Dzisiejsza sesja zakończy rok bardzo udany dla giełdowych optymistów. W ciągu zaledwie czterech sesyjnych godzin wielkich zmian raczej spodziewać się nie należy. Nowy rok przywitamy przy tegorocznych maksimach i w ramionach wzrostowego trendu.
Pogorszenie nastrojów
Ochłodzenie na światowych parkietach zamroziło wzrosty i na GPW. Już pierwsza wczorajsza cena zniwelowała zyski z udanego wtorkowego finiszu i na powrót usadowiła rynek w obszarze wtorkowej konsolidacji. Reszta dnia upłynęła na falowaniu w rytm wyznaczany przez światowe parkiety, przy niskich obrotach i zmienności cen. Rynku nie podniósł też pozytywny odczyt indeksu Chicago PMI. Większy ruch nadszedł wraz z finiszem notowań. Tym razem aktywniejsze i bardziej zdecydowane były niedźwiedzie, ciosem w końcówce dnia zbijając ceny do poziomu 2427pkt.
Lekki spadek
Po kilku drobnych kroczkach w kierunku północnym, tym razem przyszedł czas na małe cofnięcie. W następstwie zanegowania wtorkowego wybicia rynek obsunął się w okolice najbliższego wsparcia przy 2430pkt. Specyficzna atmosfera końca roku i niska aktywność przygotowujących się do kolejnego świętowania inwestorów każe z rezerwą traktować wszelkie wysyłane obecnie sygnały techniczne. Podobnie jak mało przekonujące były wcześniejsze wzrosty, tak i wczorajsza delikatna przecena też zaufania do swej trwałości nie wzbudza. Ceny na giełdzie kształtuje stadny instynkt nakazujący podążanie za rynkami światowymi. Warto jednak zauważyć, iż giełdy amerykańskie i czołowe parkiety starego kontynentu odreagowywały wczoraj osiągnięte wcześniej roczne maksima, a kursy zamknięcia indeksów znalazły się ponad wcześniejszymi rekordami. Tymczasem GPW swoich szczytów nawet atakować nie próbowała.
Ostatnie cztery godziny
Kaleka dziś, bo skrócona do zaledwie czterech godzin sesja, wiele zmienić nie może. Popyt wciąż posiada niebagatelny atut w postaci niedomkniętej poniedziałkowej luki (2412-2419pkt), która stanowi istotny punkt obrony i wyznacza pozytywne krótkoterminowe nastawienie do rynku. Tuż pod cenami biegnie też linia krótkoterminowego trendu wzrostowego. Po drugiej stronie blisko są tegoroczne szczyty. Wydaje się jednak mało prawdopodobne, by sylwester przyniósł ich poprawienie.
Obecny rok byki zakończyć mogą w dobrych humorach. Ceny niezmiennie respektują rozpoczęty w lutym trend wzrostowy i znajdują się tuż pod jego szczytami. Wprawdzie w ostatnich miesiącach wzrosty wyraźnie wyhamowały, ale sygnałów odwrócenia tendencji rynek dotychczas nie wysłał. Na zakończenie przestoju przyjdzie nam poczekać co najmniej do pierwszych sesji stycznia.
