*Wczorajsze notowania za oceanem przebiegały na przemian pod dyktando popytu i podaży. Jednak pierwsze godziny sesji na GPW powinny być w dużej mierze uzależnione od zamknięcia parkietów azjatyckich. *
Dow Jones finiszował na +0,7 procent, S&P500 +0,6 procent, a Nasdaq Composite +1 procent. W trakcie sesji obserwowaliśmy mocny atak kupujących, który rozpoczął się od godziny 17:00 polskiego czasu. Dopiero ostatnie półtorej godziny przed zamknięciem upłynęło po naciskiem obozu niedźwiedzia. Największe odchylenie zanotował indeks technologiczny, podobnie jak ma to miejsce w ostatnich tygodniach. Drożały walory instytucji finansowych między innymi za przyczyną Merrill Lynch - bank zapowiedział utrzymanie dywidendy. Równolegle zyskiwały na wartości między innymi akcje Citigroup i AIG.
Na wykresie Dow Jones powstała biała świeca z większym dolnym i górnym cieniem, co sugeruje wyrównane siły byka i niedźwiedzia. Kupujący mają problem z utrzymaniem wycen na wyższym poziomie. Indeks osiągnął 12938 punktów na sesyjnym maksimum. Podobny pułap notowaliśmy ostatnio w sierpniu i listopadzie 2007 roku, z tą różnicą, że wtedy były to lokalne minima. Oscylator stochastyczny Dow Jones opuścił strefę wykupienia i skierował się ku dołowi.
Dzisiejsza sesja będzie uboga w publikacje makroekonomiczne. Stąd wahania indeksów GPW powinny być uzależnione w szczególności od wycen kontraktów terminowych na amerykańskie indeksy. Na podstawie ostatnich sesji, kiedy warszawski parkiet był najsłabszym rynkiem w Europie, możemy założyć mniejszy stopień korelacji z giełdami starego kontynentu.
Po godzinie 10:00 poznamy wielkość podaży pieniądza M3 w Eurolandzie za miesiąc marzec. Ostatnie wskazanie wyniosło +11,3 procent, a prognoza mówi o +10,6 procent. Z kolei pół godziny przed zamknięciem GPW poznamy dane końcowe Indeksu nastroju Uniwersytetu Michigan za kwiecień. Wstępne szacunki wskazują 64,2 punktów.