Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Fed rzuca rynkom kolejne koło ratunkowe

0
Podziel się:

We wtorek w USA i na rynkach europejskich liczyła się tylko interwencja Fed. Interwencja, bo jak inaczej nazwać to, co tuż przed rozpoczęciem sesji zrobiła Rezerwa Federalna?

Fed rzuca rynkom kolejne koło ratunkowe

We wtorek w USA i na rynkach europejskich liczyła się tylko interwencja Fed. Interwencja, bo jak inaczej nazwać to, co tuż przed rozpoczęciem sesji zrobiła Rezerwa Federalna?

Fed częściowo potwierdził informację podaną już rano przez Wall Street Journal. Co prawda nie było w tym komunikacie niczego o kupowaniu długu Fannie Mae i Freddie Mac, ale poinformowano, że Rezerwa Federalna zwiększy płynność na rynkach przez ofertę pożyczenia bankom do 200 mld USD w papierach skarbowych jak również zwiększy linię swapu walutowego z ECB, Bankiem Anglii, Bankiem Kanady i Bankiem Szwajcarii, które do tego programu przystąpią. Inaczej mówiąc była to skoordynowana akcja banków. Poza tym Fed będzie pożyczał na okres 28 dni, a nie overnight (jednodniowe), a zastawem mogą być bardzo różne aktywa - nawet prywatne oparte na kredytach hipotecznych. Ograniczeniem jest rating tych instrumentów - nie niższy niż AAA/AAa.

Właśnie to ostatnie ograniczenie ma spore znaczenie, bo przecież obligacje oparte na rynku sub-prime (kredytów hipotecznych) tak wysokich ratingów nie mają. Nie jest tak, jak gdzieniegdzie się pisze, że zastawem mogą być obligacje CDO oparte na ryzykownych kredytach hipotecznych. Fed chciał tym ruchem dostarczyć gotówki i zwiększyć chęć do udzielania kredytów. Gotówki dostarczył, płynność zwiększy, ale czy zwiększy zaufanie między firmami, które ostatnio jest bardzo deficytowym towarem? Śmiem w to wątpić. Reakcja rynków była jednak piorunująca.

Kurs EUR/USD bijący wcześniej rekordy (szczegóły jutro rano) gwałtownie spadł, a indeksy równie gwałtownie tuż po rozpoczęciu sesji wzrosły. Zmienił się również kierunek cen surowców. Cena ropy, która wcześniej atakowała 110 USD załamała się, ale jednak dzień skończyła zwyżką. Nie tylko zdrożała, ale również ustanowiła nowy rekord wszech czasów. Straciła nieznacznie miedź i złoto. Można powiedzieć, że zachowanie rynku surowców było dosyć zastanawiające. Jeśli kurs EUR/USD po uderzeniu w 1,55 USD załamuje się to surowce powinny wyraźnie stanieć (szczególnie złoto), a jednak tak się nie stało. Widać, że rynek surowców nie wierzy w trwalsze wzmocnienie dolara.

Gracze na rynku akcji zapomnieli o informacjach podanych po poniedziałkowej sesji, kiedy to Texas Instruments (półprzewodniki) i WellPoint (ochrona zdrowia) obniżyły prognozy finansowe. Liczył się tylko komunikat Fed i to, że (jakże poręcznie) dotarł on na rynek w momencie, kiedy indeks S&P 500 testował minimum ze stycznia. Dziwić się tylko można, że Fed nie opublikował tego komunikatu w poniedziałek, kiedy rynek mógł się naprawdę załamać. Być może jednak bankierzy nie chcieli, żeby ich działanie za bardzo wyglądało na manipulowanie rynkiem akcji. Jednak według mnie nie ulega wątpliwości, że miało na celu obronę rynku akcji. Załamanie na nim w połączeniu z kryzysem na rynku nieruchomości i w sektorze finansowym byłoby zabójcze dla gospodarki USA.

Udało się. Indeksy mocno wzrosły, a S&P 500 i DJIA ocaliły sesyjne minima ze stycznia. Wielu analityków twierdzi, że to jest już koniec przeceny, a teraz indeksy będą już tylko rosły. Nie mogę tego wykluczyć, bo sam od dłuższego czasu twierdzę, że wiosna powinna być ,,bycza". Jednak ostrzegam, że jedna sesja nie zmienia trendu. Rynek musi zobaczyć, że zwiększa się zaufanie między instytucjami finansowymi, a dane makro nie mogą za bardzo straszyć. Pierwszy krok ku dłuższej zwyżce byki zrobiły, ale to nie jest jeszcze sygnał kupna.

W Warszawie również komunikat Fed doprowadził do zwiększenia skali wzrostu indeksów. WIG20 zamknął okno bessy z 3 marca, ale nie dał jeszcze sygnału kupna, ale do jego wygenerowania brakuje jeszcze tylko jednego większego wzrostu indeksu. Jednak zapowiedzią kilku tygodni wzrostów byłoby utworzenie formacji podwójnego dna, czyli przełamanie poziomu 3.150 pkt., a do tego jeszcze daleko.

Dzisiaj koniec sesji będzie zależał od tego, co między 13.30 a końcem naszej sesji będzie się działo na rynkach amerykańskich. Nie oczekiwałbym jednak w żadnym wypadku przeceny. Możliwa jest mała korekta, która nie będzie miała żadnego znaczenia, lub wzrost, dzięki któremu powstanie wstępny sygnał kupna. Rynki musiałyby dostać naprawdę fatalne informacje, żeby dzisiaj zmienić kierunek o 180 stopni, a na to się nie zanosi.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)