Wczoraj handlujący za Oceanem przeżyli coś na kształt mini euforii. Poszukiwanie powodów tak nagłego polepszenia nastrojów jest raczej przedsięwzięciem daremnym, wręcz przeciwnie - spokojnie można by uzasadnić pojawienie się ewentualnych spadków.
Tym niemniej indeksy amerykańskie zazieleniły się na przeszło 2 proc. plusach, zarysowując jednocześnie bardzo ciekawą sytuację na indeksie S&P500. Tutaj bowiem indykator ten zatrzymał się tuż pod 200 SMA (zwykła średnia krocząca), której sforsowanie da byczy sygnał do zwiększenia zaangażowania w akcje (historycznie zachowanie się indeksu wokół tej średniej było dobrym predykatorem przyszłych, kilkunastotygodniowych zmian).
Nadzieja na poprawę nastrój wyłania się także z obrazu rynku eurodolara, gdzie para ta dotarła do 1,2350. Wyraźne pojawienie się apetytu inwestorów należy interpretować nie tylko w kontekście skali wzrostów (blisko pięć figur od dołków), ale fakt, że odbywa się to w obliczu mało optymistycznych informacji z zewnątrz. Wczoraj bowiem silnie rozczarował odczyt indeksu ZEW (28,7 punktu zamiast 42 punktów), czy też dostarczająca niesłabnących obaw o kondycję gospodarczą Hiszpania (nieudana aukcja obligacji i pogłoski dotyczące problemów płynnościowych tamtejszego sektora bankowego).
O godzinie 09:08 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,2327 dolara.
Sytuacja techniczna eurodolara: po raz kolejny godziny sesji nocnej przyniosły deprecjację dolara względem euro. Tym razem jednak notowania w sposób trwały wyszły powyżej figury 1,2300, co sygnalizuje przedłużenie fazy korekty. Dalsze ewentualne wspinanie się cen w wyższe rejony zwiększa ryzyko dynamicznej realizacji zysków i powrotu do mocniejszego dolara. Pierwszą oznaką zakończenia wzrostów (w ujęciu analizy technicznej) byłoby zamknięcie sesji poniżej niedawnej linii oporu – figury 1,2300.
Poranny obraz tej pary wskazuje, że przynajmniej w ciągu najbliższych godzin trudno oczekiwać nowych szczytów. Realne wydaje się, że w ramach zbliżonego do wczoraj schematu po zaklinowaniu cen w okolicach szczytu dojdzie do kolejnej (ostatniej) próby podbicia.
RYNEK KRAJOWY
Bez entuzjazmu handlowano wczoraj na Książęcej, gdzie benchmark warszawskiej giełdy WIG20 zanurkował o blisko 1 procent. Trzeba jednak na wczorajszą sesję wziąć _ poprawkę _, bowiem obroty były skrajnie niskie (1,1 miliarda złotych na szerokim rynku) oraz duża w tym zasługa spadku ceny akcji spółki TP S.A. (dyskontowanie wypłaty dywidendy).
Odmienne oblicze sentymentu inwestycyjnego widać poprzez pryzmat notowań polskiego złotego, który wczoraj zarówno do euro jak i dolara zyskiwał kilka groszy na wartości. Inwestorów uspokoiła także informacja o podpisaniu przez Prezesa NBP Marka Belkę oraz Ministra Finansów Jacka Rostowskiego wniosku o przedłużenie dostępu do FCL (elastycznej linii kredytowej), tym razem na kwotę 20,1 miliarda USD. Nie chroni to rzecz jasna rodzimej waluty przed wszelkiego rodzaju zagrożeniami, ale na pewno daje _ komfort psychiczny _ w postaci poczucia większego bezpieczeństwa i możliwej amortyzacji niekorzystnych tendencji na rynku walutowym.
O godzinie 09.18 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 4,0611, a za dolara 3,2980 złotego.
Sytuacja techniczna na rynku złotego: USD/PLN – na skutek dalszej wspinaczki cen na eurodolarze po raz kolejny ceny zeszły w okolice figury 3,3000. O ile wczoraj był to jedynie test tego miejsca charakterystycznego, o tyle już dzisiaj minimum sięgnęło 3,2800. Nadal jednak zmiany te klasyfikować można jako ostatnią fazę zniżki po silnej wyprzedaży złotego względem dolara z początku czerwca. Najbliższy opór i jednocześnie sygnalna potwierdzająca ostatecznie zakończenie spadków zlokalizowany jest na wysokości 3,3500 – 3,3570. Poranny obraz tej pary nie sprzyja dalszej wyraźniej aprecjacji złotego.
EUR/PLN – tutaj nie doszło do tak wyraźnych zmian, co zdaje się potwierdzać, że ostatnie zmiany są determinowane ruchami na rynku dolara, a złoty jest relatywnie spokojny. Nocne pogłębienie dołków w przypadku pary EUR/PLN było dość kosmetyczne. Cały czas pozostajemy powyżej silnej linii wsparcia 4,0500 – 4,0600. W ujęciu analizy technicznej coraz wyraźniejsze sygnały podpowiadają, że dzisiejszy poranny rejon stać się może wyznacznikiem dołka. Linia oporu przebiega na wysokości 4,0900.