Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Marek Nienałtowski
|

Handel na sposób Hitchcocka

0
Podziel się:

Czwartkowy handel na globalnych rynkach akcyjnych miał bardzo podobny przebieg do filmów Hitchcocka. Na początku nastąpiło trzęsienie ziemi, a potem napięcie już tylko rosło.

Handel na sposób Hitchcocka

Czwartkowy handel na globalnych rynkach akcyjnych miał bardzo podobny przebieg do filmów Hitchcocka. Na początku nastąpiło trzęsienie ziemi, a potem napięcie już tylko rosło.

Już w Azji indeks MSCI Asia/Pacific zniżkował o 1,18 proc., ale potem w Europie i w Stanach Zjednoczonych spadki jeszcze bardziej przybrały na sile. Na Starym Kontynencie DJ Stoxx 600 stracił na wartości, aż 2,59 proc., czyli najsilniej od 11 lipca, a w USA i tu uwaga ... o 2,99 proc. w dół poszły DJIA i S&P500, a co więcej Nasdaq Comp. obsunął się o 3,20 proc. To był najpoważniejszy spadek wielkiej amerykańskiej trójki od 26 czerwca.

Dało się wyraźnie zauważyć, że rynek tak naprawdę urwał się po pokonaniu przez S&P 500 bardzo ważnego technicznego wsparcia na poziomie 1260 pkt. Nastroje wśród inwestorów psuły oczywiście i niezmiennie obawy o słabnący wzrost gospodarczy. Czy jest się jednak czemu dziwić jeśli przedstawione wczoraj dane makro nie były dobre? Zamówieniach w niemieckim przemyśle były gorsze od prognoz (w lipcu nieoczekiwanie spadły 1,7 proc. m/m), w amerykańskim sektorze prywatnym w sierpniu ubyło aż 33 tys. miejsc pracy (raport ADP), a tygodniowe bezrobocie wzrosło w USA do 444 tys., czyli wyraźnie powyżej prognoz.

Do tego wszystkiego doszedł spadek cen ropy (w czwartek na Nymex'ie październikowe kontrakty poszły w dół o 1,46 USD do 107,89 USD/bar.), który jednak nie został odebrany jako zbawienie dla firm uzależnionych od wykorzystania tego surowca, ale jako kolejna oznaka słabnącego wzrostu PKB. Dodatkowo po przecenie ropy, ale też innych towarów dostało się znowu producentom z rynku surowców.

Jakby tego było mało swoje trzy grosze do tego tąpnięcia na rynkach akcji dorzucili też także Jean-Claude Trichet i Bill Gross. Wczoraj w Europie zarówno ECB jak i Bank Anglii nie zdecydowały się zmienić parametrów prowadzonej polityki monetarnej, a szef tej pierwszej instytucji wyraźnie dał wyraz temu, że Europejski Bank Centralny nadal zfokusowany jest na inflacji i pomimo silnie słabnącego wzrostu w Eurolandzie i raczej nie zamierza w najbliższym czasie obniżyć stóp procentowych.

Z kolei zarządzający PIMCO nakłaniał władze USA do podjęcia działań mających na celu zapobiegnięcie ,,finansowemu tsunami". Przy tak niekorzystnych wiatrach, czwartkowa lepsza niż oczekiwano publikacja indeksu ISM dla sektora usług USA za sierpień, sytuacji na rynku już w żaden sposób zmienić nie mogła. Dla uzupełnienia obrazu warto dodać, że w czwartek amerykańska waluta znów zyskała mocno na wartości do euro, funta i franka, ale straciła wyraźnie do jena (wynik zamykania przez inwestorów przy spadających cenach akcji inwestycji typu carry-trade).

Kurs EUR/USD tąpnął o 1,73 proc. do 1,4241, a wcześniej znalazł się nawet przy 1,4216, czyli przy najniższym poziomie od października zeszłego roku. Negatywne dla euro były stwierdzenia Trichet'a nt. słabej kondycji Eurolandu (choć oczywiście najważniejsza pozostaje dla niego inflacja L), a także luksemburskiego ministra finansów (Jean-Claude Juncker) o tym, że euro jest przewartościowane.

W pierwszej części piątkowego handlu sytuacja na rynkach akcji wybitnie się nie zmieniła. Indeksy w Azji zanurkowały jak jeden mąż i to bardzo wyraźnie (np. Nikkei 225 -2,75 proc., Kospi -1,55 proc.), a w Europie o godz. 10:25 główny wskaźnik DJ Stoxx 600 zniżkował o 1,29 proc. W tym samym czasie kontrakty terminowe na amerykański indeks S&P 500 znajdowały się jednak na minimalnym tylko, 0,08 proc. minusie. Uspokoiło się za to na rynku dolara.

Kurs EUR/USD nie tylko zdołał się utrzymać nad ustanowionym wczoraj wielomiesięcznym minimum, ale przejściowo wzrósł nawet do 1,4316, a o godz. 10:25 był równy 1,4255 (+0,10 proc.). Na rynku ropy nastąpił za to ponowny spadek. O godz. 10:25 październikowe kontrakty terminowe na lekką, słodką ropę zniżkowały o 1,5 USD do 106,39 USD/bar. Międzynarodowi inwestorzy z niepokojem oczekują na zaplanowaną na dziś na godz. 14:30 publikacje danych z USA o liczbie nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym na sierpień.

Prognozy wskazują na to, że ubyło w nim 75 tys. miejsc pracy, po tym jak w lipcu było to minus 51 tys. Wcześniej, bo w samo południe napłyną doniesienia nt. lipcowej produkcji przemysłowej Niemiec, i choć będą one miały znaczenie dla rynku, to zapewne nie tak wielkie, jak ,,newsy" z USA.

W kraju GPW w czwartek przeciwstawiła się udanie złym globalnym tendencjom i na całym rynku doszło nawet do lekkiego wzrostu (indeks WIG zwyżkował o 0,26 proc.). W górę poszły znowu wskaźniki średnich i małych spółek, a po wodą znalazł się jedynie WIG20 (-0,12 proc. 2611,37 proc.).

Niestety już w piątek, drugi dzień z rzędu i po tym co się wydarzyło w czwartek w USA, inwestorzy operujący na polskiej giełdzie nie mogli już dalej udawać, że wszystko jest OK. Reakcja mogła być zatem tylko jedna, czyli silne spadki. Dziś o godz. 10:25 indeks WIG20 zniżkował 2,43 proc. ( 2549,03 pkt), a WIG tracił na wartości 1,99 proc. W tym samym czasie obsuwały się także notowania spółek średnich i małych, odpowiednio o: 1,46 proc. i 1,13 proc.

Na rynku złotego ciągły dramat. W czwartek cena dolara wzrosła o 1,69 proc., a cena euro skoczyła o 0,84 proc. W pierwszej części piątkowej sesji wyprzedaż ta była kontynuowana. Kurs USD/PLN poszedł dziś w górę nawet do ok. 2,3995 (najwyżej od lutego br.) i o godz. 10:25 był równy ok. 2,3990 (+1,36 proc.), a kurs EUR/PLN zwyżkował nawet do ok. 3,4200 (najwyżej od początku maja br.) i w tym samym czasie wynosił ok. 3,4195 (+0,58 proc.). Jak tak daje pójdzie to moje prognozy sprzed paru miesięcy wystawiane na koniec bieżącego roku (EUR/USD 1,40 i USD/PLN 2,46), wyrobią się lada chwila i to bez oczekiwanego przeze mnie przystanku L.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)