*Sytuacja na GPW wciąż pozostawia wiele do życzenia. Popyt jest tak słaby, że nie jesteśmy wstanie wykorzystać dobrych okazji do wybicia w górę. *
Początek sesji przyniósł wzrost indeksu WIG20 i wydawało się, że do końca notowań uda mu się odrobić znacznie więcej z wczorajszej straty. Obroty okazały się jeszcze niższe niż wczoraj.
Z informacji ze spółek dla porządku warto odnotować, że AmRest po ewentualnym przejęciu Sfinksa będzie chciał sprzedać restauracje Chłopskie Jadło. Takie posunięcie wydaje się całkiem rozsądne tym bardziej, że format ten zupełnie odbiega od takich miejsc jak PizzaHut czy Sfinks. Bomi podało, że prognozuje 5,5 mln zł zysku netto w pierwszym półroczu. Z kolei Asseco Poland potwierdza swoją prognozę na ten rok. Z tych trzech spółek tylko akcje firmy pana Górala zanotowały wzrost.
Sytuacja na GPW pozornie tylko uległa poprawie. Statystyka sesji wskazuje, że spadek zanotowało 55 proc. spółek, a do góry poszło zaledwie 30 proc. Z technicznego punktu widzenia również niewiele się zmieniło. Wszyscy najwyraźniej czekają na jakiś cud, który poruszy rynkiem. Oby tylko sygnał nie wybił indeks dołem, bo kto wie gdzie się wtedy zatrzyma?
Nasz rynek wydaje się wciąż odporny na dobre informacje ze świata. Indeksy w USA wystrzeliły na otwarciu w górę. Tymczasem u nas popyt gasł niczym świeca, choć pod koniec sesji pojawił się malutki popyt. Szkoda, że na naszym rynku wciąż brakuje inwestorów gotowych do większych zakupów.
Ostatecznie indeks WIG20 zakończył sesję na poziomie 2888 pkt co oznacza wzrost o 0,93 proc. Obroty na całym rynku wyniosły 811 mln zł.