Rząd amerykański jeszcze przed sesja chciał wspomóc inwestorów zapowiadając wystartowanie programu TALF (sekurytyzacja kredytów ludności) na 25 marca 2009 roku. Jednak późniejsze wypowiedzi Sekretarza Skarbu T. Geithnera oraz B. Bernanke zdusiły pozytywne nastroje.
**Ten ostatni powiedział że 700 mld USD przeznaczone na ratowanie sektora finansowego może okazać się nie wystarczającą kwotą. W związku z tym po nerwowej sesji amerykańskie indeksy zakończyły notowania na kosmetycznych minusach: S&P500 -0,64%, NASDAQ -0,14% i DJIA -0,55%. Jednak dzisiejszego poranka podobnie jak we wtorek sytuacja giełd Europejskich nie przedstawia się najgorzej i pomimo spadków za oceanem powinniśmy rozpocząć dzień na plusie. Duża pomocą będą dodatnie notowania kontraktów futures na S&P500 (+1,6%) oraz wzrosty w Azji (NIKKEI225 +0,85%). W związku z tym, są duże szanse na potwierdzenie wczorajszego naruszenia poziomu 1400pkt. Z danych makroekonomicznych poznamy odczyt indeksu PMI usług w Eurolandzie (38,9pkt). Natomiast z amerykańskiego rynku napłyną informacje na temat indeksu ISM usług (41pkt), poznamy
także Raport Challengera.
Po każdej sesji można powtarzać zdanie ,,rynek jest niespokojny, a rozstrzygnięcia nie znane do ostatniej minuty handlu" jak mantrę. Wtorkowe notowania po raz kolejny to udowodniły. Giełdy na starym kontynencie pomimo mocnej przeceny na rynku amerykańskim rozpoczęły dość neutralnie, a strona popytowa żywiła się nadziejami na odbicie w USA. Potwierdzały tą tezę rosnące kontrakty futures na S&P500. Na warszawskim parkiecie dodatkowo wsparciem były walory spółek, które zaprezentowały pozytywne wyniki za IVQ'08 roku. I tak ostatecznie sesja w Warszawie zakończyła się wzrostem WIG20 o 1,57% (1401,92pkt), a WIG o 1,05% (21999,05pkt). Niestety w przypadku DAX i CAC40 były to już spadki odpowiednio o -0,52% i -0,85%. Tym ostatnim zaszkodziła rosnąca przewaga niedźwiedzi w USA, która po
pozytywnym otwarciu sprowadziła tamtejsze indeksy na czerwona stronę.
