Jedynie przez chwilę na początku, pojawiły się nadzieje, że uda się uniknąć większego osłabiania, ale zostały szybko rozwiane. Praktycznie przez cały dzień dominacja podaży nie podlegała dyskusji, a takie informacje, jak niezłe wyniki niektórych amerykańskich spółek nie robiły na inwestorach większego wrażenia. Złudzeń nie pozostawił bardzo słaby początek notowań za oceanem, pociągając europejskie indeksy na nowe minima i w ich pobliżu wypadły zamknięcia. Zachowanie rynków amerykańskich nie będzie dziś zapewne impulsem dla poprawy, choć w trakcie dnia możliwe jest uspokojenie.
WIG20 otworzył się na niewielkim plusie, jednak szybko wrócił poniżej poprzedniego zamknięcia, a pogarszające się nastroje w Europie były dodatkowym impulsem dla kontynuacji spadku. Dopiero po naruszeniu 1670 pkt. nastąpiło wyhamowanie, ale na większe odreagowanie nie było popytu stać i skończyło się na mało ciekawej konsolidacji. W takim stanie rynek tkwił praktycznie do końca sesji, choć końcowy fixing przyniósł kolejny ruch zniżkowy i zamknięcie było zarazem dziennym minimum.
Realizacja zysków przybiera na sile, a układ ostatnich trzech czarnych świec nie jest najlepszym prognostykiem dla kierunku w najbliższym czasie. Niewiele zostało już do kolejnego w istotniejszych wsparć na 1633 pkt. i wiele wskazuje na to, że będzie ono wkrótce celem spadków. W tych rejonach popyt powinien podjąć walkę, tym bardziej że jest to praktycznie ostatnia ważniejsza zapora przed kluczowymi krótkoterminowymi barierami. Wyniku testu przesądzać więc jeszcze nie można choć, styl w jakim padają inne ograniczenia zwiększa ryzyko przebicia. Po spadkowej sesji w USA, dziś możemy zacząć na minusach, ale w trakcie dnia nie można wykluczyć prób odbicia.