pierwszy piątek miesiąca przebiega pod dyktando danych z amerykańskiego rynku pracy.

Dzisiaj było podobnie, ale dopiero od pewnego mementu, gdyż o poranku inwestorzy musieli zmierzyć się z kontynuacją potężnej przeceny na rynku surowców.

Panika sprzedaży na rynku surowców

Wczoraj, gdy rozpoczął się handel na Wall Street, spadki cen surowców wyraźnie przyspieszyły. Przez usta komentatorów coraz częściej przechodziło słowo „panika” sprzedaży. Indeks Standard&Poor's GSCI grupujący 24 najważniejsze surowce stracił wczoraj 6,5%.

Dzisiaj do południa spadał o kolejne 3,5%, co nie mogło pomagać spółkom surowcowym, a tym samym ciążyło na indeksach. Rzeczywiście, akcje takich tuzów jak BP czy Shell traciły na wartości. Pomagać nie mogły informacje o największym tygodniowym spadku cen srebra od co najmniej połowy lat 70-tych, czy ropie taniejącej w tempie, który pamiętać możemy z czasu krótko po upadku banku Lehman Brothers.

Byki po południu przejęły kontrolę nad rynkiem

Potem jednak byki zaczęły powoli panować nad sytuacją. W końcu spadki cen surowców nie muszą być rozpatrywane tylko w kategoriach negatywnych. Oznaczają one mniejszą inflację jak i łagodniejszą politykę pieniężną banków centralnych. Są one zgodne z niedawnymi słowami prezesa Rezerwy Federalnej, co z kolei oddala zacieśnianie polityki monetarnej w USA.

Przeszkadzać nie mogły też wyniki kolejnych spółek. Od rana na parkiecie brylował Royal Bank of Scotland. Bank co prawda zaraportował stratę netto dwukrotnie większą niż rok temu, ale odpisy na złe kredyty spadły o ponad jedną czwartą, a zysk operacyjny wzrósł o niemalże 20%. Kurs spółki eksplodował, co było pozytywnym katalizatorem dla sektora, który wczoraj na Zachodzie nie zaliczał się do szczególnie silnych.

Zaskakująco dobre dane z amerykańskiego rynku pracy

Inwestorzy jednak wyczekiwali na popołudniowe dane z rynku pracy, co na GPW widoczne było po tym, jak główny indeks wpadł w wyraźny marazm na neutralnym poziomie. Tak przeważnie wyglądają notowania do momentu publikacji zwanej _ nonfarm payroll _. Sam raport okazał się zaskakująco dobry, gdyż gospodarka, z której w ostatnim czasie nie otrzymywaliśmy wielu pozytywnych widomości, wygenerowała aż 244 tys. nowych miejsc pracy, a wzrost zatrudnienia w sektorze prywatnym wyniósł 268 tys., co było najlepszym wynikiem od początku 2006 roku. Na dodatek, dane z ostatnich dwóch miesięcy zweryfikowano w górę. Wzrost stopy bezrobocia był tutaj nieistotny, gdyż nie są to dane zbyt wiarygodne.

Nienajlepszy obraz rynków wciąż widoczny

Dobra publikacja przyniosła rynkom tak potrzebny po wcześniejszym zdziesiątkowaniu oddech. Jednak wzrost indeksu WIG20 o 0,3 procent ciężko nazwać zwycięską szarżą byków. Ten tydzień odznaczył się bowiem wyraźną rysą na indeksach i aby ją zmazać trzeba czegoś zdecydowanie więcej od krótkiego i wciąż względnie płytkiego wybuchu optymizmu. Podobnie potrzebny będzie trwalszy wzrost apetytu na ryzyko, by złoty ponownie zaczął się umacniać i nie wystarczą tutaj takie informacje, jak dzisiejsza sprzedaż walut na rynku przez BGK.

giełda
komenatrze giełdowe
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
Millennium DM
KOMENTARZE
(0)