Okazało się, że plan pomocy naszego rządu nie pomógł GPW. Większą siłę miały globalne nastroje inwestorów, a te okazały się pesymistyczne.
O ataku na poziom 1800 pkt. na WIG20 nawet nie było dziś mowy. Wszystkie indeksy już od początku handlu traciły na wartości i w tym stanie dotrwały do końca. Właściwie mogło być gorzej - nastroje w Europie były słabe, a giełdy w USA w końcówce naszej sesji traciły prawie 5 procent.
Na dodatek indeks PMI naszego kraju spadł do 40,5 pkt., co jest najniższym poziomem od 10 lat.
Na wartości bardzo mocno traciły spółki _ zamieszane _ w stratne opcje walutowe, o których zrobiło się niedawno głośno. Rafako oraz Ropczyce spadły dziś odpowiednio o 32,5 i 26,8 procent.
Wydaje się, że czeka nas podobny spadek indeksów, jaki miał przed tygodniem. Myślmy więc raczej o granicy 1600 pkt. niż 1800 pkt. na WIG20.
Niestety dane z realnej gospodarki w Polsce stają się coraz słabsze. Martwi, nie tylko dzisiejszy odczyt PMI, ale ostatnio podany duży spadek inwestycji w III kwartale, które _ produkują _ połowę naszego PKB. Można się spodziewać, że w IV kw. wiele firm również nie zdecyduje się na inwestycje, więc jeśli będzie rajd Św. Mikołaja to raczej krótkotrwały.
Sytuacja jest również o tyle niepewna, że media szukają aktualnie ofiar _ toksycznych _ opcji walutowych, a rynek reaguje na takie informacje bardzo nerwowo.