Inwestorzy mogą bowiem liczyć, że po dwóch dniach gwałtownej wyprzedaży na Wall Street (w czwartek S&P500 stracił 1,9 proc., a w piątek 2,2 proc.), przyszedł czas na korekcyjne odbicie na amerykańskim rynku akcji. W perspektywie całego tygodnia spadki pozostają jednak najbardziej prawdopodobnym scenariuszem.
Sytuacja techniczna na wykresie indeksu WIG20 od kilku miesięcy nie zmienia się. Indeks ten pozostaje w rysowanym od wakacji kanale wzrostowym, którego dolne ograniczenie tworzy linia poprowadzona po dołkach z 17 sierpnia (2030,70 pkt.) i 3 listopada 2009 roku (2193,87 pkt.), natomiast górne równoległa do niej linia przechodząca przez szczyt z 25 sierpnia 2009 roku (2317,07 pkt.).
Aktualnie pierwsza z tych linii tworzy wsparcie na poziomie 2350 pkt., a druga opór na 2650 pkt. Stąd też dopiero trwałe wybicie poniżej 2350 pkt. otworzy drogę do silniejszych spadków. I taki scenariusz trzeba poważnie rozważać po tym, jak w poprzednim tygodniu S&P500 pokonał linię wsparcia łączącą dołki z lipca, września i października 2009 roku, co otwiera drogę do silnej korekty trwających od marca wzrostów.
Rozpoczynający się tydzień będzie obfitował w liczne wydarzenia, mogące mieć istotny wpływ na kształtowanie się koniunktury na rynkach akcji. Uwaga inwestorów powinna przede wszystkim koncentrować się na kwestii reformy amerykańskiego sektora bankowego, posiedzeniu FOMC oraz danych o PKB i sytuacji na rynku nieruchomości w USA.