Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Korekta rozpoczęta, testujemy siłę byków

0
Podziel się:

Rynek jest ostatnio bardzo rozchwiany. Obserwujemy naprzemiennie silne wzrosty i spadki.

W zeszłym tygodniu przeważały te ostatnie, które zdominowały nie tylko giełdę w USA, ale również praktycznie każdy inny parkiet na świecie. Za przecenę nie można winić danych, gdyż nie były one jednoznacznie złe. Co prawda już od jakiegoś czasu negatywnie zaskakują rynek nieruchomości i wskaźnik zaufania konsumentów - Conference Board, ale inne miary są zgodne lub nawet lepsze od prognoz.

Szczególnie rzuca się tutaj w oczy publikacja wzrostu PKB w III kw., który uroczniony wyniósł 3,5 proc. czyli nieznacznie powyżej prognoz. Rynek wystrzelił na północ jak z procy, ale to była tylko przerwa w spadkach. Pomagał też z pewnością koniec miesiąca i chęć przystrojenia okien, ale z drugiej strony słychać coraz więcej głosów o możliwej większej korekcie. Aż cisną się tu na usta słowa Billa Grossa z Pimco, który twierdzi, że mogliśmy już ustanowić średnioterminowy szczyt na rynku akcji. Niektórzy się z nim nie zgodzą, ale przełamanie wielomiesięcznej linii trendu za oceanem nie może przejść bez echa. Korekta trwa i pewnie nie skończy się tak szybko jak niektórzy twierdzą lub chcą twierdzić...


Polska

Patrząc na miniony tydzień, nie będziemy się skupiać na tym, że RPP zmieniła nieformalne nastawienie na neutralne, a stopy procentowe pozostały na poziomie 3,5% i najprawdopodobniej do końca kadencji już na nim zostaną. Ani o tym, że Polska waluta ma solidne fundamenty i powinna być jedną ze stabilniejszych walut regionu. Nie będziemy się także zastanawiać o presji na umocnienie złotego, która jest najsilniejsza od 2004 roku, a wzrost PKB w III kwartale wyniósł prawdopodobnie 1,4-1,5 proc., gdy w całym roku może wzrosnąć powyżej 1 proc.

Nie będziemy się także rozpisywać na temat bonów 52-tygodniowych, które MF sprzedało za 431,48 mln zł przy popycie 1.758,78 mln zł i średniej rentowności 4,223 proc. Warto jednak zastanowić się, w którą stronę może pójść giełda biorąc pod uwagę zamieszanie wywołane przez zapisy na akcje PGE. Wielu inwestorów liczy na to, że zapisy (które były przyjmowane do wtorku do południa) przyciągnęły olbrzymi kapitał z kont bankowych czy nawet funduszy inwestycyjnych i dźwignie indeks do niebotycznych poziomów. Niewielu z nas zastanawia się jednak czy zyski będą aż tak duże żeby spłaciły zaciągnięty kredyt, który sięgał nawet dziesięciokrotności kapitału. Jest jednak pewne, że najlepiej na tym wyjdą domy maklerskie, które udzielały kredytów. Przyjrzyjmy się wykresowi WIG20 i zastanówmy się po której stronie linii trendu możemy się znaleźć?

Musimy pamiętać, że po przebiciu zielonej linii w dół czeka nas duża realizacja zysków i nawet dobry debiut nam nie pomoże. Jak na razie jednak nadal jesteśmy powyżej owej zielonej linii i miejmy nadzieję, że zaobserwowane niedawno wybicie z flagi i debiut, który nas czeka pomogą nam w spłaceniu zaciągniętego kredytu pod PGE i jeszcze na tym niemało zarobimy, gdyż wymowa takiej formacji jest niezwykle optymistyczna.


Europejskie Rynki Wschodzące

Centralny Bank Rosji w bieżącym tygodniu przeprowadził obniżkę stóp procentowych o 50 pkt. Od 30 października stopa bazowa jest na historycznie niskim poziomie i wynosi 9,5%. Kroki, po obniżce stóp procentowych, zostały podjęte z kilku powodów. Po pierwsze, inflacja od sierpnia do października nie wzrosła. Po drugie, brak jest przesłanek powrotu do wzrostu gospodarczego, a dane dotyczące dynamiki sprzedaży wskazują jedynie na chęć odnalezienia dna. Analitycy uważają, że do końca roku niezbędne jest jeszcze jedno cięcie stóp procentowych o kolejne 50 pkt.

Działania Banku Centralnego mają na celu zachęcić rosyjskie banki do zwiększenia akcji kredytowej. Sytuacja w sektorze bankowym Rosji jest bardzo niepokojąca. Systematycznie rośnie odsetek kredytów niespłacalnych, a jednocześnie spada wartość własnego kapitału banków w stosunku do środków pożyczonych do skarbu państwa. Niektóre banki przejęły akcje dużych przedsiębiorstw za niespłacanie zaciągniętych zobowiązań, a stając się właścicielami zaczęły ponosić koszty ich utrzymania. Już odbiło się to negatywnie na wynikach banków, co z kolei wcześniej czy później przełoży się na wyceny ich akcji.

Niepokoją publikowane wyniki spółek paliwowych za III kwartał. Zyski takich koncernów jak Lukoil czy Rosnieft spadły znacząco w porównaniu z II kwartałem, pomimo tego, że cena ropy w tym okresie wzrosła o 25% bijąc kolejne roczne rekordy.

To wszystko nie może przejść niezauważone. Sądzę, że przy okazji najbliższej korekty inwestorzy przypomną sobie o, obecnie tak chętnie ignorowanych, negatywnych danych ze spółek.


Europa Zachodnia

Lepszy od prognoz wzrost PKB amerykańskiej gospodarki nie uchronił zachodnioeuropejskich inwestorów przed korektą, a jedynie zmniejszył - przynajmniej na chwilę - jej rozmiar. Dane o najwyższej od ponad 10 lat stopie bezrobocia w strefie euro nie dały dużych szans bykom i główne indeksy Eurolandu w ujęciu tygodniowym zgodnie wylądowały na minusach.

Najgorzej pod względem bezrobocia wypada Hiszpania, ze wskaźnikiem na poziomie prawie jednej piątej. Ciężko natomiast oceniać, czy powyższe dane mogą o czymś świadczyć w ujęciu długoterminowym. Wydaje się, iż wg analityków większe znaczenie mają obecnie odczyty PMI w sektorze usług i produkcji. Wstępne październikowe dane poznaliśmy przed kilkoma dniami, oficjalne pojawią się po weekendzie, natomiast jedno nie ulega wątpliwości - od kilku tygodni jesteśmy powyżej magicznego poziomu 50 pkt. oddzielającego rozwój gospodarczy od recesji. Ciekawe informacje nadeszły z Norwegii. Podwyżka tamtejszych stóp procentowych jest pierwszą tego typu decyzją europejskich władz monetarnych od momentu walki z kryzysem. Czy była podyktowana rychłym ożywieniem norweskiej gospodarki, czy też rosnącą inflacją, to już pytanie na oddzielną dyskusję.

Kolejne raporty kwartalne europejskich spółek można streścić na przykładzie BP, który pochwalił się lepszym od prognoz zyskiem, przede wszystkim dzięki sprawniejszym od zakładanych cięciom kosztów. W tym miejscu nasuwa się refleksja, w jakim stopniu dobre wyniki spółek są efektem optymalizacji składników kosztowych, a jak duży udział w powyższym mają wzrosty przychodów. Zachodzi obawa, iż obecnie przeważa pierwszy składnik, natomiast do trwałej poprawy sytuacji finansowej tak amerykańskich, jak i europejskich koncernów, bezwzględnie potrzebna jest poprawa w zakresie przychodów, determinowana oczywiście globalną sytuacją gospodarczą. Dopiero wtedy można mieć nadzieję na powrót fundamentalnej wyceny spółek do realnych poziomów.


Japonia, Chiny, Indie

W Japonii po raz pierwszy w ostatnich trzech tygodniach indeks Nikkei225 zanurkował poniżej pułapu 10000pkt. Umacniający się yen podciął sentymenty do największych eksporterów. Kurs z poniedziałkowego poziomu 92,23 obniżył się do czwartkowego minimum 90,24. Gdyby nie piątkowe zamknięcie, na którym indeks podskoczył o 1,45%, w oczach inwestorów obraz tego tygodnia wyglądałby ponuro. Na wynik nie wpłynęła piątkowa decyzja Banku Centralnego Japonii, który zgodnie z oczekiwaniami rynku pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie, ale poprawiające się nastroje w regionie. Pozytywnym echem odbiła się wiadomość o wzroście produkcji przemysłowej od sierpnia o 1,4%. W ujęciu całego tygodnia indeks zanotował spadek o 2,83%.

Ten tydzień nie należał również do udanych na giełdzie w Shanghaiu, gdzie indeks zanotował spadek o 3,58%. Głównym powodem zwiększonej podaży akcji było rozjechanie się wyników spółek z oczekiwaniami analityków. W dużym stopniu ucierpiały walory deweloperów i banków. Dodatkowym czynnikiem obniżającym wycenę walorów bankowych była zapowiedź Komisji Nadzoru Bankowego ograniczani udzielania pożyczek dla osób prywatnych w celu zapobiegania przepływu spekulacyjnego strumienia kapitału na rynek akcyjny i sektor nieruchomości.

Po bardzo dobrym drugim i trzecim kwartale na giełdzie w Bombaju mamy obecnie do czynienia z dużą podażą akcji. Negatywny sentyment podgrzewany jest dodatkowo przez Bank Centralny, który zwiększył swoją prognozę inflacji z 5% do 6,5%, a także wrześniowymi danymi o spadku eksportu. Usłyszeć można pierwsze komentarze o zagrożeniu pęknięciem bańki spekulacyjnej w sektorze nieruchomości po tym, jak indeks branżowy od marca wzrósł o ponad 200%. W obecnej sytuacji rynek poddany jest presji realizacji zysków, której efekty można zauważyć również na rynku walutowym. W ciągu dziesięciu dni rupia indyjska uległa deprecjacji z poziomu 46,13 do 47,10.


Surowce

Po słabszym okresie, dla surowców przyszły lepsze czasy. Korekta, której doświadczamy na głównych rynkach, nie przechodzi obojętnie obok towarów, ale trzeba przyznać, że są one traktowane nieco pobłażliwie. Niezmiernie ciekawa była wtorkowa reakcja surowców, kiedy to wzrost awersji do ryzyka, co było reprezentowane spadkiem indeksów giełdowych w ślad za umacniającym się dolarem, nie doprowadził do przeceny towarów. Ich ceny nawet wzrosły. Przypomniało to okres przełomu 2007 i 2008 roku, kiedy to spadki głównych indeksów nie przeszkadzały surowcom w zdobywaniu nowych szczytów. Kolejne dni nie potwierdziły wtorkowej „aberracji" i powróciliśmy do starej korelacji, ale nie oznacza to, że przyszłość nie może przynieść niespodzianki w postaci silniejszego rynku surowców od akcji. Warto więc bacznie obserwować nadchodzące sygnały.


Waluty

Poziom 1,50 okazał się dla eurodolara granicą nie do przebicia. Odbicie od owego „sufitu" wywołało efekt domina na innych rynkach, gdyż główna i najsłynniejsza na świecie para walutowa stała się swoistym miernikiem apetytu na ryzyko. Silniejszy dolar to słabszy złoty i tak w rzeczywistości było. Nasza waluta osłabiła się, ale nadal tkwi w szerokim kanale trendu bocznego 4,15 do 4,30 dla eurozłotego. Wydaje się, że bardziej zagrożone jest górne ograniczenie tego kanału, ale z drugiej strony nie umierają głosy wspierające złotego. Warto w tym miejscu wspomnieć o raporcie Goldman Sachs, który zmienił swoje szacunki dotyczące godziwej wartości naszej waluty. Zdaniem analityków znanego banku inwestycyjnego, za euro powinniśmy płacić 3,54 zł. Z kolei kurs równowagi EUR/USD ustalony został na zaskakująco niskim poziomie równym 1,2 dolara za euro.

_ Raport przygotował zespół Doradców Finansowych Xelion w składzie: _

_ Łukasz Bugaj, Zofia Kamińska, Jacek Maleszewski, Paweł Pilzak , Adam Piotrowski _, _ Tomasz Ray-Ciemięga, Tatiana.Świderska, Piotr Trzeciak _, _ Kamila Urbańska-Pałąc _.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)