Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Na giełdach trudno o optymizm

0
Podziel się:

Choć końcówka ubiegłego tygodnia zakończyła się wzrostem indeksów, to natłok negatywnych informacji, jakie napływają ostatnio na rynek, nie daje większej nadziei na trwalszą poprawę sytuacji na giełdach.

Na giełdach trudno o optymizm

Ostatnie dni uświadomiły inwestorom, że banki mogą być źródłem jeszcze wielu złych informacji i do końca kłopotów tych instytucji bardzo daleko. Za oceanem fatalnymi wynikami zaskoczył Citigroup oraz Bank of America, który znalazł się pod kreską po raz pierwszy od kilkunastu lat.

Citi podjął decyzję o podziale swojego biznesu na dwie części: bankowość uniwersalną i inwestycyjną. Bank of America jest wyciągany z kłopotów dzięki pomocy rządowej: pożyczce na przetrwanie i dofinansowaniu wynoszącym - bagatela - 20 mld dol. na przejęcie Merrill Lynch.

Bankowość inwestycyjna najwyraźniej ostatnio nie jest w modzie. I nie chodzi tu tylko o rozwód w ramach Citigroup. O ,,upadku" tej branży może świadczyć podana przez agencję Bloomberg informacja, że inny jej przedstawiciel, słynny Morgan Stanley, stara się o wynajęcie wielkiego tankowca, na pokładzie którego mógłby przechować kupioną przez siebie ropę naftową, do czasu, gdy jej cena na rynku wzrośnie. To dowód, że duch bankowości inwestycyjnej definitywnie się kończy.

Jeszcze kilkanaście miesięcy temu było nie do pomyślenia, by tego typu bank brudził sobie ręce ropą naftową, czy czymś podobnym. Wówczas dominowała czysta abstrakcja wyszukanych instrumentów finansowych. A dziś? Spekulacja tak, ale jakaś taka prymitywna: taniej kupić, drożej sprzedać. A może to powrót do źródeł z abstrakcyjnej czasoprzestrzeni.

Od kłopotów nie są wolne banki w Europie. Najlepszy przykład to HSBC i tracący w piątek niemal jedną czwartą wartości Barclays. Brytyjski rząd zdecydował się na przejęcie toksycznych długów od banków. Niemcy na razie bronią się przed takim pomysłem, ale pod opiekuńczymi skrzydłami rządu znalazł się Commerzbank a największy w Niemczech Deutsche Bank pewnie wkrótce też tam trafi, po tym, jak poinformował o stratach wynoszących prawie 5 mld euro. AIB ma zostać przejęty przez Irlandzki rząd. Wszystko wskazuje więc na to, że nadchodzi ogólnoświatowa era państwowych banków. A przez lata wmawiali nam, że lepsza jest własność prywatna.

Według ministra finansów Niemiec lokaty tamtejszych banków związane z trefnymi amerykańskimi papierami wysokiego ryzyka mogą sięgać biliona dolarów. Do tej pory straty z tego tytułu szacuje się na 300 mld euro a banki utworzyły rezerwy na niewielką część tej kwoty. To oznacza, że mogą czekać nas jeszcze przykre niespodzianki.

Skutki bankowej zapaści były doskonale widoczne i u nas. W ubiegłym tygodniu indeks WIG Banki stracił ponad 11 proc. Jeśli nastawienie inwestorów do tego sektora nie ulegnie poprawie, trudno spodziewać się wzrostu indeksów na warszawskiej giełdzie. Te znajdują się na najlepszej drodze do przetestowania ubiegłorocznych dołków i chwilowa poprawa nastrojów może stanowić jedynie przystanek w tej wędrówce.

Początek tygodnia może być jeszcze stosunkowo spokojny, bo dziś nie ma sesji w USA. Jeśli jednak Amerykanom wrócą złe humory po fatalnych informacjach, w drugie połowie tygodnia może być gorąco. Póki co, dla naszego rynku ważna będzie wtorkowa publikacja GUS o dynamice produkcji przemysłowej w grudniu i cenach producentów. Jeśli zostaniemy niemile zaskoczeni, indeksy z pewnością to odczują.

Banki ledwie zipią, Toyota i Honda wstrzymują produkcję aut, bo nie ma ich kto kupować, po niedawnym panowaniu inflacji ceny (na razie w USA) zaczęły spadać, podobnie jak sprzedaż i produkcja. Przy takim zestawie trudno o optymizm.

ZOBACZ TAKŻE:

giełda
komenatrze giełdowe
dziś w money
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)