Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Korekta faktem

0
Podziel się:

Minionego tygodnia inwestorzy amerykańscy nie zaliczą do zbytnio udanych. Co prawda korekta rynkowi się należała, ale analizy wskazywały na to, że będzie ona niezmiernie płytka.

*Minionego tygodnia inwestorzy amerykańscy nie zaliczą do zbytnio udanych. Co prawda korekta rynkowi się należała, ale analizy wskazywały na to, że będzie ona niezmiernie płytka. *

Rynek przecież pokazywał swoją siłę, a wspierany był przez dobre dane makroekonomiczne. Ubiegły tydzień nadwyrężył jednak jeden z filarów obserwowanej od marca zwyżki w postaci często lepszych od oczekiwań danych. Inwestorzy szczególnie przejęli się zaskakującym spadkiem indeksu zaufania konsumentów publikowanym przez Conference Board oraz wskaźnikiem PMI dla regionu Chicago, który spadł poniżej newralgicznego poziomu 50 punktów. Optymiści z pewnością zauważyli bardzo dobre dane o sierpniowych wydatkach amerykanów, które osiągnęły ośmioletnie maksimum. Szybko jednak odezwali się pesymiści twierdzący, że gros wzrostu wynikało z już zakończonego programu ,,kasa za złom". Obóz niedźwiedzi wzmacniany był ponadto przez nieoczekiwany spadek indeksu ISM dla przemysłu czy piątkowe dane z rynku pracy, według których we wrześniu ubyło 263 tys. miejsc pracy.

Jeżeli publikacje makroekonomiczne szybko się nie poprawią to dotychczas silny rynek może wyraźnie osłabnąć i to pomimo ciągłej poprawy w segmencie, który cały kryzys wywołał. Nie można bowiem obojętnie przejść wobec znakomitego odczytu indeksu cen nieruchomości S&P/Case-Shiller dla 20 metropolii, który ponownie w relacji miesięcznej zanotował wzrost. Pozytywnie zaskoczyły również wydatki na inwestycje budowlane oraz liczba podpisanych umów kupna domów. Ile w tej poprawie jest pomocy rządowej w postaci programu dopłat dla kupujących swój pierwszy dom dowiemy się już w grudniu, gdyż owe dopłaty mają się zakończyć w listopadzie.

Polska

Miniony tydzień na ul. Książęcej był trochę rozchwiany. Co prawda kilkanaście sesji wcześniej szeroki indeks naszego rynku wybił się z trójkąta równoramiennego, należy jednak pamiętać iż formacja ta może być sygnałem zarówno odwrócenia trendu jak i jego kontynuacji. Zachowanie rynku, zwłaszcza na sesji piątkowej, pokazuje, że ustanowienie nowych szczytów nie będzie dla byków łatwym zadaniem.

Dosyć dziwnie (na przedostatniej sesji) zachowywały się akcje PKO BP. A to za sprawą pewnych informacji, które wypływały z Ministerstwa Skarbu Państwa. Ministerstwo oczekuje, iż bank wypłaci zaliczkę na poczet przewidywanej dywidendy za rok 2009 w wysokości stanowiącej połowę zysku osiągniętego w tym samym roku kalendarzowym. Ponadto zapisy na akcje nowej emisji PKO BP w wykonaniu prawa poboru oraz zapisów dodatkowych potrwają od 7 do 20 października 2009 r. Po takich informacjach akcje banku w niezrozumiałych okolicznościach na sam koniec notowań na samym fixingu traciły na wartości. Pamiętając, iż drożały zdecydowanie mocniej niż sam rynek, a obroty były dwa razy wyższe zachowanie inwestorów było trochę nad wyraz spanikowane. Cena emisji akcji serii D PKO BP została ustalona na poziomie 20,50 zł, a bank
zaoferuje 250 mln akcji.

W zeszłym tygodniu na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych została uruchomiona platforma Catalyst. Jest to pierwszy rynek obligacji w Polsce jak i w Europie Środkowo - Wschodniej. Nowy rynek będzie ułatwiał emisje obligacji przez jednostki samorządu terytorialnego oraz przedsiębiorstwa.

Oczywiście sprawa Eureko ponownie ujrzała światło dzienne. Przed zakończeniem rozmów prowadzonych przez MSP i Eureko w sprawie warunków ugody została utworzona specjalna rezerwa w wysokości 12 mld zł na ew. odszkodowanie. Okazuje się, że kwota 12 mld zł nie zostanie w całości wykorzystana. W piątek MSP podpisało ugodę z Eureko na mocy której Skarb Państwa odzyska kontrolę nad PZU, a Eureko w dwóch transzach otrzyma łącznie 4,77 mld zł.

RPP, która zakończyła swoje comiesięczne posiedzenie, pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie i nadal główna stopa NBP wynosi 3,5%. Ponadto Ministerstwo Finansów oszacowało wskaźniki na lata 2009-2013, z których wynika, że PKB (w proc.) może wynieść odpowiednio w pierwszych dwóch latach: 0,9, 1,2, a średnioroczny wskaźnik CPI wyniesie (w proc.): 3,6, 1,0.

Europejskie Rynki Wschodzące

Bieżący tydzień nie różniłby się od innych we wrześniu, gdyby nie to, że kończył on zarówno miesiąc, jak i III kwartał. Wydaje się, że miało to wpływ na notowania indeksów - chodzi o ,,podciąganie" wyników na koniec kwartału, co widać po zachowaniu indeksów również w regionie Europy Wschodniej. Jeśli do 30 września większość indeksów notowała coraz wyższe poziomy, to w pierwszych dniach października wodze zostały puszczone i praktycznie wszystkie rynki wylądowały na tygodniowych minusach.

Nieustannie napływają nienajlepsze wyniki i prognozy dla krajów naszego regionu. Szacuje się, że deficyt budżetowy Grecji w 2009 roku wyniesie 6% PKB przy prognozowanych 3,7%, przekraczając 100% długu do PKB. Ministerstwo Finansów Rosji zapowiada, że do końca 2010 roku mogą zostać wyczerpane zasoby Funduszu Rezerw, zaznaczając jednocześnie, że jest to uzależnione od wpływów do budżetu głównie ze spółek energetycznych, gdyż wpływy te stanowią duży udział w gospodarce tego kraju.

Staje się to zrozumiałe, jeśli wspomnimy, że cena ropy, choć zgodna z prognozami rosyjskich analityków z początku roku, jest dwukrotnie niższa, niż rok temu. Na domiar złego odbiór gazu przez kraje Europy, takie jak Niemcy, Francja, Turcja, jest o 30% niższy od zakontraktowanego. Co prawda, kontrakty podpisane przez Gazprom przewidują zasadę ,,odbieraj lub płać", ale wydaje się mało prawdopodobnym, aby potentat rosyjskiego rynku energetycznego chciał z tej zasady skorzystać. MF Rosji, zachęcone analizą Banku Credit Suisse i powodzeniem w 2009 roku emisji obligacji prawie dwudziestu krajów EM, między innymi Brazylii, Polski, Turcji, Indonezji, planuje w 2010 roku wyemitować i sprzedać na rynkach zagranicznych obligacje o wartości około 17 mld dolarów, co powinno pomóc zmniejszyć deficyt budżetowy kraju. Obligacje będą emitowane w ciągu roku w kilku transzach po 2 mld dolarów. Niewiadomą pozostaje przyszłoroczny popyt na dług Rosji.
Jak na razie Rosja produkuje coraz więcej ropy i gazu - w sierpniu dzienne wydobycie ropy sięgnęło 10,01 mln baryłek (wzrost o 0,4% w porównaniu z sierpniem), a wzrost wydobycia gazu wyniósł 8,6% do 1,52 mld m3. W większości jest to czynnik sezonowy, a nie oznaka rychłej poprawy.

Jedną z najbardziej perspektywicznych gospodarek wydaje się być Turcja. Ostatnio S&P podniósł rating dla tego kraju z negatywnego na stabilny. Gazprom planuje inwestycje w Turcji, która jest największym po Niemczech odbiorcą gazu ziemnego. Analitycy przewidują, że sprzedaż tego surowca będzie co najmniej na poziomie z 2008 roku, czyli około 23,8 mld ton (obecnie jest to połowa tej wartości).

Europa Zachodnia

,,Dobre złego początki" - tak w skrócie można opisać, kończący trzeci, a zaczynający czwarty kwartał, mijający tydzień na rynkach Starego Kontynentu. Główne zachodnioeuropejskie indeksy kontynuowały zeszłotygodniową korektę i w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na minusach.

Jedynie pierwsza część tygodnia upłynęła pod znakiem dobrych nastrojów inwestorów, do czego przyczyniły się, świadczące o dobrej kondycji niektórych koncernów pogłoski o fuzjach i przejęciach w różnych sektorach. Pozytywne informacje napłynęły również z sektora finansowego. Francuski BNP Paribas poprzez emisję nowych akcji obiecał spłacić rządową pożyczkę z wiosny w kwocie 5 mld euro. Coraz lepszą kondycję sektora bankowego potwierdził również komunikat Europejskiego Banku Centralnego w kwestii pożyczki bankom komercyjnym zaledwie 75 mld euro (na rok po preferencyjnej stawce 1%), co w porównaniu z podobnym ruchem EBC w czerwcu w kwocie ponad 400 mld wydaje się być pomocą niezbyt znaczącą i wprost świadczy o coraz lepszej sytuacji europejskich instytucji finansowych.

Im bliżej weekendu, tym częściej wszyscy zaczęli myśleć o nienaturalnie wysokich wycenach spółek (wskaźnik cena / zysk indeksu DJ Stoxx600 cały czas oscylował wokół rekordowo wysokiego poziomu 50), co sprowokowało do działania siły podaży. Wydaje się naturalnym, iż po kilkumiesięcznych wzrostach wszystkie praktycznie rynki czeka pewna realizacja zysków. Następne tygodnie pokażą, jak dużej nabierze mocy, chociaż może okazać się, iż ,,nie taki diabeł straszny, jak go malują".

Azja

W ubiegłym tygodniu indeks Nikkei225 stracił na wartości 5,2% osiągając swój najniższy od dwóch miesięcy poziom oraz przekraczając psychologiczną barierę 10 000 punktów. Jednym z powodów spadków indeksu był niewątpliwie umacniający się jen, który osiągnął poziomy niewidziane od ponad ośmiu miesięcy. Do takiego wzrostu kursu przyczyniła się informacja, że japoński rząd nie planuje podejmować interwencji na rynku walutowym. Chińskie rynki również straciły na wartości, ale straty te były mniejsze niż w Japonii. Indeks Hang Seng stracił 3%, a Shanghai Composite 2%. Azjatycki Bank Rozwoju podniósł swoją prognozę wzrostu PKB Chin do 8,2 %, z 7% w tym roku oraz do 8,9% z 8% w 2010 roku. Wydaje się to całkiem uzasadnione zważywszy, że poziom zamówień w eksporcie stanowi już 80-90% poziomu sprzed kryzysu. Bardzo mocno przyczynia się do tego stabilność waluty, a przewodniczący Chińskiego Banku
Centralnego zapewniał niedawno, że jest to najważniejszym celem polityki monetarnej.

Najlepiej zachowywał się rynek indyjski, który nie tylko nie stracił jak większość giełd, ale wręcz zyskał i to ponad 3%. Tak dobre zachowanie rynku to pokłosie informacji, ze Bank Światowy zdecydował się pożyczyć Indiom 4,3 mld dolarów, przy czym 2 mld z tej sumy mają być przeznaczone na wsparcie lokalnych banków. Pozostałe pieniądze indyjski rząd zamierza przeznaczyć na inwestycje infrastrukturalne, a także renowację systemu przesyłu energii. Lepsze od spodziewanych wyniki przedsiębiorstw w drugim kwartale i wspomniana pożyczka sprzyjają coraz bardziej optymistycznym prognozom wzrostu PKB Indii. Rząd mówi już nie o 6,3% wzroście PKB, ale 7% w tym roku, podczas gdy Bank Światowy oczekuje, ze będzie to tylko 5,5%.

Surowce

Mijający tydzień na rynku naftowym przyniósł zwyżki cen ,,czarnego złota" o ponad 3,5%. Kontrakty na ropę Crude kwotowane są po 69 dolarów za baryłkę. Cotygodniowe dane z Departamentu Energii USA pokazały kolejny wzrost zapasów surowca. Ta informacja była bez wpływu na ceny, gdyż tego spodziewali się analitycy. Inwentarz ropy zwiększył się o 2,7 mln baryłek, czyli o 0,8%. Powodem wzrostów była duża rozbieżność prognozy odnośnie do zapasów benzyny. Zapasy spadły o 1,6 mln baryłek, natomiast rynek spodziewał się wzrostu o 1 mln baryłek. Właśnie ten dysonans spowodował, że środa stała pod znakiem silnej zwyżki, gdyż jak bumerang powróciły nadzieje na odbudowę popytu w USA. Głównym czynnikiem determinującym kierunek zachowania się cen na najbliższych dniach będą dane makro z amerykańskiej gospodarki. Jeśli okażą się słabe (a prawdopodobnie tak będzie) to ceny baryłki będą spadać.

Rynek miedzi pozostaje w krótkoterminowym trendzie spadkowym. Ostatni tydzień przyniósł przecenę o 1,5%, a za tonę na giełdzie w Londynie płacono w piątkowe popołudnie 5878 dolarów. Głównym czynnikiem zmian na rynku była kontynuacja spadków na indeksach giełdowych, co powodowało umacnianie się dolara do głównych walut. Nie bez znaczenia był wzrost zapasów surowca, co inwestorzy odebrali jako sygnał świadczący o słabnącym popycie. Przyszły tydzień powinien również podtrzymać dotychczasowy krótkoterminowy kierunek. Pamiętać należy, iż Chiny do 8 października mają Święto Narodowe, a pozostanie poza rynkiem tak ważnego gracza może spowodować kolejną falę wyprzedaży. Patrząc przez pryzmat analizy technicznej, najbliższe (bardzo silne) wsparcie dla cen to poziom 5830 dolarów za tonę. Jeśli utrzyma się negatywny sentyment na światowych giełdach akcji to niewykluczone, że ceny spadną nawet do 5400 dol/tonę.

Notowania złota pozostają bez zmian w stosunku do poprzedniego tygodnia. Uncja notowana jest po 991 dolarów. Obraz techniczny rynku również się nie zmienił, złoto nadal pozostaje w trendzie wzrostowym. Jednak dalszym wzrostom ,,przeszkadza" amerykańska waluta. W tej chwili ciężko określić kierunek zmian. Trudność polega na tym, że złoto raz pozostaje w korelacji z dolarem, a innym razem zachowuje się w oderwaniu od rynku walutowego. Jeśli globalne rynki akcyjne będą pogłębiać spadki to kapitał inwestorów amerykańskich będzie wracał do USA, co będzie jeszcze bardziej umacniać tę walutę jednocześnie powodując spadek cen złota. Z drugiej strony ucieczka od akcji spowoduje zwiększenie awersji do ryzyka i ucieczkę w ,,bezpieczną przystań" jaką jest żółty kruszec. Czynnik silniejszy określi zmiany cen na rynku złota.

Waluty

W minionym tygodniu para EUR/USD kontynuowała zapoczątkowany 23 września ruch na południe. W konsekwencji na wykresie dziennym można zaobserwować krótkoterminowy kanał spadkowy. Jak na razie przecena europejskiej waluty ma podobny zasięg co korekty z początku lipca i początku sierpnia. Ta równość korekt stała się naturalnym wsparciem dla EUR/USD. Jeśli spojrzymy też na charakter bieżącej przeceny to trudno doszukać się w niej znamion pierwszego impulsu w nowym trendzie. Po każdej fali spadkowej przychodzi fala wzrostowa, która wchodzi w zasięg wcześniejszej fali spadkowej.

Zachodzące na siebie fale raczej sugerują, że to korekta. Najbliższe wsparcie to piątkowy dołek 1,45, a kolejne istotne poziomy to 1,445 oraz 1,44. Polski złoty drugi tydzień z rzędu tracił do głównych walut. W piątek rano za dolara trzeba było zapłacić 2,9540 PLN, za euro 4,2936 PLN, a za franka szwajcarskiego 2,8370 PLN. Informacje o odszkodowaniu jakie dostanie Eureko (4,8 mld zł, a oczekiwano 10-12 mld zł) oraz zatrzymanie aprecjacji dolara względem euro wywołały szybkie umocnienie złotego. Jeśli tydzień zakończyłby się na podobnym poziomie co w piątek o godzinie 14:00 (dolar 2,92, euro 4,24, frank 2,805), to można liczyć na kontynuację umocnienia złotego w najbliższych dniach.

Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie:

Łukasz Bugaj, Jarosław Godyń, Zofia Kamińska, Jacek Maleszewski, Paweł Pilzak, Adam Piotrowski, Tomasz Ray-Ciemięga, Tatiana Świderska, Piotr Trzeciak, Kamila Urbańska-Pałac.

giełda
komenatrze giełdowe
komentarze walutowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)