Byki na GPW przeżywają ciężkie chwile. Odbicie się od wsparcia jakim jest ubiegłoroczny dołek, do którego zbliżyliśmy się pod koniec zeszłego tygodnia, nie wygląda w wykonaniu naszych inwestorów najlepiej. Mimo sprzyjających nastrojów na świecie popyt na GPW ledwie się rozpędził, a już złapał zadyszkę.
Tymczasem na największych światowych parkietach ten tydzień jest bardzo udany. Główne wskaźniki w Nowym Jorku, Londynie i Frankfurcie są już odpowiednio o 5, 6 i 8 proc. wyżej niż na koniec ubiegłego tygodnia. WIG20 w tym samym poszedł w górę o zaledwie 1 proc. Jeśli już nasze indeksy zyskują to dzieje się to przy mizernych obrotach.
Wczoraj kolejna udana sesja miała miejsce za oceanem. Wszystko za sprawą spółek sektora finansowego, których kursy na środowej sesji eksplodowały. Akcje największych amerykańskich banków drożały w dwucyfrowym tempie. Instytucje finansowe znalazły uznanie inwestorów bo pojawił się nowy pomysł na uzdrowienie ich ciężkiej sytuacji.
Cała uwaga amerykańskich inwestorów skupiła się na doniesieniach o planach administracji Baracka Obamy dotyczących sektora finansowego. Pojawiły się bowiem informacje, że toksyczne aktywa uwierające finanse banków w USA zostaną przejęte przez instytucję specjalnie powołaną do tego celu. Informacje te zostały przyjęte na rynkach z entuzjazmem zachęcając do kupna akcji przedstawicieli sektora finansowego.
To wydarzenie przyćmiło wszystkie inne, które miały również miejsce. Wyniki kwartalne spółek były rozczarowujące, ale to nie one decydowały o nastrojach na środowej sesji. Podobnie jak decyzja Fed , który zgodnie z oczekiwaniami, pozostawił stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Nieco bardziej interesujący okazał się komunikat po posiedzeniu, w którym Fed wspomniał o możliwości wykupu długoterminowych papierów skarbowych od banków, by poprawić ich płynność i pobudzić pogrążoną w recesji gospodarkę.