Trwa giełdowy przekładaniec. Sesje wzrostowe przeplatają się ze spadkowymi, zaś giełdowe indeksy bezładnie falują, doskonale odzwierciedlając zmieniające się niczym chorągiewki na wietrze nastroje inwestorów.
W zasadzie trudno się dziwić wielkiej rozpiętości opinii i oczekiwań graczy: z jednej strony patrząc na wykresy indeksów oraz na stan krajowej gospodarki wydaje się, że najgorszy okres na giełdzie już za nami. Z drugiej strony wciąż nie jest pewne jak mocno kryzys hipoteczny w USA uderzy w europejską gospodarkę. A tę niepewność wliczają w ceny akcji zwłaszcza zagraniczni inwestorzy, którzy na tzw. rynkach wschodzących, do których wciąż jest zaliczana Polska, inwestują tylko w dobrych czasach.
Mamy więc na parkiecie kwiecień-plecień. W czwartek był jeden z gorszych dni. Indeks największych spółek WIG20 spadł o prawie 1,2 proc., tylko przez kilka minut w ciągu całego dnia przebywając nad kreską. Cała giełda, mierzona indeksem WIG, spadła znacznie słabiej, bo tylko o ponad 0,8 proc. Zmiany nastrojów doskonale amortyzują ostatnio małe spółki - wolniej rosną w dobre dni, ale i nie spadają zbyt szybko w te gorsze. Aż 110 spółek na ponad 350 notowanych w czwartek zdołało podnieść ceny.
Nie wiadomo natomiast co myśleć o spadających obrotach. W czwartek handel był niezwykle mizerny, nie przekroczył 850 mln zł. To naprawdę rzadkość. Z jednej strony książkowa teoria mówi, że przy spadkach obroty powinny się obniżać, co świadczy o przejściowym charakterze przeceny. Z drugiej strony taki marazm na parkiecie często się źle kończy: posiadacze akcji któregoś dnia z byle powodu stracą cierpliwość i przy bierności popytu możemy mieć ostrą przecenę.
W Europie też przeważały w czwartek spadki. Najważniejszą informacją dnia okazał się komentarz Jean-Claude'a Tricheta, szefa Europejskiego Banku centralnego, który zapowiedział utrzymanie stóp procentowych na dotychczasowym poziomie oraz oświadczył, że liczy się z możliwością dalszego wzrostu inflacji. To nie najlepsze wieści dla posiadaczy akcji, najlepiej czujących się w środowisku niskich stóp procentowych.
Koniec tygodnia może być jednak bardziej optymistyczny. W czwartek wieczorem naszego czasu na parkietach w USA mieliśmy pierwszą po trzech dniach spadków wzrostową sesję. Inwestorów za oceanem rozgrzały prognozy lepszych wyników Intela i Cisco Systems. WIG20, w reakcji na wzrosty cen akcji w Ameryce, może więc pokusić się o powrót ponad barierę 3000 pkt. Po czwartkowym zamknięciu jest 12 pkt. poniżej tego psychologicznego poziomu.