Przed GPW jest szansa poprawy wyniku na zamknięciu czarnego roku giełdowego. Tydzień zacznie się bez znaczących danych makroekonomicznych.
Piątkowe notowania za oceanem wypadły naprawdę bardzo dobrze. Dow Jones zyskał 3,1 procent, S&P500 3,7 procent, a Nasdaq urósł aż o 4,4 procent. W trakcie sesji dało się wyodrębnić mocny trend wzrostowy w skali intraday. To już kolejna sesja, kiedy kupujący wyraźnie podkreślają swoją przewagę. Warszawski parkiet powinien skorzystać z nadarzającej się okazji i spróbować zdobyć nowe lokalne szczyty.
Poniedziałek nie będzie dniem obfitym w publikacje wskaźników koniunktury. Jedyny istotny spodziewany odczyt zostanie podany po godzinie 12 czasu polskiego. Wtedy poznamy jak prezentuje się produkcja przemysłowa Niemiec, jednego z naszych największych zagranicznych partnerów handlowych. Wstępna prognoza zakłada spadek w skali roku 2,7 procent.
Podobnie będą wyglądały wtorek i środa, tzn. nic specjalnego, z podkreśleniem oczekiwanego, w gospodarce nie powinno się wydarzyć. Dopiero czwartek przyniesie większą dawkę publikacji zza oceanu, a najbardziej emocjonujący powinien być piątek. Wtedy właśnie poznamy inflację PPI USA, sprzedaż detaliczną i indeks nastroju UM. Na sesji zamykającej tydzień giełdowy, po którym czarne wiedźmy już czekają, poznamy jeszcze krajowe dane makro dotyczące podaży pieniądza i salda rachunków obrotów bieżących.
Nie wykluczone, że w tym tygodniu poznamy decyzję Rady Polityki Pieniężnej o zwołaniu grudniowego posiedzenia. Być może RPP będzie zmuszona złamać przeszło dziesięcioletnią tradycję i zebrać się przed świętami w celu głosowania nad kosztem krajowego pieniądza.
Tymczasem indeks blue chipów na warszawskim parkiecie stanął w miejscu. Zeszłotygodniowa konsolidacja doprowadziła WIG20 prawie do bezruchu, jeżeli mierzymy po kolejnych zamknięciach sesyjnych. Dlatego wsparcia i opory z ubiegłego tygodnia są jak najbardziej aktualne. Najbliższy opór przebiega na wysokości 1900 punktów, z kolei najbliższe wsparcie znajduje się wokół 1600 punktów.