Sytuację krajowych byków komplikowała się jednak coraz bardziej, gdyż reszta rynków w Europie najwyraźniej zaczęła iść w odwrotnym kierunku. Stało się to za sprawą mieszanych wyników makro w Strefie Euro. Inflacja CPI była zgodna z prognozami, ale dynamika produkcji przemysłowej niespodziewanie spadła wbrew oczekiwaniom rynku.
Po południu już niemal wszystkie indeksy w Europie notowane były pod kreską. Stan ten zawdzięczają inwestorzy kolejnym danym. Tym razem okazało się, że pojawiły się słabsze niż się spodziewano dane o dynamice sprzedaży detalicznej w USA, która wyniosła -0,5 proc. w relacji miesięcznej wobec oczekiwanego spadku na poziomie 0,2 proc.
Nasz indeks WIG20 obronił się jednak przed tymi wszystkimi złymi informacjami. Nie udało się obronić 2400 punktów, ale jesteśmy bardzo blisko. Jeżeli do jutra nastroje nie zepsują się zbyt dramatycznie na innych rynkach to mamy szansę ponownie zobaczyć atak byków.
Z największych spółek warto odnotować wzrost akcji Lotosu o ponad 2,5 proc. Po części jest to zapewne reakcja na zapowiedźpełnej prywatyzacji tej spółki przez Skarb Państwa. Największe obroty zanotowały jednak dwa banki: Pekao i PKO BP. Kurs ich akcji wzrosły odpowiednio o: 1,51 proc. i 1,53 proc. Najsłabiej zachowały się dzisiaj akcje PZU, które spadły o ponad 2 proc.
Ostatecznie indeks WIG20 zamknął się na poziomie 2388 punktów, co oznacza wzrost o 0,34 proc. Obroty na całym rynku wyniosły ponad 1,35 mld zł.