Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Łagodne nastroje inwestorów

0
Podziel się:

Podsumowując, tydzień zakończyliśmy ponad 100pkt. przeceną WIG20 i bez wyraźnego rozstrzygnięcia co do kierunku. W dalszym ciągu losy naszej giełdy zależą od nastrojów na zachodnich parkietach, czego namacalnym dowodem był miniony tydzień.

Podsumowując, tydzień zakończyliśmy ponad 100pkt. przeceną WIG20 i bez wyraźnego rozstrzygnięcia co do kierunku. W dalszym ciągu losy naszej giełdy zależą od nastrojów na zachodnich parkietach, czego namacalnym dowodem był miniony tydzień.

Polska

Poniedziałek na warszawskim parkiecie rozpoczął się neutralnie na poziomie zamknięcia z poprzedniego tygodnia. Dalsza część sesji przebiegała po myśli posiadaczy długich pozycji, ale w spokojnym tempie. Główne indeksy zakończyły dzień na plusie z wyraźną przewagą małych i średnich spółek - wzrosty około 1%.

Wtorkowa sesja charakteryzowała się dużą zmiennością przede wszystkim największych spółek. WIG20 w pierwszych godzinach zniżkował, ale przed południem ,,byki" zaatakowałyby na fixingu wyciągnąć indeks na plus 0,65%. Obroty na całym rynku na podobnym poziomie co w poniedziałek około 1,2 mld.

Środa i czwartek upłynęły pod znakiem przeceny. GPW odzwierciedlała zachowanie parkietów w Eurolandzie. Gorsze dane makroekonomiczne od prognozowanych (między innymi sprzedaż detaliczna, zamówienia przemysłowe w Niemczech) wywołały fale przeceny. W środę WIG20 zakończył notowania -2%, a w czwartek -0,8% to wszystko na nieco większych obrotach. Warto zwrócić uwagę na to, że spora część spadków odbywała się w tych dniach po godzinie 16, a następnego dnia rozpoczynaliśmy notowania wzrostami.

Podobnie było też w piątek. WIG20 otworzył się na plusie i systematycznie rósł aż do publikacji danych o 14:30 z rynku pracy w USA. Prognozowano 110tyś. nowych miejsc pracy w sierpniu, a wynik faktyczny to -4tyś. Informacja wywołała lawinę wyprzedaży. Z ponad 1% wzrostu szybko mieliśmy ponad 1% spadku. Podsumowując, tydzień zakończyliśmy ponad 100pkt. przeceną WIG20 i bez wyraźnego rozstrzygnięcia co do kierunku. W dalszym ciągu losy naszej giełdy zależą od nastrojów na zachodnich parkietach, czego namacalnym dowodem był miniony tydzień.

Japonia, Chiny, Indie

Obecny tydzień był wielce zróżnicowany w regionie Azji pod względem przebiegu notowań giełdowych. Widoczne jest to szczególnie, kiedy przeanalizujemy przekrój wydarzeń na giełdach w Tokio, Shanghaiu i Bombaju. Początek tygodnia na japońskiej giełdzie przyniósł przecenę walorów przy niewielkich obrotach rzędu 730 milionów spowodowanych poniedziałkowym świętem pracy w USA.

Opublikowane dane informujące o zmniejszeniu o blisko 5% nakładów inwestycyjnych przedsiębiorstw za drugi kwartał dodatkowo wystraszyły inwestorów obawiających się o przyszłość krajowego popytu. W ciągu tygodnia zauważalne były również obawy o rozwój sytuacji wokół amerykańskich nieruchomości i mających pojawić się danych makroekonomicznych oraz pogłębieniem erozji wywołanej kryzysem w sektorze ryzykownych kredytów hipotecznych.

Spadek rentowności obligacji dwu i dziesięcioletnich jest dowodem zmniejszenia apetytu na ryzyko i odwrócenia części kapitału w stronę bezpieczniejszych papierów dłużnych. Dodatkowym impulsem okazało się być aprecjacja yena ze środowego poziomu 116.23 do 114.80 z czwartkowego poranka. Dodatnia korelacja rzędu 0.8 między kursem walutowym USD/JPY a indeksem giełdowym może wiele tłumaczyć inwestorom, co obecnie dzieje się na giełdzie.

Wśród sektorów negatywnie wycenianych przez inwestorów ostatnim czasem znalazły się przede wszystkim finansowy oraz budownictwa i nieruchomości. Na tle całego tygodnia indeks Nikkei 225 stracił 2.72%.

Z kolei obraz na giełdzie w Shanghaiu był w tym tygodniu neutralny. Po bardzo udanym lipcu i sierpniu w chwili obecnej mamy przeplatanie się spadkowych i wzrostowych sesji obrazujących chwilową zmienność nastrojów inwestorów.

Podczas czwartkowej sesji doszło do kolejnego rekordu indeksu, który przekroczył poziom 5.400pkt głównie za sprawą sektora bankowego. Tego samego dnia ogłoszono nowe regulacje informacyjne dla wszystkich notowanych na giełdzie spółek oraz tych, które mają udział zagraniczny. Z uwagi na wzrastającą inflację, która przekroczyła poziom 5% wzrosły obawy o dalsze zaciskanie polityki monetarnej.

Jak podają władze Banku Centralnego Chin płynność finansowa rynku rośnie, więc dalekie jest póki co przypuszczenie o podejmowanie kroków przez odpowiednie władze wpompowywania dodatkowego kapitału śladem partnerów z USA czy Europy.

Dowodem potwierdzającym taką tezę jest zapowiedź władz o wzroście z dniem 25 września wskaźnika rezerwy obowiązkowej dla banków komercyjnych o 0.5% do poziomu 12.5% co stanowi siódmą taka decyzję w tym roku władz Banku Centralnego. Na reakcje inwestorów nie trzeba było długo czekać, indeks SCI stracił w piątek 2.16%. Na tle całego tygodnia indeks zyskał 1.17%.

Natomiast najkorzystniej sytuacja wyglądała na giełdzie w Bombaju. Zauważalny jest powrót sentymentu inwestorów do ryzykownych papierów wartościowych. Umacniająca się indyjska rupia od połowy sierpnia z poziomu 41.3 do obecnego 40.6 wskazuje na napływ kapitału zagranicznego.

Wzrost gospodarczy w pierwszym półroczu przekraczający 9% wraz z najniższą od 16 miesięcy inflacją rzędu 3.79% zdecydowanie sygnalizuje poprawę bieżącej kondycji makroekonomicznej, co przekłada się na wzroście popytu krajowych walorów giełdowych.

Mimo niewielkiego spadku w trakcie ostatniej sesji tygodnia 0.17% koszyka trzydziestu największych blue chipów, indeks przekroczył poziom 15.500 pkt zbliżając się do szczytu z końca lipca. Na tle całego tygodnia indeks BSE30 zyskał 1.77%.

Europa Zachodnia

Pierwszy tydzień września nie był już tak udany na rynkach Eurolandu. Po pozytywnych pierwszych dwóch dniach końcówka tygodnia ściągnęła główne zachodnioeuropejskie indeksy ,,pod kreskę", w ujęciu tygodniowym wylądowały one na minusie, a najgorzej poradził sobie paryski CAC40 tracąc około 3 proc. Sytuacja była determinowana wieściami zza oceanu oraz mniej korzystnymi danymi makro w Eurolandzie. Nadal też niepewną sytuację obserwowaliśmy w europejskim sektorze finansowym, chociaż tu gorsze informacje przeplatały się z dobrymi.

Pierwsze dwie sesje notowań to w miarę łagodne nastroje inwestorów, do czego przyczyniło się chwilowe ,,ocieplenie atmosfery" wokół wspomnianej wyżej branży bankowej. Uspokajające wieści płynęły m.in. z Barclays Bank i Deutsche Banku. W ciągu następnych trzech dni nastroje niestety psuły się coraz bardziej m.in. z powodu powracających obaw o kryzys na amerykańskim rynku kredytowym, który może dotykać także europejskie instytucje finansowe.

Czary goryczy dopełniły gorsze od oczekiwanych dane o sierpniowej sprzedaży detalicznej w Eurolandzie oraz niespodziewanie wysoki (-7,1 proc.) spadek sierpniowych zamówień przemysłowych w Niemczech, najgorszy od 16 lat. Sytuacji zbytnio nie zmieniły decyzje Europejskiego Banku Centralnego oraz Banku Anglii, które nie chcąc szkodzić bardziej rynkowi pozostawiły stopy procentowe na niezmienionym poziomie, odpowiednio 4 proc. oraz 5,75 proc.

Końcówka tygodnia także nie była najlepsza, w piątek zza oceanu przyszły znacznie gorsze od prognoz dane o zatrudnieniu, które pociągnęły praktycznie wszystkie europejskie indeksy w dół o około 2 proc.

W najbliższej przyszłości sytuację na europejskich rynkach nadal będą determinować wiadomości z USA oraz atmosfera wokół europejskiego sektora finansowego.

Tak naprawdę dopiero publikacja wyników kwartalnych europejskich banków pokaże, które z nich najmocniej ucierpiały wskutek kryzysu na amerykańskim rynku kredytowym. Nie ulega bowiem wątpliwości, iż w wyniku przeceny całej branży niektóre z nich zostały ukarane przez rynek ,,na wyrost".

Europejskie Rynki Wschodzące

W kończącym się tygodniu główne indeksy giełd regionu nie obroniły poziomów z zeszłego piątku. Liderem spadków okazał się węgierski BUX i turecki ISE100, tracąc w ujęciu tygodniowym odpowiednio około 2,5% i 3%. Obraz tygodnia wyglądałby dużo lepiej, jednak złe dane płynące w piątek z USA na temat zatrudnienia w sektorze poza rolniczym wzbudziły obawy inwestorów, wywołując spadki na niemal wszystkich rynkach.

Nie najlepsze dane napływają również z Rumunii. Tamtejszy PKB w II kwartale wyniósł jedynie 5,6% wobec 7,8% w analogicznym okresie w zeszłym roku. Jako główny czynnik podaje się przedłużające susze, które szkodzą produkcji rolnej, jak również pogłębiający się deficyt handlu zagranicznego wywołany wzrostem importu.

Coraz bardziej interesujące są wyceny rosyjskich spółek z sektora energetycznego. Od początku roku indeks tych spółek spadł o 16%. Wg Suisse Group rosyjskie spółki są obecnie tańsze nawet o 20% od swych zachodnich konkurentów.

Chęć przyjęcia Euro już za 1,5 roku wyraziła Słowacja. Na tą chwilę nie spełnia jednego warunku - w niewielkim stopniu przekracza próg inflacyjny, wyznaczany dla krajów chcących przyjąć Euro (obecnie około 2,6%).

Podsumowując ostatnie wydarzenia na giełdach światowych, podczas lipcowo-sierpniowych spadków z Emerging Markets wypłynęło 8 mld USD (z Europy 170 mln USD), jednak już tylko w ostatnim tygodniu sierpnia powróciło 2,3 mld USD (w Europie 155 mln USD).

Stany Zjednoczone

W ostatnim czasie piątek staje się dniem kluczowym na parkietach. Tak również było w mijającym tygodniu. Krótszy tydzień na rynku USA zrekompensowany został wybuchowym piątkiem. Otwarcie giełd amerykańskich po dojmujących danych z rynku pracy było niepokojące. Główne indeksy wystartowały z ponad 1 procentową stratą.

W/w rynek pracy w sierpniu ucierpiał znacząco. W sektorze pozarolniczym zamiast przybywać miejsc pracy, ubyło i to o 4 tys. To m.in. efekt ostrożności przedsiębiorców w związku kryzysem na rynku kredytowym. Można ogłosić sierpień miesiącem wielkiej niepewności.

Stopa bezrobocia w stosunku do lipca pozostała na niezmienionym poziomie 4.6%.Jedyne dobre dane z rynku pracy w mijającym tygodniu to, wzrost wydajności pracy i spadek kosztów pracy w II kw. 2007. Dodatkowo przytoczyć można spadek ilości noworejestrowanych bezrobotnych do 318 tys.

Jak pokazał piątek wrażliwość reszty świata na dane z USA jest ogromna, i Fed mówiąc ,,a" 17 sierpnia, chyba musi powiedzieć ,,b" 18.września, bo skłonność do ryzyka całkowicie zaniknie i ostatni kwartał 2007 roku będzie dla wszystkich nieprzyjemny. W swojej dotychczasowej karierze szef Fedu Ben Bernanke nie miał jeszcze okazji tak blisko obcować z rynkiem. Do tego czasu globalnie dominować będzie niepewność.

Surowce

Rynek ropy naftowej poruszał się w rytmie informacji, jakie napływały w ciągu całego tygodnia. Na początku tygodnia inwestorzy bacznie przyglądali się prognozom meteorologicznym w rejonie Zatoki Meksykańskiej. Huragan Felix, który zagrażał platformom wiertniczym na tym obszarze okazał się ,,łaskawy" i nie wyrządził spodziewanych szkód. Natomiast w czwartek napłynęły dane z amerykańskiego Departamentu Energetyki USA o stanie zapasów.

Okazało się, że rezerwy tego surowca spadły o 3,29 mln baryłek, czyli 1,2 proc. do poziomu 329,66 mln baryłek. Co więcej jest to 8 spadek zapasów w ciągu 9 tygodni i miał wartość prawie podwójnie większą niż oczekiwali tego analitycy. Ponadto uwaga inwestorów skierowana jest na kraje OPEC, które spotykają się w Wiedniu 11 września br.

Na początku wydawało się, że planowane zwiększenie wydobycia wejdzie w życie, jednak teraz (podczas kryzysu w USA) wydaje się to mało prawdopodobne. Wszystkie te informacje sprawiły, że baryłka ropy naftowej Crude w kontraktach terminowych podrożała o 3,5% i kosztuje ponad 76 dolarów.

Z analizy technicznej wynika, że cena ropy podąża w kierunku oporu 78 dol. za baryłkę z połowy lipca 2006 roku. Jeśli na rynek dojdą nowe, niekorzystne informacje to wkrótce możemy mieć do czynienia z przełamaniem tego oporu i ustanowieniem historycznych cenowych rekordów.

W mijającym tygodniu miedź staniała o 3%, natomiast tona tego surowca kosztuje 7303 dolary. Spadek cen to efekt spowolnienia gospodarczego w Stanach Zjednoczonych, które to może spowodować zmniejszenie popytu na ten metal. Szczególnie niekorzystny wpływ miały dane z rynku pracy i niespodziewany przez analityków wzrost bezrobocia w sierpniu.

Warto zauważyć, że jest to pierwszy od czterech lat wzrost bezrobotnych w USA, które są drugim co do wielkości (po Chinach) konsumentem miedzi na świecie.

Ten tydzień przyniósł zwyżkę cen złota do poziomu 700 dolarów za uncję, co oznacza 4,5% wzrost w odniesieniu do poprzedniego tygodnia. Jest to najwyższy poziom od 15 miesięcy, a czwartkowa sesja (wzrost 2%) była największą jednodniową zwyżką od 21 lutego br.

Tak dynamiczne wzrosty to efekt osłabiania się dolara amerykańskiego, głównie do euro. Gdyby taka tendencja się utrzymała to w najbliższym czasie można prognozować dalsze wzrosty cen tego kruszcu, co mogłoby doprowadzić to przełamania oporu z maja 2006 roku, który znajduje się na poziomie 725 dolarów za uncję.

Waluty

Strata 4 tys. miejsc pracy w USA spowodowała umocnienie euro w stosunku do dolara z poziomu 1,3689 do 1,3796. Pozostałe informacje z amerykańskiego rynku pracy nie miały wpływu na notowania. Strata dolara została także odnotowana na kursie USD/JPY, który spadł z okoli 115,20 do 113,68.

To jest obraz piątkowego popołudnia, które było dobitnym potwierdzeniem umacniania się euro przez ostatnie dni. Trzeba jednak przyznać, że początek tygodnia był obiecujący dla amerykańskiej waluty, która umacniała się a kurs dochodził do poziomu 1,3550.

Inną informacją, po której dolar zanotował spadek była środowa publikacja stowarzyszenia pośredników obrotu nieruchomościami, o tym, że indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym spadł o ponad 12% w stosunku do prognozowanego spadku na poziomie 2%.

W takiej sytuacji wielce prawdopodobne wydaje się podejście kursu EUR/USD pod historyczne szczyty. Niestety, istotne dane makroekonomiczne, które mogą mieć duży wpływ na zachowanie się walut będą publikowane dopiero w piątek. Tak więc do tego czasu inwestorzy będą kierować się raczej emocjami i nastawieniem do konkretnej waluty.

Złotówka, która naśladowała ruchy EUR/USD umocniła się względem ,,zielonego" do poziomu 2,7630. W skali całego tygodnia nasza waluta zyskała także do euro, ale korzystne informacje dla wspólnej waluty pozwoliły jej odrobić straty zanotowane w pierwszych dniach. Kurs EUR/PLN był na poziomie 3,81.

dziś w money
giełda
komenatrze giełdowe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)