Po wczorajszym strachu w końcówce notowań, rynek odreagował niemal 2% na otwarciu, ale aktywność handlujących raczej nie potwierdzała tego optymizmu. WIG 20 do godz.14 poruszał się w korytarzu kilkunastopunktowej zmienności i mimo całkiem przyzwoitej zwyżki odbierało to całkowicie ochotę do handlowania.
Po gorszych danych z USA WIG20 oddał w szybkim tempie cały wzrost, a w końcówce sesji przeszedł zdecydowanie na minus (-0.66%). WIG 20 pozostaje cały czas w obszarze konsolidacji, ale wydaje się, że malejące obroty (nie dotyczy to dzisiejszej sesji) i zmienne zachowania rynku na kolejnych sesjach skłaniają coraz większą grupę graczy do pozostawania poza rynkiem i wyczekiwania na bardziej wiarygodny sygnał co do dalszego rozwoju wydarzeń.
Obroty w końcówce sesji wyraźnie wzrosły (1.75 mld zł), co wobec całego przebiegu dnia jest bardzo negatywnym sygnałem. Szerokość rynku nie potwierdziła negatywnego wrażenia z rynku największych spółek, ponieważ wzrosły kursy 174 spółek wobec spadku 134.
Wśród blue chipów zanotowaliśmy tylko trzy wzrosty powyżej 2% - powody do zadowolenia mieli akcjonariusze CEZ (+3.01%), GTC (+2.96%) i TVN (+2.86%). Kulą u nogi indeksu WIG20 były największe banki i TPSA, które spadły ponad 2%, a największe spadki zanotowały Cersanit (-4.60%) i BZWBK (-4.07%).
Szeroki rynek zachowywał się zdecydowanie lepiej niż WIG20. MWIG40 zanotował symboliczny spadek, a sWIG80 wzrósł prawie o 1%. Ten segment rynku jest domeną kapitału krajowego, a więc diametrialnie odmienne zachowanie WIG20 zawdzięczamy kapitałowi zagranicznemu.
Gwiazdami sesji wśród tzw. misi były IZNS (+23.16%). Police (+19.16%) oraz Plastbox (+12.60%) i były to wzrosty poparte całkiem przyzwoitą wartością obrotów. Na przeciwległym biegunie rynku spore straty ponieśli akcjonariusze Pronoxu (-16.67%), Orła (-14.29%) i Olympic (-13.33%), ale obroty na dwóch ostatnich walorach były śmiesznie małe.
Dzisiejsza sesja zdecydowanie zepsuła bilans tygodnia. Ze względu na dzisiejszy spadek mamy na wykresie WIG20 czwartą z rzędu świecę tygodniową ze sporym górnym cieniem, ewidentnie sygnalizującym mocną barierę podażową w strefie 1870-1920 pkt. Z perspektywy mijającego tygodnia można powiedzieć, że korekta na GPW trwa.
Na razie jej przebieg jest bardzo łagodny i niemal płaski, ale wydaje się, że bardzo powoli przewagę zdobywają niedźwiedzie. Ich zdobyczą z tego tygodnia jest sprowadzenie wykresu WIG20 coraz bliżej linii trendu wzrostowego na wykresie świecowym. Ewentualne przebicie tej linii będzie się wiązało z zamknięciem luki z 30 kwietnia, a więc jednocześnie mogą wystąpić dwa negatywne, ostrzegawcze sygnały o charakterze średnioterminowym.
Jeżeli byki chcą myśleć o utrzymaniu tendencji wzrostowej to przyszły tydzień powinien przynieść zdecydowane wzrosty poparte dużą wartością obrotów. Niżej podpisany jest dosyć sceptycznie nastawiony do takiego scenariusza i raczej stawia na wyjście rynku dołem i krótkoterminowe odbicie już z wyraźnie niższych poziomów indeksu (1740-1720 pkt.).
Abstrahując od krótkoterminowej perspektywy sądzę, że GPW wchodzi w dłuższy okres słabości i myślę raczej o kilku miesiącach niż kilku tygodniach. Obserwując bierność podaży w trakcie sesji pozbawionych większej aktywności inwestorów zagranicznych widać, że krajowym graczom nie zależy na obniżaniu wartości posiadanych aktywów, a więc impulsem do przyśpieszenia spadków może być wyłącznie rynek amerykański.
W USA indeksy także znajdują się w fazie niezdecydowania i jesteśmy skazani na czekanie razem z nimi. Pewną wskazówką mógłby być rynek walutowy, gdzie raczej zanosi się na osłabienie złotówki, ale tutaj trzeba wziąć poprawkę na specyfikę końca miesiąca, który zwykle przynosi osłabienie naszej waluty, chociaż akurat dzisiaj było to wyraźne wzmocnienie, które zupełnie nie korespondowało z podażą na WIG20.