Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

GPW: Kolejne testowanie dołków?

0
Podziel się:

Początek wczorajszej sesji nie zapowiadał tak dramatycznych chwil, jakie ponownie przyszło nam przeżywać obserwując bezradność byków w obliczu druzgocącej i bezwzględnej wyprzedaży polskich akcji.

Początek wczorajszej sesji nie zapowiadał tak dramatycznych chwil, jakie ponownie przyszło nam przeżywać obserwując bezradność byków w obliczu druzgocącej i bezwzględnej wyprzedaży polskich akcji.

Warto nadmienić, że z ostatnim silnym uderzeniem popytu mieliśmy do czynienia w miniony wtorek. Od tego czasu byki straciły wiarę w możliwość kontynuacji ruchu wzrostowego, zainicjowanego 27 października. To, że przez cztery kolejne sesje bykom udawało się utrzymywać tak wysokie pułapy cenowe wynikało wyłącznie z mało agresywnej postawy sprzedających, którzy nie wykazywali ochoty do wyzbywania się akcji.

Niedźwiedzie liczyły bowiem na to, że uda im się jeszcze sprzedać akcje po wyższych cenach. Sesja środowa dobitnie obnażyła jednak słabość strony popytowej. Pierwszym, niezwykle wyrazistym sygnałem sprzedaży było przełamanie ważnej strefy cenowej przebiegającej na WIG-u 20 w zakresie: 1730 - 1738 pkt. Niedźwiedziom nie od razu jednak udało się pokonać kupujących w wymienionym obszarze zgrupowanych zniesień wewnętrznych i projekcji cenowych Fibonacciego. Przedpołudniowa fala przeceny zatrzymała się bowiem dokładnie w tym właśnie przedziale i przez ponad dwie godziny trwała tutaj bardzo zacięta walka.

Po przełamaniu tej kluczowej zapory popytowej, rynek wszedł w kolejną fazę przeceny. Sprzedawano wszystko i właściwie po każdej cenie. Najsilniej wyprzedawano jednak akcje banków, które od samego początku notowań wykazywały się ponadprzeciętną słabością. Konsekwencją takiego stanu rzeczy było to, że indeks znalazł się w niedługim czasie w rejonie kolejnej strefy wsparcia Fibonacciego: 1687 - 1694 pkt.

Również i tym razem wymieniony obszar cenowy zadziałał bardzo precyzyjnie, stabilizując notowania indeksu w przeciągu ostatniej godziny handlu. Trudno oczywiście komentować to, co wydarzyło się na fixingu, gdyż już niejednokrotnie podczas tej fazy sesji rozgrywały się zaskakujące i niezrozumiałe dla większości inwestorów giełdowych scenariusze. Tak czy inaczej, indeks WIG20 spadł ostatecznie o 4.9% (a nie o 9%, jak wynikało to jeszcze z fazy regularnego handlu). Obecnie cały czas koncentrowałbym się na obserwacji strefy wsparcia przebiegającej w zakresie: 1687 - 1694 pkt. Przełamanie bowiem tak określonego przedziału cenowego powinno wyzwolić kolejne pokłady podaży i w konsekwencji doprowadzić do testu niezwykle wiarygodnej strefy wsparcia Fibonacciego: 1644 - 1653 pkt., gdzie obserwowana obecnie fala spadkowa powinna wytracić swój impet.

Po wczorajszej metamorfozie popytu w końcowym fragmencie sesji trudno jednak przewidzieć, na jakim poziomie wypadnie dzisiaj otwarcie WIG-u 20. Tak czy inaczej, bardzo pozytywnie zinterpretowałbym sytuację, gdyby notowania indeksu zaczęły ponownie przebiegać powyżej obszaru cenowego: 1730 - 1738 pkt. Kluczową barierą podażową jest jednak zakres: 1765 - 1770 pkt. Uważam, że przełamanie tego oporu wygeneruje intradayowy sygnał kupna. Wymieniony obszar cenowy powinien być zatem bacznie obserwowany przez inwestorów z rynku terminowego, gdyż zakładam, iż po jego zanegowaniu rynek wejdzie w dość silną fazę wzrostu. Utrzymywanie się jednak notowań indeksu poniżej strefy cenowej: 1730 - 1738 pkt. może w konsekwencji doprowadzić do ponownego testu znanego nam już zakresu cenowego: 1687 - 1694 pkt.

ZOBACZ TAKŻE:

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)