Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Kwiecień
Przemysław Kwiecień
|

Inwestorzy z optymizmem patrzą w przyszłość

0
Podziel się:

Szacunek zmiany zatrudnienia w sektorze prywatnym w USA mocno rozczarował, a mimo to reakcja rynku była niewielka. Wygląda na to, iż inwestorzy ciągle mają nadzieję na dobre dane w piątek.

Inwestorzy z optymizmem patrzą w przyszłość

Raport ADP wskazał na spadek zatrudnienia w marcu w sektorze prywatnym o 23 tys. osób. To bardzo słabe dane, mając na uwadze, iż rynek liczył an wzrost rzędu 40 tys. Co więcej, dane są słabsze niż podawane pierwotnie dane z styczeń i luty, czyli. -22 i -20 tys. miejsc pracy (zrewidowane ostatecznie do -60 i -24 tys.). Choć ze względu na sposób kompilowania raportu warunki pogodowe nie powinny mieć takiego wpływu na ADP, jak na dane rządowe, dalszy spadek zatrudnienia niewątpliwie jest rozczarowaniem.

W tej sytuacji dziwi reakcja rynków akcji, które po chwilowej niewielkiej przecenie zachowały się w zasadzie tak, jakby dane były co najmniej zgodne z oczekiwaniami. W przypadku indeksu S&P500 ciągle jesteśmy mniej niż 1 proc. od ustanowionych niedawno tegorocznych maksimów, mimo iż również druga publikacja z USA (Chicago PMI, spadek z 62,6 do 58,8 pkt.) nie zachwyciła.

Dobre były za to dane z Azji i one przyczyniają się do wzrostu cen chińskich akcji do nowych niemal 3-miesięcznych maksimów. Chiński indeks PMI odnotował wzrost z 52 do 55,1 pkt., w zasadzie zgodnie z oczekiwaniami (55,2 pkt.). Słabszy odczyt w minionym miesiącu w dużym stopniu przypisywano warunkom pogodowym oraz obchodom nowego roku.

Lepsze były też dane z Japonii. Kwartalny indeks Tankan odnotował wzrost z -24 do -14 pkt. dla dużych firm sektora produkcyjnego (zgodnie z oczekiwaniami) oraz z -22 do -14 pkt. dla dużych firm sektora usług (powyżej oczekiwanych -17 pkt.). Należy jednak zaznaczyć, iż po kilku tygodniach tak silnych wzrostów na rynkach akcji niezłe dane z Azji to powinno być zdecydowanie zbyt mało aby zatrzeć złe wrażenie po ewidentnie słabych danych z USA. Być może giełdowe niedźwiedzie szykują się na ewentualnie słabsze dane piątkowe, kiedy nie będzie przeszkadzał im efekt końca kwartału.

Na rynku walutowym w bezpośredniej reakcji na dane z USA dolar stracił wobec wszystkich głównych walut, tak jakby rynek wiązał ewentualne lepsze dane z rynku pracy z grą na przyszłe podwyżki stóp procentowych. Reakcja rynku stopy procentowej była jednak bardzo słaba. Tym samym osłabienie dolara mogło być po prostu konsekwencją konfuzji sprzedających na EURUSD po zaskakujących wzrostach w tym tygodniu (zwłaszcza na początku) oraz brakiem sukcesu w pierwszym teście tegorocznego maksimum na USDJPY (co skłaniało do realizacji zysków z i tak dużego ruchu wzrostowego).

Wygląda jednak na to, że do tego osłabienia dolara nie należy przywiązywać zbyt dużej wagi. Notowania EURUSD dostały wcześniej nieoczekiwane wsparcie ze strony danych z Europy. Wstępny szacunek inflacji za marzec w strefie euro to aż 1,5 proc. w skali roku wobec oczekiwanych 1,1 proc. i 0,9 procent w lutym. Tak silny wzrost inflacji to głównie efekt wyższych cen paliw. Mimo wzrostu, oczekuje się, iż w drugiej połowie roku inflacja obniży się do mniej niż 1 proc., stąd jednorazowy wzrost nie wpływa na oczekiwania odnośnie ewentualnych działań EBC.

Tym niemniej dane były krótkoterminowym wsparciem dla notowań EURUSD i to m.in. dzięki nim para testowała w nocy poziom 1,3570, który był krótkoterminowym celem rynku. Test jednak zakończył się spadającą gwiazdą na interwałach jedno- i czterogodzinnym i sytuacja na parze pozostaje nierozstrzygnięta.

Zwiększoną zmienność w notowaniach EURUSD znów wykorzystuje frank szwajcarski. Już w trakcie handlu europejskiego para EURCHF cofnęła się poniżej bronionego wcześniej poziomu 1,43 do wznoszącej się linii wsparcia, która wcześniej powstrzymywała sprzedających. Po publikacji danych z USA inwestorzy wykorzystali jednak zwiększoną zmienność do wyraźnego zejścia poniżej wspomnianego wsparcia i ustanowienia nowego historycznego minimum na parze na poziomie 1,4206.

Dziś publikowane będą dane odnośnie aktywności w przemyśle po obydwu stronach Atlantyku. Finalne dane ze strefy euro (9.58, konsensus 56,3 pkt.) nie powinny już robić większego wrażenia na rynkach, choć warto odnotować tu sporą poprawę w porównaniu z lutym (54,2 pkt.).

W przypadku amerykańskiego ISM (16.00, konsensus 56,8 pkt.) oczekuje się minimalnego wzrostu, po tym jak indeks za luty obniżył się do 56,5 pkt. Dane byłyby jednak i tak słabsze niż 58,4 pkt. odnotowane w styczniu. Ewentualny drugi spadek indeksu byłby sygnałem ostrzegawczym – ISM często sygnalizował punkty zwrotne w koniunkturze i na rynkach akcji.

Brytyjskie dane (10,28, konsensus 56,8 pkt.) mogą ewentualnie pomóc funtowi w teście 0,8835 na parze EURGBP. Mimo, iż indeks ISM ma sporą wartość prognostyczną, bezpośrednia reakcja rynku może być bardziej wyraźna w przypadku szczątkowych danych z rynku pracy jakimi będą raport Challengera (planowane zwolnienia; 13.30) oraz tygodniowe dane o nowych bezrobotnych (14.30; konsensus 435 tys.), zwłaszcza, że wielu inwestorów na rynkach zagranicznych nie będzie w stanie bezpośrednio zareagować na piątkowe dane miesięczne.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)