Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

GPW: Byki dostały lekkiej zadyszki

0
Podziel się:

Dobre nastroje na europejskich parkietach tym razem nie udzieliły się inwestorom w Warszawie.

GPW: Byki dostały lekkiej zadyszki

Bykom udało się co prawda wprowadzić główne indeksy na nowe rekordy, ale przez większą część dnia WIG20 pozostawał pod kreską. Zwyżki opierające się na silnych wzrostach akcji pojedynczych spółek z jego grona nie budzą wielkiego zaufania, choć trudno się dziwić, że skoki notowań po 3-4 proc. skłaniają do szybkiej realizacji zysków. Na światowych rynkach optymizm był dziś znacznie większy.

Nie zdołały go zgasić ani informacja o obniżeniu ratingu Irlandii, ani dużo słabsze informacje z amerykańskiego rynku pracy. Liczba planowanych zwolnień okazała się wyższa, niż się spodziewano, szacowana zaś przez ADP zmiana liczby etatów w sektorze prywatnym zamiast oczekiwanego wzrostu, przyniosła ich spadek o 39 tys. Notowania na Wall Street zaczęły się lekkim spadkiem indeksów, ale w Europie reakcja na to była niewielka.

Polska GPW

Inwestorzy na warszawskiej giełdzie zaczęli środową sesję bez wielkiego animuszu, jakiego można było się spodziewać po bardzo udanym wtorku na Wall Street. Główne indeksy zaczęły od wzrostów po nieco ponad 0,2 proc. Co prawda w pierwszych kilkudziesięciu minutach handlu wskaźnikom udało się poprawić ostatnie rekordy, ale z czasem było już tylko gorzej.

Po dotarciu do 2686 punktów WIG20 jeszcze przed południem musiał bronić się przed zejściem pod kreskę. Południowy zryw okazał się nieskuteczny i pod koniec dnia znów nieznacznie tracił w porównaniu do wtorkowego zamknięcia. Filarem, podtrzymującym indeks największych spółek przed większą przeceną były znów akcje KGHM, które zyskiwały od 2,5 do 3 proc.

Sekundować im starały się walory PKN Orlen, zwyżkujące o ponad 1,5 proc. To jednak nie wystarczyło, by skutecznie zrównoważyć ponad 2 proc. spadki papierów Pekao, PKO i Telekomunikacji Polskiej. Ostatecznie WIG20 zniżkował o 0,11 proc., jednak pozostałe wskaźniki zakończyły dzień znacznie lepiej. WIG wzrósł o 0,17 proc. a sWIG80 o 0,09 proc. Indeks średnich firm zwiększył swoją wartość aż o 1,15 proc. Obroty wyniosły niemal 2 mld zł.

Giełdy zagraniczne

Uderzenie byków w trakcie wtorkowej sesji na Wall Street było imponujące. Ale też nie było niczym nadzwyczajnym. S&P500 wzrósł o 2,09 proc., czyli o niecałe 24 punkty. Z niemal identycznym skokiem mieliśmy do czynienia zaledwie kilka dni wcześniej, 24 września, ponad 30 punktowa zwyżka z pierwszego września „stała u podstaw" całej obecnej fali wzrostowej. Spośród ostatnich trzech silniejszych ruchów w górę wszystkie wiązały się z polityką pieniężną.

Pierwsza, najmniejsza, z 20 września miała miejsce przed posiedzeniem Fed, po którym spodziewano się kolejnej fazy luzowania polityki, drugo, z piątku 24 wrześnie przypadła w dniu publicznego wystąpienia Bena Bernanke, trzecia, wtorkowa, była najwyraźniej reakcją na luzowanie w Japonii, choć pewne znaczenie z pewnością miał też korzystny odczyt wskaźnika aktywności gospodarczej w amerykański usługach. Po dwóch poprzednich dużych zwyżkach następowało osłabienie koniunktury. Zobaczymy, jak będzie tym razem. Rynek musiałby jednak chyba wykazać dużo determinacji, by utrzymać tendencję zwyżkową tylko na nadziejach związanych z Fed i dociągnąć tak aż do 3 listopada, gdy nastąpi „godzina prawdy", czyli posiedzenie amerykańskiego banku centralnego.

Ogólnoświatowy optymizm, którego źródła leżały we wtorkowej decyzji Bank of Japan, przelał się dziś do Azji szerszą falą, niż wczoraj. Poza nadal rosnącym Nikkei, który zyskał 1,8 proc., śmielsze wzrosty notowano na większości pozostałych parkietów. Na Tajwanie wskaźnik podskoczył o 1 proc., w Hong Kongu zwyżka sięgnęła niemal 1,4 proc. Ciekawe, że inwestorom japońskim przestał przeszkadzać umacniający się w dalszym ciągu jen. Na razie wciąż cieszą się z niższych stóp i czekają na pieniądze ze swego banku centralnego.

Indeksy na głównych europejskich parkietach od rana kontynuowały wczorajszą zwyżkę. W Paryżu i Frankfurcie rano wzrosty sięgały 0,5-0,6 proc., w Londynie wskaźnik szedł w górę o 0,4 proc. W ciągu dnia nastroje jeszcze bardziej się poprawiały a sprzyjały temu zgodne z oczekiwaniami dane o wzroście europejskiej gospodarki w drugim kwartale i znacznie wyższy niż oczekiwano wzrost zamówień w przemyśle.

Obniżenie ratingu Irlandii większej reakcji nie spowodowało, ponieważ takiej decyzji się spodziewano. Byki straciły impet dopiero po słabych danych z amerykańskiego rynku pracy. Indeksy po poprzednim wzroście wróciły w okolice poziomów z początku sesji. Kłopoty Irlandii zupełnie nie przeszkadzały wyraźnym zwyżkom na giełdach w Grecji czy Hiszpanii. W Atenach wskaźnik po południu zyskiwał ponad 2,5 proc. i był zdecydowanym liderem. Tuż po godzinie 16.00 indeks w Atenach rósł o ponad 3 proc., CAC40 zyskiwał 1,2 proc. a DAX i FTSE szły w górę po 1 proc.

Waluty

Dolar wciąż pozostaje w odwrocie. Po dynamicznym wtorkowym umocnieniu się, dziś kurs euro nadal szedł w górę, zbliżając się do poziomu 1,39 dolara. Nastroje wokół wspólnej waluty pogorszyły się tylko na chwilę, po informacji o obniżeniu ratingu Irlandii, jednak wkrótce po niewielkim tąpnięciu, wróciły do „normy" z ostatnich dni i euro nadal zyskiwało, choć już nie tak dynamicznie, jak dzień wcześniej. Rekordy mocy wobec „zielonego" nadal bije frank szwajcarski i jen, który przełamał dziś poziom 83 jenów za dolara.

Nastroje wobec naszej waluty były dobre jedynie Rono. Wkrótce wyraźnie się zmieniły i złoty zaczął dość dynamicznie słabnąć. Dolar zdrożał w ciągu kilku godzin z 2,83 do ponad 2,86 zł. Euro, które jeszcze rano można było kupić za 3,92 zł, po południu było już droższe o 4,5 grosza. Za franka trzeba było płacić prawie 2,97 zł, o niemal 5 groszy więcej, niż rano. Na wartości traciły także pozostałe waluty naszego regionu.

Podsumowanie

Po dwóch dniach demonstrowania siły, dziś nasz rynek wyraźnie spuścił z tonu. Jako jeden z nielicznych w Europie indeks największych spółek przez większą część dnia tracił na wartości. Co prawda zdołał poprawić wczorajszy rekord, ale inwestorzy zamiast korzystać z dobrych nastrojów na świecie, przystąpili do realizacji zysków. WIG20 po raz kolejny wspierał się na nielicznych liderach. Co grosza, ci sprzed kilku dni, teraz mocno tracą na wartości, tak jak to dzieje się na przykład w przypadku walorów Pekao. To może świadczyć o tym, że przeważa krótkoterminowa gra a obawy o kontynuację wzrostów wcale nie są małe.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)