Nowy tydzień na warszawskiej giełdzie powinien rozpocząć się stabilizacją notowań. O tym jaki on będzie, zdecyduje natomiast reakcja światowych giełd na publikację wyników przez amerykańskie spółki oraz na wstępne dane o dynamice PKB w II kwartale i lipcowe dane z rynku pracy w USA.
Istotnym impulsem dla GPW będą też, publikowane w najbliższych dniach, wyniki rodzimych spółek. Opublikuje je m.in. Telekomunikacja Polska, Pekao, BZ WBK i BRE.
Gdyby spróbować ocenić jaki będzie najbliższy tydzień, tylko na postawie aktualnych nastrojów oraz sytuacji technicznej na warszawskich indeksach, to należałoby założyć dominację kupujących. Przekonuje o tym przede wszystkim piątkowa sesja, gdy pomimo silnych spadków dzień wcześniej na Wall Street, inwestorzy nie byli skorzy do zdecydowanej realizacji zysków i po słabym otwarciu dalej kupowali akcje. W kolejnych godzinach ta tendencja została w sposób jednoznaczny wsparta przez dobre dane z USA i ostatecznie WIG20 wzrósł w piątek o 1,07 proc., a WIG o 0,64 proc.
Ta samodzielna próba odrabiania strat z piątkowego otwarcia jest o tyle istotna, że świadczy o sile rynku. Na tej podstawie można więc postawić tezę, że jeżeli tylko nic nadzwyczajnego się nie wydarzy na rynkach finansowych, to rozpoczęta 17 lipca wzrostowa korekta (bo to wciąż tylko korekta), podniesie kurs indeksu WIG w okolice 43 000 pkt., gdzie opór tworzy 50 proc. zniesienie ostatniej wyprzedaży oraz linia bessy. Dla indeksu dużych spółek takim granicznym poziomem są natomiast okolice 2750 pkt. Podobnie jak w przypadku indeksu Szerokiego rynku, opór tam tworzy 50 proc. zniesienie i linia bessy, a wzmacnia go marcowy dołek (2741,73 pkt.).
Oba opisane poziomy są kluczowe z punktu widzenia analizy technicznej. Ich pokonanie będzie bowiem sygnałem końca bessy. Do tego czasu mamy tylko korektę. Nic więcej.