Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Barembruch
|

Entuzjazm, który nikogo nie dziwi

0
Podziel się:

Gdyby wyniki sesji giełdowych były przedmiotem zakładów bukmacherskich, to w środę zapewne zawieszono by ich przyjmowanie z powodu stuprocentowej przewidywalności.

Entuzjazm, który nikogo nie dziwi

Po wtorkowej wieczornej decyzji amerykańskiego banku centralnego o obniżce stóp procentowych aż o pół punktu eksplodowały giełdy w USA - indeksy poszły w górę po 2,5-3,5 proc. - co niemal dawało rękojmię podobnej reakcji inwestorów w Europie.

Już przebieg notowań w Azji dawał przedsmak szału zakupów - tokijski indeks Nikkei zyskał aż 3,7 proc.

U nas nie mogło być inaczej. Dzień zaczął się dla głównych indeksów 2-2,5 proc. na plusie, a potem było już tylko lepiej. Najbardziej poszedł w górę WIG20 - aż o 3,9 proc. Niektóre wielkie spółki zyskały jeszcze więcej - KGHM aż niemal 7 proc., zaś PKO BP - prawie 5 proc.

Na akcjonariuszach mniejszych firm decyzja Fed nie zrobiła już takiego wrażenia - indeks średnich firm mWIG poszedł w górę o 3 proc., zaś barometr nastrojów na rynku maluchów sWIG - zaledwie o 1,5 proc. Ale liczba spółek rosnących była aż pięć razy większa, niż spadających. Mniej lub więcej, ale zyskał w środę prawie każdy inwestor.

Skala wzrostów cen w Warszawie była porównywalna z tą, którą obserwowaliśmy na innych giełdach europejskich. W Londynie i Paryżu główne indeksy poszły w górę o 2,8-3,2 proc. Na Węgrzech indeks BUX zyskał równe 2 proc.

Przebieg wieczornych środowych notowań w USA wskazuje jednak, że fala entuzjazmu traci powoli impet. Indeksy szły jeszcze w górę, ale już tylko o ułamki procenta. Ale czy może to dziwić, skoro wyskok cen po decyzji Fed spowodował, że indeks Dow Jones znalazł się w odległości już tylko 2-3 proc. od swego historycznego rekordu?

Inwestorzy chyba nie zapomnieli, że sytuacja na rynku kredytów hipotecznych nie jest jeszcze jasna, zaś ostre cięcie stóp przez bank centralny tylko potwierdza, że sprawa jest poważna.

U nas analitycy przewidują, że w czwartek ceny jeszcze trochę wzrosną. I rzeczywiście, nawet biorąc pod uwagę hamowanie indeksów w USA, trudno się spodziewać, że rynek nagle wytraci cały rozpęd. Zwłaszcza, że skala optymizmu była bardzo duża - obroty, w ostatnich dniach żałośnie niskie, wystrzeliły do całkiem przyzwoitego poziomu 2,1mld zł, zaś WIG20 przebił z impetem barierę 3650 pkt. i zakończył środę w okolicach 3800 pkt. Jemu też do rekordu wszech czasów brakuje już tylko 2-3 proc.

To, że za Oceanem póki co realizuje się optymistyczny scenariusz, nie powinno przesłaniać inwestorom w Warszawie zagrożeń dla koniunktury giełdowej. Kryzys kredytowy na świecie nie został jeszcze opanowany, zaś kapitału zagranicznego na naszej giełdzie jest jak na lekarstwo.

Popyt funduszy inwestycyjnych na akcje prawdopodobnie jeszcze się nie odrodził i trudno znaleźć siłę, która byłaby zdolna do bicia historycznych rekordów.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)