Publikowane wczoraj dane makroekonomiczne wywołały sporo zamieszania i po raz kolejny wysłały sygnały, których nie można jednoznacznie zinterpretować.
Wzrost liczby nowych bezrobotnych największy od ponad dwóch lat sprowadził giełdy niżej, ale i tak dramatu nie było. Reakcja kontraktów amerykańskich była stonowana, u nas spadki również były ograniczone. Dało się zauważyć dużą nerwowość na naszym rynku, ale obroty nie były duże w porównaniu do poprzednich sesji. Dzień na warszawskim parkiecie rozpoczęliśmy od niewielkiego spadku, ale przez większą część sesji byliśmy na plusach. Po słabych danych szybko zeszliśmy poniżej poziomu 3000 pkt i nawet lepszy od oczekiwać indeks ISM z sektora usług nie pomógł w powrocie ponad ten poziom. ISM zdołał w dużej części poprawić zepsute nastroje, jednak u nas spadki utrzymały się do końca dnia. WIG20 zakończył sesję ruchem w dół o 0,92 proc na poziomie 2 985,91 pkt.
Na wykresie dziennym widzimy, że wczorajsze spadki zostały zatrzymane na 45-okresowej średniej, której pokonanie wysyła zazwyczaj silny sygnał techniczny. Na razie poziomy te zostały obronione, ale dziś możemy je ponownie testować. Spadki na największych giełdach w Europie były mniejsze niż u nas, Dax zanotował spadek o 0,53 proc, natomiast FTSE100 o 0,42 proc. Również z Eurolandu poznaliśmy wczoraj dane wywołujące niepokój o stan gospodarki, przede wszystkim znaczny spadek sprzedaży detalicznej.
Sesja w Stanach Zjednoczonych ostatecznie zakończyła się na niewielkich plusach, w czym pomogła deklaracja Merrill Lynchu, że jego sytuacja finansowa nie wymaga pozyskiwania dodatkowych kapitałów. Wzrost DJIA o 0,16 proc, a S&P500 o 0,13 proc obrazuje wyczekiwanie rynku na kluczowe dziś dane z amerykańskiego rynku pracy. Na parkietach azjatyckich mieliśmy realizację zysków po ostatnich dobrych sesjach. Giełdy w Chinach nie pracowały z powodu Święta Zmarłych, a Nikkei spadał około 1 proc.
Dzisiejsza sesja ma duże szanse okazać się kluczową dla najbliższych tygodni. Giełdy zaczynają dyskontować poprawę sytuacji, ale dane z rynku pracy mogą pokazać, że sytuacja wcale się szybko nie poprawi. Rynek jest przygotowany na złe informacje, ale słowa Bena Bernanke w ostatnim przemówieniu wywołują obawy, jak bardzo złe będą te dane. Do publikacji raportu o godz. 14:30 może być nerwowo, po raporcie będziemy wiedzieć co nas czeka w najbliższych dniach.
