Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Marek Nienałtowski
|

Giełdy: Fatalne dane makro

0
Podziel się:

Nie ma co ukrywać, że dane, które we wtorek napłynęły zarówno z europejskiej, jak i z amerykańskiej gospodarki były po prostu fatalne.

Giełdy: Fatalne dane makro

Nie ma co ukrywać, że dane, które we wtorek napłynęły zarówno z europejskiej, jak i z amerykańskiej gospodarki były po prostu fatalne. Harmonogram ich publikacji wyglądał prawie jak u Hitchcocka - zaczęło się od trzęsienia ziemi, a potem napięcie już tylko rosło.

Przed południem okazało się, że indeks PMI dla sektora usług strefy euro spadł w styczniu do 50,6 z 53,1 w grudniu i znalazł się na najniższym poziomie od lipca 2003 r. Na rynku oczekiwano, że zniżkuje on do 52,0. ,,Cieszyć" może jedynie to, że zdołał się on utrzymać powyżej magicznego poziomu 50, który odgradza rozwój od spowolnienia. Niestety i co gorsza sztuka ta nie udała się już jemu odpowiednikowi sporządzanemu tylko dla obszaru Niemiec - w tym przypadku wskaźnik ten zanurkował w styczniu do 49,2 z 51,2 w grudniu i wobec prognoz na poziomie 50,2-50,6. Jakby tego było mało, to dodatkowo okazało się też, że w grudniu sprzedaż detaliczna Eurolandu spadła r/r o 2 proc., najsilniej w historii, a dokładnie od stycznia 1995 r., tj. od momentu od którego dane te są zbierane. Na rynku spodziewano się jej 0,8 proc. zniżki. Kluczowe dane, bo te z USA, napłynęły jednak dopiero o godz. 14:55. Wtedy też stało się jasne, że sektor usług, który odpowiada za lwią cześć amerykańskiej gospodarki (opinie co do jego
udziału różnią się, ale można średnio przyjąć, że to ok. 85 proc.) w styczniu zaczął się kurczyć. Indeks ISM spadł, aż do 41,9 z 54,4 w grudniu i tu uwaga, do najniższego poziomu od października 2001 r.

Po publikacji danych z USA prawdopodobieństwo kolejnej 50 pkt obniżki stóp procentowych przez Fed na posiedzeniu w dniu 18 marca wzrosło prawie do 100 proc. Z kolei pytanie o to, czy słabe dane z Eurolandu dadzą coś do myślenia EBC nadal jest otwarte? Z jednej strony Trichet i spółka, cały czas sygnalizują, że chcą walczyć z inflacją, która w styczniu wynosiła, aż 3,2 proc. i nie ukrywają, że to ich główny cel. Z drugiej strony trudno jednak nie odnieść wrażenia, że pętla na szyi Europejskiego Banku Centralnego powoli się zaciska i termin w którym będzie on musiał zareagować na negatywne informacje napływające z gospodarki zbliża się wielkimi krokami. Im prędzej to zrobi tym lepiej. Obniżki stóp w Eurolandzie na najbliższym posiedzeniu nie ma co oczywiście oczekiwać, ale lekkie złagodzenie w komunikacie jastrzębiej polityki, jest już jednak dość prawdopodobne.

Reakcja rynków giełdowych na te doniesienia była prosta do przewidzenia. We wtorek ceny akcji po obu stronach oceanu mocno poszły w dół. Widmo recesji znów zajrzało w oczy inwestorów. O godz, 16:45 panaeuropejski DJ Stoxx 600 zniżkował o 2,5 proc., a amerykański S&P 500 spadał o 1,7 proc. Przecenie nie oparła się rzecz jasna także warszawska giełda. Wskaźnik największych i najbardziej płynnych spółek GPW, czyli WIG20 zakończył tego dnia handel aż 3,93 proc. przeceną, a WIG obsunął się o 3,14 proc.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)