Obrót ponownie był bardziej niż przyzwoity – przekroczył 1,3 mld złotych – co oznacza, że na rynku jest ruch, jednak nie najlepsze dane makro wespół z techniką nie pozwoliły indeksowi ruszyć do góry.
Dziś na ważne dane trzeba będzie poczekać do popołudnia; o 14.30 napłyną dane ze Stanów na temat inflacji PPI – spodziewany spadek powinien zostać odebrany pozytywnie – a także wniosków o zasiłek dla bezrobotnych – w zeszłym tygodniu ich liczba spadła bardziej niż szacowali analitycy, którzy teraz przewidują ich wzrost. O 16.00 poznamy odczyt indeksu Fed z Filadelfii, który niemile zaskoczył w zeszłym miesiącu, pokazując recesję w regionie zamiast spodziewanego wzrostu – tym razem przewidywany jest odczyt powyżej zera.
Nasz parkiet znajduje się w specyficznej sytuacji – z jednej strony poziomy techniczne i nie najlepsze dane z rynków nie pozwalają mu na przebicie oporu, z drugiej zaś te same dane nie powodują spadków, co pokazuje drzemiącą pod warstwą marazmu siłę popytu czekającego na dogodny moment do ataku, który w obliczu dzisiejszych spadków w Azji może jednak zmienić się w odwrót – najbliższe wsparcie może pomóc bykom wrócić do gry na korpusie świecy z 8 września.
Wczoraj jen osłabiał się do czasu zamknięcia giełd europejskich i na koniec dnia ustabilizował się w stosunku do dolara na poziomie 85,72 jena a do euro 111,55 jena. Złoto, platyna i ropa nie zmieniły znacząco swoich cen, zaś srebro, przebiwszy we wtorek granicę 20 dolarów za uncję, kontynuowało wzrost.