Powrót handlu na GPW nastąpił po blisko 500 pkt. zwyżce DJIA jaka miała miejsce w czwartek i w poniedziałek.
Indeksy na Wall Street osiągnęły najwyższe od miesiąca wartości w wyniku zaskakująco dobrych wieści z rynku nieruchomości, gdzie zamiast spadku nastąpił wzrost liczby sprzedanych domów na rynku wtórnym. Dodatkowo atmosferę podgrzał JP Morgan podnosząc do 10 USD ofertę przejęcia Bear Sterns. Pozytywny sentyment do instytucji finansowych sprawił, że zwyżki przeniosły się na parkiety rynków azjatyckich, sam Nikkei zyskał 2,1%.
Dla GPW, która w czwartek uległa presji sprzedających cofając się spod 3 miesięcznej linii spadkowego trendu taki ożywczy powiew optymizmu był bardzo potrzebny. Okazał się również skuteczny, dość powiedzieć, że pochodna już na wstępie rozprawiła się z linią 2/3 tempa, która od miesiąca krępowała poczynania popytu.
Otwarcie rynku kasowego na poziomie 2935 pkt. oznaczało z kolei rozbrat z średnioterminową tendencją spadkową. Blisko 4 % luka hossy nie sprowokowała do działania podaży, ale skala zwyżki najwyraźniej onieśmieliła nowe kapitały. Ryzyko rozpoczęcia korekty na Wall Street także zrobiło swoje. Popyt zadowolił się porannym sukcesem, podaż zaś nie kwapiła się do ataku. W rezultacie przez kolejne godziny sesji na rynku działo się niewiele. Publikacja słabszego od oczekiwań wskaźnika zaufania amerykańskich konsumentów oraz początek handlu na Wall Street schłodziły nieco bycze nastroje, ale poza jednorazowym wejściem w obręb porannej luki niczego w tej mierze nie zmieniły. WIG20 zakończył na poziomie zbliżonym do wartości z otwarcia sesji. Prawdopodobnie jednak ten pat nie potrwa zbyt długo, zanotowane obroty są na to zbyt wielkie. Przed jutrzejszą sesją czytelną przewagę posiada popyt zaś odległość od następnej bariery podażowej w postaci otwarcia styczniowej
luki bessy jest na tyle znaczna, że stanowić może atrakcyjny cel dla spekulacji policzonej na dotarcie w rejon 3045 pkt.