Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Jesteśmy w fazie dystrybucji?

0
Podziel się:

Dwie ostatnie wrześniowe sesje, które nie wypadły na naszym parkiecie zbyt okazale, sprowadziły indeks WIG do krótkoterminowego wsparcia znajdującego się przy 37,5 tys. pkt.

Jesteśmy w fazie dystrybucji?

Dwie ostatnie wrześniowe sesje, które nie wypadły na naszym parkiecie zbyt okazale, sprowadziły indeks WIG do krótkoterminowego wsparcia znajdującego się przy 37,5 tys. pkt.

Jest związane z połową wysokiej białej świecy powstałej 22 września. Na tej wysokości mamy też szczyt z 9 września. Przełamanie tej bariery zmniejszać będzie szanse na szybki atak na tegoroczny szczyt. Zwiększy natomiast zagrożenie, że w kolejnych dniach dojdzie do testowania średnioterminowego wsparcia, jakim jest 35,8 tys. pkt, wynikające z usytuowania dołka z 2 września. Przypomnijmy, że jego położenie nie jest przypadkowe. Wypadł po spadku o ok. 8,5% od szczytu, czyli w takiej samej skali, jak największa korekta trwających od wiosny zwyżek (miała miejsce od I połowy czerwca do I połowy lipca).

Charakterystyczne jest zachowanie wskaźnika Akumulacja/Dystrybucja, obrazującego w uproszczeniu to, w jak dużym stopniu inwestorzy są nastawieni na kupowanie akcji, a w jakim na windowanie cen. Odnosi się do koncepcji, w której pod koniec zniżek inwestorzy nie chcą już wyprzedawać walorów, ale brakuje jeszcze chętnych do kupna na większą skalę (przeważają ci, którzy stopniowo skupują walory). W początkowej fazie zwyżek kreowane są one przez tych, którzy agresywniej skupują walory od dużej liczby wykorzystujących odbicie do pozbycia się ich. Pod koniec wzrostów natomiast inwestorzy niechętnie pozbywają się papierów, ale już nie ma tak wielu chętnych do kupowania po wyższych cenach. Raczej zwyżki wykorzystywane są do upłynniania walorów. Taką fazę nazywa się dystrybucją. I w takiej sytuacji teraz możemy być, sądząc po zachowaniu wskaźnika Akumulacja/Dystrybucja. Wczoraj spadł do dołka z połowy września, mimo że indeksowi do niego jeszcze sporo brakuje. To może
wskazywać na dystrybucję walorów w tzw. słabsze ręce, które będą mniej odporne na ewentualne złe wiadomości.

Tych w ostatnim czasie pojawia się coraz więcej. Po tym, jak dzień wcześniej rozczarował indeks nastrojów konsumentów, wczoraj zimnym prysznicem okazały się raport ADP na temat liczby miejsc pracy w sektorze prywatnym w Ameryce oraz indeks aktywności przemysłu Chicago PMI. W obu przypadkach wiadomości przeszły bez większego echa, ale na dłuższą metę powtarzanie się rozczarowujących danych jest niebezpieczne. Tym bardziej, że nie brakuje ostatnio głosów przestrzegających przed ponownym osłabieniem kondycji gospodarek w 2010 r. Wczoraj mówił o tym Alan Greenspan, legendarny poprzednik Bena Bernanke na stanowisku szefa Rezerwy Federalnej. Nie spodziewa się jednak powrotu recesji. Problem jednak w tym, że rynki akcji zdają się już nie zakładać przeszkód na drodze do osiągnięcia szybkiego tempa wzrostu. Scenariusz Greenspana byłby dla nich bardzo niebezpieczny.

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)