Otwarcie dzisiejszej sesji wypadło bardzo dobrze, kupujący wręcz wyrywali sobie akcje przy składaniu zleceń na otwarcie handlu. WIG20 otworzył się 37 punktów ponad poziomem wczorajszego zamknięcia. Kontynuacja zwyżki była jeszcze kontynuowana przez pierwsza godzinę notowań. Przypominało to raczej próbę utrzymania nowo zdobytego pułapu punktowego. Niestety siły kupujących nie starczyło na długo, na skutek czego indeks blue chipów stoczył się w dół pod własnym ciężarem do poziomu 2150 punktów.
Kolejne godziny handlu były podobne jak w tym i poprzednim tygodniu, czyli nie działo się nic, nawet mimo rolowania pozycji na kontraktach terminowych na największą dwudziestkę. Okolice publikacji danych makro próbowały rozruszać ospały krajowy rynek akcji. Wtedy można było obserwować uaktywnienie się strony podażowej. Ale ostatnia godzina sesji przyniosła kontrę popytu, zatem wydźwięk sesji pozostał neutralny.
Aktywność krajowych inwestorów była na umiarkowanym poziomie. Na szerokim rynku odnotowaliśmy 1,2 miliarda złotych, co jak na drugą wiedźmę jest mizernym wynikiem. Około 69 procent tej wartości przypadło na WIG20. Małe i średnie spółki radziły sobie nieco lepiej niż WIG20, w szczególności w pierwszej połowie notowań.
W trakcie sesji poznaliśmy dane o produkcji przemysłowej Polski za miesiąc sierpień. Rynek oczekiwał wzrost o 0,8 procent licząc rok do roku, tymczasem komunikat przyniósł spadek 0,2 procent. Jednak rynek nie zareagował na tą informację, oczekując kolejnych, tym razem zza oceanu.
Po 14:30 poznaliśmy serię danych z amerykańskiego rynku nieruchomości, które jednak okazały się zbieżne z prognozami, zatem przeszły bez żadnego echa na rynku akcji. Z kolei liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wypadła na poziomie 545 tys., przy spodziewanych 555 tys., zatem przynajmniej tutaj mamy efekt poprawy.
W przypadku indeksu FED z Filadelfii za miesiąc wrzesień mieliśmy miłe zaskoczenie w postaci 14,1 punktów, wobec oczekiwań na poziomie 8 punktów. Inwestorzy wykorzystali tą informację do podniesienia wycen indeksów.