Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kolejne złe informacje z sektora finansów

0
Podziel się:

W środę sesja na rynkach europejskich rozpoczęła się od spadku indeksów. Była to prosta reakcja na wtorkowe zachowanie rynków amerykańskich.

Kolejne złe informacje z sektora finansów

W środę sesja na rynkach europejskich rozpoczęła się od spadku indeksów. Była to prosta reakcja na wtorkowe zachowanie rynków amerykańskich.

Kurs EUR/USD po nocnym spadku odbijał, a za pretekst posłużyła opinia Jürgena Starka z Europejskiego Banku Centralnego, który powiedział, że wzrosło zagrożenie dla stabilności cen. Odebrano to jako kolejny sygnał zbliżającej się podwyżki stóp. Jednak długo ten wzrost nie trwał i dolar zaczął się wzmacniać, co na krótki czas pomagało graczom na rynku akcji. Po południu skala zniżki się zwiększyła.

W USA po wtorkowej przecenia bykom bardzo potrzebne były dobre raporty kwartalne Morgan Stanley i FedEx. Ich publikacja była to jedynymi umieszczonymi w kalendarium wydarzeniami, które mogły wpłynąć na zachowanie rynków. Tym razem jednak optymiści mieli pecha. W obu raportach gracze znaleźli powody do sprzedawania akcji.

Morgan Stanley opublikował zysk lepszy od oczekiwań, ale po pierwsze był on jednak niższy o 57 procent w stosunku do zeszłego roku, a po drugie przychody były wyraźnie niższe od prognoz. Być może gracze jakoś by się z tym pogodzili, ale Fifth Third Bancorp, drugi co do wielkości regionalny bank w Ohio, obniżył dywidendę o 66 procent i zapowiedział sprzedaż nowych akcji. Ta informacja załamała kursy banków regionalnych i, potęgując wpływ raportu Morgan Stanley, przeniosła się na cały sektor finansowy.

Drugi oczekiwany raport też rozczarował. FedEx osiągnął zysk wyraźnie mniejszy od oczekiwań i obniżył prognozę na trwający kwartał (powodem wzrost kosztów, szczególnie paliwa). Ta znana firma dostarczająca przesyłki, traktowana jest (podobnie jak inne spółki tego sektora) jako barometr gospodarki. Im więcej przesyłek, tym większa aktywność gospodarcza, wiec nic dziwnego, że gracze się zdenerwowali.

Indeksy giełdowe szybko spadały. Nieśmiały popyt pojawił się dopiero wtedy, kiedy indeks S&P 500 naruszył wsparcie na poziomie dna z 11 około 90 minut i jasne było, że atak byków w ostatniej godzinie znacznie może znacznie zredukować skalę spadku (nadzieja na ukształtowanie podwójnego dna). Nie wiadomo było jednak, czy mają one na to wystarczająco dużo sił. Okazało się, że mają, ale na krótki czas i nie za dużo. Owszem, udało się ocalić wsparcie, ale nie jest to wielkie osiągnięcie. Byki mają w czwartek ostatnią szansę. Jeśli indeksy znowu spadną to dadzą sygnał do testowania styczniowo- marcowego dna.

GPW rozpoczęła środową sesję od niewielkiego spadku indeksów. Nie było w nim nic nadzwyczajnego - po prostu nasza giełda zachowywała się tak samo jak inne rynki europejskie. Do południe skala zniżki była niewielka, ale po południu podaż zaczęła się zwiększać. Liderem spadków były akcje TPSA - gracze po sześciu sesjach wzrostów postanowili zrealizować zyski. Powstała nawet trzyświecowa formacja gwiazdy wieczornej, która często zapowiada zmianę trendu.

Im bliżej było do rozpoczęcia sesji w USA tym gorzej zachowywał się rynek. Po publikacji raportów kwartalnych Morgan Stanley i FedEx oraz danych o dynamice produkcji indeksy szybko ruszyły na południe. Dane zasługują na kilka zdań oceny. W maju ceny produkcji wzrosły nieco mocniej niż oczekiwano, bo o 2,8 procent i to nikogo nie zdziwiło. Zadziwiła jednak dynamika produkcji.

To prawda, że maj był bardzo specyficznym miesiącem, bo były w nim dwa długie weekendy, ale wzrost produkcji jedynie o 2,3 procent (oczekiwano około 7 procent) był jednak niezwykle mały. Przypominam, że w marcu wzrosła jedynie o 0,9 procent, w kwietniu aż o 14,9 procent, a w maju znowu zanurkowała. Gdzie jest prawda? Mówi się, że marzec to święta, a maj to weekendy, ale to chyba zbytnie uproszczenie. Pewnie prawda jest gdzieś pośrodku, ale to znaczy, że gospodarka już zwalnia. Potwierdza się to, co widział BIEC w publikowanym przez ten instytut Wyprzedzającym Wskaźniku Koniunktury (WWK).

Wróćmy do GPW. Była jeszcze bardzo słaba próba ratowania rynku, ale całkowicie nieudana. Najgorsze było to, że trudno za przecenę winić tylko tydzień wygasania kontraktów na WIG20. MWIG40 spadł nawet mocniej niż WIG20 i zbliżył się do 24 miesięcznego minimum. WIG20 jest teraz znowu bardzo blisko dna z 11 czerwca (2.669 pkt.) i równie blisko dolnego ograniczenia kanału pięciomiesięcznego kanału trendu spadkowego. Poza tym rynek jest nadal wyprzedany. Byki mają idealną okazję do ataku, ale czy w dniu poprzedzającym wygasanie czerwcowej linii kontraktów będą do tego zdolne? Uważam, że będą, ale zachowanie rynków w Europie i USA musi im na to pozwolić. Jest na to spora szansa, bo rynkowi w USA należy się już odbicie.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)