Dzisiejsza sesja nie powinna znacząco różnić się od wczorajszej. Negatywne nastroje zapewnia nam zarówno sytuacja w kraju jak i zagranicą.
Po pierwsze wypadamy coraz gorzej w porównaniach makroekonomicznych kandydatów do UE. Dodatkowo sama Unia przestała milczeć i jawnie wypowiada się negatywnie o stanie naszej gospodarki. Trudno w takim wypadku dziwić się ucieczce lub, co najmniej, ograniczaniu zaangażowania na naszym rynku przez inwestorów z zagranicy. Do tego nakłada się niepewność o politykę nowego Ministra Finansów, psująca klimat inwestycyjny w Polsce.
Z czynników negatywnych poza granicami naszego państwa największy wpływ ma na nas nadal sytuacja za oceanem. Kompletna utrata zaufania inwestorów do firm kończy się tam kolejnym potężnym spadkiem indeksów. A trzeba pamiętać, że tamtejsza giełda ma bardzo duży wpływ na sytuacje finansową Amerykanów, którzy lokują część swoich oszczędności właśnie na Wall Street. Trudno więc określić jak bardzo negatywny wpływ na gospodarkę wywrą ostatnie przeceny tamtejszych walorów.
O ewentualnym końcu wyprzedaży akcji w USA będzie można mówić po ewidentnej poprawie rentowności spółek lub powrocie zaufania graczy do władz notowanych firm. Jednak w to drugie nie nastąpi zbyt szybko, bo kto by tu ufał zarządom, kiedy nawet wiceprezydent jest oskarżony o nieuczciwe praktyki księgowe.
Dziś z istotnych danych makro o godzinie 14:30 poznamy amerykańskie ceny producentów za czerwiec. Prognozy mówią o braku ich zmian, natomiast na poziomie bazowym (po wyłączeniu cen żywności i energii) zapowiadany jest wzrost o 0,1 proc. Ponadto ogłoszona zostanie liczba nowych podań o zasiłki dla bezrobotnych z zeszłego tygodnia. Niestety oczekiwania są negatywne, zakładając ich wzrost z 382 tys. do 390 tys.
Co do naszego rynku to sytuacja jest nadal zła. Po wczorajszej przecenie większości blue chipsów nie zapowiada się, by dziś sytuacja ta miała się zmienić. Tak więc nadal czekamy na poprawę zagranicą i strategię nowego Ministra Finansów.