Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Giełdy: Droga ropa już nikogo nie straszy?

0
Podziel się:

Małe obroty sprzyjają dużym ruchom indeksów. Jest to też dobra sytuacja dla funduszy zagranicznych, które mogą błyskawicznie pociągnąć rynek do góry zaskakując polskich graczy. Tak więc rozwoju sytuacji przewidzieć się nie da, ale logiczne byłoby, gdyby indeksy rosły.

Giełdy: Droga ropa już nikogo nie straszy?

W USA czwartek sesja zapowiadała się niedobrze, bo kilka spółek opublikowało po sesji środowej raporty, które inwestorów nie zadowoliły. Okazało się, że nie taki diabeł jak go malują, a jeśli powstanie sygnał kupna to bardzo ciężko jest byle czym graczy przestraszyć.

Częściowo pomagały bykom dane makro. Ilość noworejestrowanych bezrobotnych zmniejszyła się znacznie. Poza tym co prawda zamówienia na dobra trwałego użytku spadły po raz trzeci z rzędu, ale zamówienia bez środków transportu wzrosły. Fatalne były jedynie dane z rynku nieruchomości. Sprzedaż nowych domów zmniejszyła się aż o 8,5 procent (do poziomu 17. letniego minimum), a mediana cenowa spadła o 13,3 procent (w stosunku rocznym) - był to największy spadek od 38 lat. Ten raport gracze zlekceważyli - i tak od dawna wiedzą, że na tym rynku trwa bessa. Podobnie zlekceważyli w piątek końcowy odczyt indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan za kwiecień. Okazało się, że spadł mocniej niż w połowie miesiąca szacowano - do poziomu najniższego od 26 lat.

Najlepiej to lekceważenie złych danych pokazuje zachowanie rynku walutowego, na którym doszło do bardzo ważnego wydarzenia. Kurs EUR/USD wyszedł dynamicznie dołem z klina zwyżkującego, co jest sygnałem sprzedaży (kupna dolara) z zakresem spadku przynajmniej do 1,54 USD. Warto prześledzić jak doszło do wygenerowania tego sygnału. Pierwszy impuls dała publikacja indeksu klimatu gospodarczego niemieckiego instytutu Ifo spadł (duży spadek). Potem okazało się, że członkowie rady ECB (Juergen Stark i Michael Bonelio) oraz sam prezes ECB Jean-Claude Trichet wyraźnie dali do zrozumienia, że nie rozważają podwyżki stóp procentowych. Pojawił się też artykuł w Wall Street Journal, w którym twierdzono, że Fed może już nie obniżać stóp, a jeśli obniży to tylko raz - w środę. Kropkę nad i postawiły dane o bezrobociu w USA i technika. Warto spojrzeć na rynek obligacji (wykres w ,,Subiektywnej ocenie sytuacji" na Stooq.pl). Tam nastąpiło wybicie rentowności z kanału trendu
spadkowego, co potwierdza, że gracze nie oczekują obniżek. Raczej spodziewają się wzrostu inflacji. Ale na to gracze na rynku akcji nie zwracali uwagi.

W czwartek indeksy na giełdach amerykańskich rozpoczęły sesje od spadku, ale potem zwrot na rynku EUR/USD, który doprowadził do spadku ceny ropy i spekulacje na temat postawy Fed, który (według WSJ) nie uważa, żeby gospodarce potrzebna była nowa pomoc (obniżki stóp) doprowadziły do zmiany sytuacji. Bardzo pomógł bykom Merrill Lynch oświadczając, że nie zmieni decyzji o wypłaceniu dywidendy. Tym pokazał, że pogłoski o złym stanie jego finansów są przesadzone, a to skierowało strumień pieniędzy na sektor finansowy. Można powiedzieć, że nastąpiła rotacja kapitałów z surowców w akcje sektora finansowego. Indeks S&P 500 zaatakował nawet okolice 1400 pkt., ale w końcu sesji się cofnął.

W piątek też wydawało się, że sytuacja może być dla byków niekomfortowa, bo po czwartkowej sesji Microsoft nie zachwycił swoim raportem. Przeciwwagą były wyniki American Express (zysk spadł, ale mniej niż oczekiwano). Indeksy od początku sesji osuwały się, a najgorzej zachowywał się NASDAQ (wpływ Microsoftu)
, ale szeroki rynek trzymał się bardzo dobrze, a jeśli weźmie się pod uwagę potwornie drogą ropę i wysoką rentowność obligacji to wręcz znakomicie. W ostatniej godzinie sesji popyt bez problemu poprowadził indeksy do góry nie zważając na ostrzegawcze sygnały napływające z innych rynków. Gracze naprawdę wierzą, że druga połowa roku będzie cudowna i kupują akcje.

Polska giełda potwierdziła w czwartek swoją nieobliczalną naturę. Potwierdziła też, że ogon macha psem (kontrakty rynkiem cenowym), a ten ogon potrafi zmienić kierunek w dowolnym momencie. W czwartek indeksy w Europie spadały, informacje docierające z rynku były niekorzystne, a w drugiej części dnia zaczęły tanieć surowce. Nie przeszkodziło to WIG20 we wzrostach. Sesja zakończyła się zwyżką o 1,7 procent, ale warto zauważyć, że obrót był nadal mały, a MWIG40 ledwo drgnął. Jak widać tylko kontrakty napędzały indeks, a poważnego kapitału nadal nie ma.

W piątek zwyżka była kontynuowana, a obrót nadal był bardzo mały. Teoretycznie można powiedzieć, że podążania za innymi giełdami dobrze o nas świadczyło, ale twierdzę, że nie świadczyło o niczym. Kisimy się w trendzie bocznym czekając na kapitał. Rozpoczyna się dzisiaj tydzień, który praktycznie kończy się w Polsce już w środę (w piątek sesja na GPW jednak się nie odbędzie). ,,Cała" Polska wyjeżdża na Wielką Majówkę. Teoretycznie, ze względu na mały obrót (jeszcze mniejszy niż ostatnio) to może być okres niekorzystny dla akcji. To prawda, ale prawdą jest też, że małe obroty sprzyjają dużym ruchom indeksów. Jest to też dobra sytuacja dla funduszy zagranicznych, które mogą błyskawicznie pociągnąć rynek do góry zaskakując polskich graczy. Tak więc rozwoju sytuacji przewidzieć się nie da, ale logiczne byłoby, gdyby indeksy rosły.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)