Rynek terminowy otworzył się dziś neutralnie, ale pół godziny potem wielu inwestorom serca zabiły żywiej, kiedy WIG20 zameldował się na poziomie 2624, znacznie poniżej styczniowego dołka. Otwarcie to było wyjątkową pułapką, w którą nie wpadli posiadacze pozycji na rynku terminowym. Siłę pokazali wówczas arbitrażyści, czemu trudno się dziwić. Dodatnia baza rzędu 30 punktów na dzień przed wygaśnięciem kontraktu czerwcowego na WIG20 była okazją nie do przepuszczenia. Koszykowe transakcja szybko zrobiły swoje. Rynek w przeciągu godziny zyskał niemal 100 punktów (WIG20)
, wracając na stosunkowo bezpieczne i wysokie poziomy przekraczające 2700 punktów. Straty z dnia poprzedniego odrabiały firmy budowlane, szczególnie PBG. Dobrze radziły też sobie banki, szczególnie BZWBK, a mocno zyskiwał nawet silnie przeceniony ostatnio GetinBank.
Przez większość dnia posiadacze akcji utrzymywali te poziomy a zmienność po godzinie 11 była znikoma. Nie przeszkadzały dzisiaj nikomu dane makro. Wskazywały one min. na trwający regres na rynku pracy i gorsze nastroje przedsiębiorców w USA oraz bardziej pesymistyczne oczekiwania bankowców (wskaźnik Pengab spadł). Trzeba jednak pamiętać, iż jutro mamy dzień "trzech wiedźm", więc takie zmiany nastroju tuż przed wygaśnięciem są dość typowe, szczególnie przy niepewnej sytuacji na rynkach. Ponadto, za niecałe dwa tygodnie koniec kwartału i półrocza. Wielu światowym instytucjom może zależeć na w miarę dobrym zakończeniu tego okresu, aby do strat z rynku nieruchomości nie dodawać kolejnych - będących pochodną coraz niższej wyceny posiadanych papierów wartościowych. Po okresie przeceny, która zniosła nas do rocznych minimów, pojawia się też więcej korzystnych zaleceń inwestycyjnych za strony instytucji finansowych, ale nie oddają one w pełni nastrojów najważniejszego elementu rynku -inwestorów. Długie białe świecie
na wykresach indeksów w dniu dzisiejszym, rokują jednak nieco potencjału, przynajmniej na zamknięcie tygodnia.
