Po dwóch dniach spadków jest szansa, że indeks w środku tygodnia odbije w górę. Bez odpowiedzi pozostaje na razie pytanie na jak długo.
Wczorajsza sesja nadal nie pozostawiała złudzeń kto rządzi podczas bessy. Niedźwiedzie skutecznie kontrolowały sytuację i nawet niewielką próbę wybicia z marazmu zdołały dzielnie wytrzymać. Ostatecznie WIG20 zakończył sesję na poziomie 2.544 pkt ze stratą 1,37 proc. Natomiast WIG zakończył dzień na poziomie 39.799 pkt spadając o 1,20 proc. Obrót na rynku akcji wyniósł 600 mln zł.
Ceny ropy na giełdach paliw są na razie na stabilnym poziomie. Jednak formujący się na Morzu Karaibskim tropikalny sztorm Gustav może jeszcze wywołać spore zmiany notowań surowca. Dla rynków akcji nie jest to dobra wiadomość. Sesja w USA zakończyła się wczoraj mieszanymi wynikami. Dow Jones zyskał 0,23 proc., S&P 500 urósł o 0,37 proc. Z kolei Nasdaq Composite 0,15 proc.
Jeżeli w Azji również indeksy nie wykażą się większą chęcią do zniżkowania to jest szansa, że nasz parkiet w końcu mocniej odbije w górę. Nie należy jednak spodziewać się dynamicznego wzrostu. Jeżeli jednak zwiększy się obrót to będzie to dobry prognostyk przed kolejnymi notowaniami. Jest to istotne jeżeli chcemy ponownie przełamać poziom 2600 pkt.
Kompap poinformował wczoraj, że wezwanie na sprzedaż akcji Muzy zakończyło się raczej słabym wynikiem. Jednak i tak akcje tej pierwszej spółki zyskały ponad 7,6 proc., a Muza zyskała 1,74 proc. Do łask inwestorów powrócił Bioton. Jak na razie mniej szczęścia miał PBG, który zapowiada poprawę wyników.
W Polsce inwestorzy będą oczekiwać na decyzję, a przede wszystkim na komentarz Rady Polityki Pieniężnej po kończącym się dzisiaj dwudniowym posiedzeniu. Jeżeli głos okaże się bardziej jastrzębi to zapewne dojdzie do umocnienia złotego. Część analityków bankowych uważa jednak, że już mamy za sobą cykl podwyżek stóp procentowych. Jeżeli Rada taki scenariusz zaakcentuje w swoich komentarzach to ruch na walutach będzie dokładnie odwrotny. W mojej ocenie RPP poczeka z jednoznaczną odpowiedzą na kolejne dane makroekonomiczne i ewentualną decyzję będzie chciała podjąć dopiero na wrześniowym lub październikowym posiedzeniu. Ten drugi termin wydaje się bardziej prawdopodobny.
W USA poznamy dane dotyczące tygodniowej zmiany zapasów paliw i zamówień na dobra trwałego użytku za lipiec. W drugim przypadku rynek oczekuje raczej gorszych wyników.